Jeśli pewne rzeczy nie są przesądzone, to się o nich nie mówi publicznie - powiedział w poniedziałek w TVN24 Adam Bodnar, senator KO i były RPO, pytany czy otrzymał propozycję objęcia resortu sprawiedliwości. Podkreślił, że rozdzielenie funkcji MS i Prokuratora Generalnego to priorytet.

Minister Sprawiedliwości w koalicyjnym rządzie Tuska

Adam Bodnar zapytany o to, czy uchyli się od odpowiedzi na pytanie, czy zostanie ministrem sprawiedliwości w koalicyjnym rządzie szefa PO Donalda Tuska, odpowiedział: „Bardzo dobrze pan to rozumie. Decyzja należy do pana premiera Donalda Tuska”.

Indagowany, czy byłby gotów przyjąć funkcję szefa MS, Bodnar przywołał swoją wypowiedź z książki „Nigdy nie odpuszczę”. Mówił w niej, że byłyby gotowy do przyjęcia tej odpowiedzialności. Polityk zadeklarował, że „jego droga wskazuje, że podąża drogą polityczną”. „Staram się być konsekwentny w życiu, jeśli chodzi o to, co mówię i co czynię” – zaznaczył.

Na pytanie o rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, Bodnar stwierdził, że jest to absolutny priorytet.

„Uważam, że to rozdzielenie należy dokonać, ale w taki sposób, by jednak być może mieć wpływ na ogólne funkcjonowanie, kierunkowe prokuratury” – powiedział. Mogłoby to nastąpić, jak wskazał, poprzez zwiększenie sprawozdawczości, większy poziom konsultacji o tym, w jakim ogólnym kierunku podąża prokurator generalny. To musi być wypracowane w toku prac legislacyjnych” – dodał.

Senator pytany był o wypowiedź konstytucjonalisty prof. Marka Chmaja, który uważa, że zgodne z konstytucją byłoby referendum, w wyniku którego skrócona mogłaby zostać kadencja prezydenta Andrzeja Dudy.

„Szczerze, zaskoczyła mnie ta propozycja medialna pana prof. Marka Chmaja. Zdecydowanie bliższy jest mi pogląd, że mamy dwie możliwości zakończenia kadencji przez prezydenta. Pierwsza to Trybunał Stanu, druga to po prostu zakończenie kadencji. Nie szukajmy, myślę, innych rozwiązań, nawet, jeśli teoretycznie mogłyby one nam się wydawać możliwe” – powiedział.

„Nie wiem, czy to jest dobry trop myślenia. Na tym etapie należy się zastanowić nad tym, i myślę, że tego przede wszystkim wyborcy oczekują, co należy zrobić, aby jak najszybciej przywrócić praworządność” – zaznaczył były RPO.

Wskazał w tym kontekście kwestie związane m.in. z Trybunałem Konstytucyjnym, Krajową Radą Sądownictwa, te dotyczące prokuratury, służb specjalnych, mediów publicznych, służby cywilnej.

„Wydaje mi się, że to jest jakiś trop debaty, szukania jakiegoś świętego Graala, że jedna czynność, jedno działanie polityczne uzdrowi wszystko, co się działo w Polsce przez ostatnie osiem lat. Tak się nie stanie, czeka nas bardzo ciężka praca” – ocenił.

Pytany, czy „+sędziów dublerów+ z TK można odwołać uchwałą Sejmu", Bodnar ocenił, że „uchwałą Sejmu można potwierdzić, że zostali wybrani do Trybunału Konstytucyjnego w sposób niezgodny z prawem i że nie mają statusu sędziów”.

„To wynika zarówno z orzeczenia Europejskiego Trybunały Praw Człowieka (…), jak również z tego, że zostało wszczęte postępowanie przez Komisję Europejską w związku z tym, że Trybunał (Konstytucyjny) nie może być uznawany za sąd w rozumieniu prawa UE” – dodał.

Odwrócenie skutków

Bodnar stwierdził ponadto, że „uchwałą Sejmu można stwierdzić, jakie skutki przyniósł wyrok TK ws. dostępu do legalnej aborcji, jakich nie powinien przynieść i w jaki sposób powinny się zachowywać organy władzy w obliczu tego wyroku”. „Ja bym podążał w kierunku odwrócenia skutków tego wyroku. To może być potwierdzone także uchwałą Sejmu” – dodał.

„To odwrócenie skutków – jak wyjaśnił - może mieć miejsce w postaci odpowiednich działań prokuratury, czyli powstrzymania się od inwazyjnych w stosunku do kobiet działań, w kontekście policji, zlikwidowania rejestru ciąż, czy w kontekście szerokiego interpretowania i stosowania tego, co stwierdził Rzecznik Praw Pacjenta, że wada genetyczna płodu może być uznana za przesłankę zagrożenia dla zdrowia psychicznego kobiety”.

Uchwała Sejmu, jak kontynuował, mogłaby podkreślać, że wyrok TK z października 2020 r. został wydany z naruszeniem prawa, a jego skutek miał prowadzić do tego, by ominąć kompetencje ustawodawcy. Wskazał też, że w uchwale mogłoby się znaleźć to, że w sprawie „orzekali sędziowie niemający statusu, czyli dublerzy”.