Nagle okazuje się, że te wszystkie zarzuty, które były formułowane wobec KRS, są już uznane za niebyłe; przedstawiciele partii tworzących dziś większość parlamentarną będą w niej zasiadać - powiedział w środę poseł PiS, szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel w Polskim Radiu 24.

We wtorek po południu Kamila Gasiuk-Pihowicz(KO), Robert Kropiwnicki (KO), Tomasz Zimoch (Polska 2050) i Anna Maria Żukowska (Lewica) zostali wybrani przez Sejm do Krajowej Rady Sądownictwa. Sejm odrzucił cztery kandydatury zgłoszone przez PiS, byli to: Marek Ast, Bartosz Kownacki, Kazimierz Smoliński i Arkadiusz Mularczyk; wszyscy czterej zasiadali dotąd w KRS z ramienia Sejmu.

"Ciało, które było przez opozycję nazywane +neo-KRS+ przez ostatnie lata, w momencie wyboru akurat przedstawicieli partii Donalda Tuska, partii Włodzimierza Czarzastego, partii panów Kosiniaka-Kamysza i Hołowni nagle magicznie straciło ten przedrostek. Może teraz jest +KRS-em klasycyzującym+, jakaś nastąpiła zmiana. Nagle okazuje się, że te wszystkie zarzuty, które były formułowane, są już uznane za niebyłe; przedstawiciele partii tworzących dziś większość parlamentarną będą w niej zasiadać" – powiedział Radosław Fogiel.

Poseł PiS, zapytany o ocenę znajomości regulaminu Sejmu przez nowego marszałka izby Szymona Hołownię, zastrzegł, że "trochę ćwiczenia jeszcze by się przydało". "Nie miałbym zarzutów, gdyby nie jeden fakt jednak tę znajomość regulaminu negujący - próba dyskusji z ministrami na temat tego, czy, kiedy i na jak długo mają prawo zabierać głos. Tutaj regulamin jest krystalicznie przejrzysty - premier i ministrowie zabierają głos poza kolejnością ilekroć tego sobie zażyczą" – zapewnił Fogiel.

Zgodnie z ustawą o KRS, Sejm wybiera spośród posłów czterech członków Rady na okres czterech lat, a Senat - spośród senatorów dwóch członków Rady na okres czterech lat. Członkowie Rady wybrani przez Sejm i Senat pełnią swoje funkcje do czasu wyboru nowych członków.