Nie mam sobie nic do zarzucenia zwłaszcza, że ta kadencja Sejmu była wyjątkowo trudna; anulowanie głosowania jest czymś, co jest zawarte w regulaminie Sejmu, co było stosowane w poprzednich kadencjach - powiedziała w Sejmie Elżbieta Witek.

W poniedziałek w południe na inauguracyjnym posiedzeniu zbiera się Sejm X kadencji, podczas którego nowi posłowie złożą ślubowanie, wybrany zostanie marszałek Izby i wicemarszałkowie. Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział w poniedziałek, że PiS wysunie dziś kandydaturę obecnej marszałek Sejmu Elżbiety Witek na funkcje wicemarszałek Sejmu.

Dotychczasowa opozycja zapowiedziała, że nie poprze tej kandydatury. Zarzuca Elżbiecie Witek, że jest "jedną z twarzy psucia prawa, psucia porządku parlamentarnego, psucia zasad funkcjonowania Sejmu". Jako przykład wskazuje się m.in. "reasumpcje niezgodne z prawem".

Elżbieta Witek pytana w poniedziałek przez dziennikarzy, czy nie ma sobie nic do zarzucenia powiedziała: "Nie mam sobie nic do zarzucenia zwłaszcza, że ta kadencja była wyjątkowo trudna, o czym państwo doskonale wiecie. Jako parlament, pierwszy parlament w Europie, poradziliśmy sobie z tym naprawdę bardzo dobrze, własnymi siłami, dzięki dobrej współpracy z Kancelarią Sejmu, ale także z Prezydium Sejmu i całym Konwentem".

Dopytywana, czy jest dumna "z tych wszystkich sytuacji", w tym przeprowadzenia reasumpcji głosowania zwróciła uwagę, że anulowanie głosowania "jest czymś, co jest zawarte w regulaminie Sejmu, co było stosowane". "Dla mnie jest ważne to, że te procedury odbywały się zgodnie z regulaminem, nigdy regulaminu nie złamałam" - zaznaczyła Witek.

Pytana przez dziennikarzy jak wyobraża sobie X kadencję Sejmu powiedziała, że "wszystko się okaże". "Poczekajmy, zobaczymy. Jeszcze nie znamy się, nie wiemy kto zasiądzie w ławach poselskich. Mamy sporo nowych posłów, więc dajmy czas sobie nawzajem na to, żebyśmy się po prostu poznali" - mówiła.