Odblokowanie miliardów euro z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) jest możliwe relatywnie szybko. Donald Tusk po wczorajszych rozmowach w Brukseli sugerował, że wystarczy samo przygotowanie projektów ustaw, a nie ich faktyczne wprowadzenie w życie. – To kwestia wzajemnego zaufania – uważa lider opozycji.

Formalnie szef Platformy Obywatelskiej udał się do Brukseli na szczyt Europejskiej Partii Ludowej, ale odbył nieformalne rozmowy z najważniejszymi unijnymi urzędnikami – m.in. szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertą Metsolą. Choć w rozmowach poruszano kwestie związane z sytuacją Ukrainy czy koniecznością wzmocnienia naszej wschodniej granicy, to jednak głównym celem wizyty Tuska było zrobienie pierwszego kroku w celu odblokowania unijnych pieniędzy dla Polski.

– Mechanizm wypłacania pieniędzy z Funduszu Odbudowy jest elastyczny, co znaczy, że można rozpocząć wypłatę pieniędzy, mając zaufanie do procesu zmiany prawa, który się zaczął, i będzie można wstrzymać tę wypłatę, jeśli ten proces nie będzie kontynuowany – powiedział wczoraj Tusk po spotkaniach w Brukseli. Jak przyznał, najlepiej, by zmiany miały charakter legislacyjny, co będzie wymagać dobrej współpracy z prezydentem. – Ale ważne są i deklaracje rządu, i decyzje o charakterze praktycznym. To np. skierowanie konkretnych ustaw do parlamentu i sposób traktowania sędziów – stwierdził Donald Tusk.

Politycy PiS są pełni obaw, jeśli chodzi o cenę, jaką przyjdzie zapłacić przyszłemu rządowi za utorowanie drogi do KPO. – Bruksela tak łatwo nie odpuści. Chyba że gdzieś w kuluarach będzie zgoda ze strony Tuska na pakiet migracyjny czy zmianę traktatów – ocenia nasz rozmówca z obecnego rządu.

Pytany wczoraj o te kwestie lider PO stwierdził, że jego zdaniem „rewolucje ustrojowe nie są Unii potrzebne” niezależnie od stanowiska obieranego przez rządy w Berlinie czy Paryżu. Jeśli chodzi o pakt migracyjny, wokół którego PiS skupił sporą część swojej kampanii wyborczej, Donald Tusk stanowczo stwierdził, że jeśli przyszły rząd stworzy dzisiejsza opozycja, „w tej kwestii nic się nie zmieni”. – Nie będzie przymusowej relokacji, Polska na pewno w tym mechanizmie nie będzie uczestniczyła – zapowiedział.

Część komentatorów nie dowierza w te deklaracje szefa Koalicji Obywatelskiej choćby z tego względu, że właśnie wczoraj Komisja Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego przyjęła w środowym głosowaniu sprawozdanie zalecające zmianę unijnych traktatów (więcej o tym w tekście obok), co oznacza, że procedura jest w toku i pytanie, czy uda się ją jeszcze zatrzymać.

Tusk pojechał do Brukseli jako przewodniczący PO i kandydat na premiera. Jego wizyta jest też rodzajem presji na prezydenta, by jak najszybciej wskazał kandydata z opozycji na szefa nowego rządu.

Opozycja wzmaga naciski na prezydenta w sprawie desygnowania premiera

Wczoraj zakończyły się konsultacje u Andrzeja Dudy z udziałem wszystkich komitetów wyborczych. Jak słyszymy, być może dziś Andrzej Duda wygłosi oświadczenie podsumowujące te konsultacje, choć nie jest przesądzone, że oznacza to także ogłoszenie decyzji, kogo desygnuje na premiera w pierwszym kroku konstytucyjnym oraz na kiedy zwoła pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji. PiS wciąż zapewnia, że jest gotów tworzyć rząd, choć zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń. – Nie uzyskamy na tym etapie większości, ale możemy ją trochę ukruszyć po stronie opozycji. Dostajemy pewne sygnały z PSL – zapewnia w rozmowie z DGP polityk PiS.

Opozycja jest jednak coraz bardziej pewna swego. – Prezydent nie ujawnił swoich planów wobec nas. Natomiast miałem wrażenie, że przynajmniej w rozmowie z nami odgrywał rolę konstruktywną, zapewnił, że będzie respektował wynik wyborów i jeśli się potwierdzi, że dysponujemy większością, nie będzie się wahał ani chwili i powierzy misję przedstawionemu przez opozycję kandydatowi na premiera – tak relacjonował wtorkowe spotkanie z prezydentem szef PO Donald Tusk.

Wczoraj w pałacu pojawili się przedstawiciele Trzeciej Drogi i Lewicy, którzy podtrzymali stanowisko, że opozycja dysponuje dziś większością i oczekuje od prezydenta możliwie szybkiego podjęcia decyzji. Szymon Hołownia zasugerował, że prezydent skłania się ku zwołaniu pierwszego Sejmu nowej kadencji możliwie blisko ostatecznego terminu, czyli w okolicach 14 listopada.

Równolegle zaczynają się koalicyjne rozmowy o tworzeniu rządu: – Zgłaszamy chęć objęcia trzech resortów: gospodarki, rolnictwa i rozwoju. To ministerstwa, które już wcześniej mieliśmy u siebie i do których mamy kompetentnych, przygotowanych ludzi – deklaruje w rozmowie z DGP Stefan Krajewski, sekretarz PSL. Mówi także, że PSL będzie chciało wskazywać prezesów agencji związanych z resortem rolnictwa. ©℗

Współpraca Nikodem Chinowski