Agencja Uzbrojenia podpisała umowę ramową na zakup 486 systemów HIMARS. Jeśli ją zrealizujemy, Polska będzie należała do państw posiadających najwięcej tego rodzaju uzbrojenia.

O tym, jak istotna jest artyleria rakietowa na polu walki, Ukraina przekonuje się każdego dnia. Choć Ukraińcy otrzymali od Stanów Zjednoczonych mniej niż 40 systemów HIMARS i w sumie kilkanaście innych podobnych, ich pojawienie się na polu walki zwiększyło zasięg, z jakim obrońcy mogą uderzać w cele Rosjan, do 70 km, pozwalając na sprawniejsze rażenie zaplecza logistycznego okupantów. Obecnie Kijów stara się o dostawy pocisków o zasięgu nawet 300 km, co by oznaczało, że w zasięgu tej artylerii znajdzie się również cały Krym. Według nieoficjalnych informacji nie jest to wykluczone.

Polskie Ministerstwo Obrony Narodowej wyciąga wnioski z walk nad Dnieprem i radykalnie rozbudowuje nasze zdolności artyleryjskie. W 2019 r. podpisaliśmy umowę na jeden dywizjon HIMARS (18 wyrzutni plus dwie do szkolenia), którego dostawy mają się zakończyć do końca roku. Tamten zakup był powszechnie krytykowany jako niewystarczający i był pokłosiem nieudanych rozmów dotyczących polsko-amerykańskiej współpracy przemysłowej, gdy ministrem obrony był Antoni Macierewicz. Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę nastąpiła radykalna zmiana. W listopadzie 2022 r. Agencja Uzbrojenia zawarła z południowokoreańskim koncernem Hanwha umowę na zakup 218 wyrzutni K239 Chunmu wraz z kilkunastoma tysiącami sztuk amunicji oraz pakietami szkoleniowym i logistycznym. Dostawy właśnie się rozpoczynają i mają potrwać do 2027 r. Wartość tej umowy to ponad 20 mld zł. Te zakupy oznaczają, że Polska, jeśli chodzi o artylerię rakietową, będzie zapewne najlepiej wyposażonym państwem w Europie.

Z kolei wczorajsze zatwierdzenie przez ministra obrony Mariusza Błaszczaka umowy między Agencją Uzbrojenia a amerykańskim koncernem Lockheed Martin przenosi nas na zupełnie inny poziom. Jeśli w 2019 r. zamówiliśmy jeden dywizjon HIMARS, to wczoraj potwierdzono zamówienie kolejnych… 27. Choć nie podano wartości potencjalnej umowy, można ją próbować oszacować. Koszt jednego dywizjonu przekraczał 400 mln dol. Jeśli kupujemy 27, to proporcjonalnie licząc, będzie to co najmniej 10 mld dol. Warto pamiętać, że nie do końca można mówić o zestawach HIMARS – bardziej trafiona jest nazwa Homar-A, której używa Agencja Uzbrojenia, ponieważ systemy będą usadowione na polskich podwoziach produkowanych przez Jelcza (PGZ) i wyposażone w zintegrowany system zarządzania walką Topaz produkowany przez Grupę WB. Docelowo polskie zakłady mają także brać udział w produkcji rakiet do systemu, czego koszt w umowie też na pewno został uwzględniony. Dostawy mają potrwać w latach 2025–2035.

Samo zatwierdzenie umowy ramowej nie oznacza, że faktycznie dojdzie do podpisania umów wykonawczych, czyli dokumentów, na podstawie których realizuje się zamówienie. Wątpliwe, by udało się je podpisać przed wyborami, a po nich, niezależnie od tego, kto będzie rządził, chęć polityków do ponoszenia tak dużych wydatków może radykalnie spaść. Tym bardziej że po zakupie południowokoreańskich systemów Polska i tak będzie w kwestii artylerii rakietowej doskonale zaopatrzona. Warto pamiętać, że – upraszczając – dalekowschodnie zestawy mogą załadować jednorazowo dwa razy więcej rakiet niż amerykańskie. Oprócz tego i argumentów finansowych warto również pamiętać, że problemem będzie pozyskanie dla tego programu tak dużej liczby żołnierzy. Każdy dywizjon artylerii obsługuje 250–300 osób. – Na początku nie będzie problemu, ponieważ nowy sprzęt będzie zastępował starszy, a jednostki już istnieją. Trudności pojawią się, gdy trzeba będzie formować nowe pododdziały i szkolić tysiące żołnierzy – wyjaśnia Mariusz Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”. Można jednak zakładać, że część uzbrojenia trafi do magazynów, by móc je wykorzystać na czas wojny bądź ewentualnie wspomóc sąsiadów.

Wczorajsza umowa to kolejna z przedwyborczej serii dużych kontraktów na zakupy zbrojeniowe. W ubiegłym tygodniu resort obrony zatwierdził warte ponad 100 mld zł umowy na system obrony powietrznej (m.in. sześć kolejnych baterii systemu Patriot). W najbliższym czasie można się też spodziewać umowy na zakup 96 śmigłowców AH-64 Apache. Trwają również negocjacje w sprawie nabycia 32 śmigłowców Blackhawk S-70i. ©℗