Łukasz Mejza będzie kandydował do Sejmu z 11 miejsca listy PiS w okręgu zielonogórskim - poinformował w piątek w programie Wirtualnej Polski szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Marek Ast, "jedynka" PiS w tym okręgu. Dodał, że Mejza został zaproponowany przez środowisko Republikanów.

Pod koniec 2021 r. Wirtualna Polska opisała działalność dawnej firmy Mejzy oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne.

W programie wp.pl Ast potwierdził, że Łukasz Mejza będzie kandydował z 11 miejsca listy PiS w okręgu zielonogórskim. Pytany o kontrowersje związane z działalnością Mejzy, Ast podkreślił, że jest to polityk związany ze środowiskiem Republikanów i przez nich zaproponowany na listę. "Zawsze mówiłam, że jeśli znajdzie się na liście, to znaczy, że te wyjaśnienia, które zostały złożone przez niego, czy szefa Partii Republikańskiej Adama Bielana, uznano za wystarczające, aby mógł kandydować" - stwierdził poseł PiS.

"Do tej pory nie wiadomo mi o postawionych zarzutach. (...) Zdaje się, że formułowane pod adresem Łukasza Mejzy zarzuty medialne nie znalazły na razie potwierdzenia" - dodał Ast. Podkreślił, że Mejza jest ambitnym, młodym politykiem, który jest bardzo aktywny medialnie, ma wykrystalizowane poglądy i potrafi funkcjonować w przestrzeni mediów społecznościowych".

Ast odniósł się też kandydowania byłego prezesa Stowarzyszenia Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza z ostatniego miejsca listy PiS w Radomiu.

"Mam duży szacunek do pana Bąkiewicza za wysiłek w organizowaniu największego w Polsce patriotycznego wydarzenia, jakim jest Marsz Niepodległości. To jest wielki sukces organizacyjny i fenomen społeczny" - zaznaczył Ast. Pytany o wygłaszane przez Bąkiewicza antysemickie poglądy, poseł PiS odparł, że wyborcy będą mieli szansę ocenienia Bąkiewicza jako kandydata z listy PiS. "Też trzeba przyznać, że ostatnie miejsce nie jest jakoś specjalnie atrakcyjne" - dodał.

Poseł PiS został też zapytany, dlaczego jego partia "lekceważy miliony Polaków, którzy domagają się debaty" pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem. Według sondażu United Surveys dla wp.pl, 70 proc. ankietowanych chce, by odbyła się debata pomiędzy prezesem PiS a szefem PO.

Ast odparł, że "trudna byłaby rozmowa z osobą, która do tej pory nie przedstawiła propozycji programowych". "Toczymy tę debatę każdego dnia w małych ośrodkach w Polsce powiatowej. Tam się te wybory wygrywa. Tam będziemy przekonywać Polaków do naszego programu" - powiedział polityk.

Dodał, że Jarosław Kaczyński na pewno będzie aktywny w okręgu świętokrzyskim, skąd startuje w wyborach. Jak zaznaczył, nie wyobraża sobie natomiast debaty lidera PiS z "jedynką" listy KO w tym okręgu Marzeną Okłą-Drewnowicz, gdyż przede wszystkim jest on liderem partii i twarzą kampanii ogólnopolskiej.

Szef sejmowej komisji sprawiedliwości został też zapytany, jakie są plany PiS wobec sądów po wygranych wyborach. Poinformował, że celem jest kontynuacja niezakończonej reformy wymiaru sprawiedliwości, m.in. rozwiązanie problemu przewlekłości postępowań.

Wybory parlamentarne odbędą się 15 października; Polacy wybiorą na czteroletnią kadencję 460 posłów i 100 senatorów.(PAP)

kmz/ par/