Data 31 sierpnia 1980 r. stanowi początek ruchu społecznego, który obalił komunizm. Powołujący się na Solidarność i nawołujący do bojkotu referendum to zdrajcy - powiedział PAP przewodniczący NSZZ Solidarność Ziemi Łódzkiej Waldemar Krenc.

Mijają 43 lata od podpisania Porozumień Sierpniowych, które tuż po strajkach na Wybrzeżu i w Jastrzębiu rozpoczęły erę Solidarności. Ruch był prawdziwym społecznym ugrupowaniem, który opowiadał się za pokojowymi zmianami ustrojowymi. Ponad 10 milionów osób protestowało w ten sposób przeciwko komunizmowi i biedzie dotykającej większości Polaków.

Przewodniczący łódzkiej Solidarności Waldemar Krenc podkreślił, że jeszcze obecnie o ideały Solidarności trzeba walczyć, bo wielu ludzi ruchu społecznego sprzeniewierzyło się ideałom związku. "To są zdrajcy. Można oczywiście mieć swoje wizje, ale nikt nie ma prawa zabraniać obywatelom wypowiadania się w referendum" - powiedział PAP Krenc. Jego zdaniem, nie ma usprawiedliwienia dla negowania podstawowego prawa, o które walczyła Solidarność.

"Nic dziwnego, że komuniści nawołują do bojkotu referendum, które odbędzie się w dniu wyborów parlamentarnych 15 października tego roku, ale ludzie noszący w klapie znaczek NSZZ sprzeciwiający się plebiscytowi, to hipokryci i najgorsi zdrajcy" - podsumował szef łódzkiej Solidarności.

W Łodzi obchody 43. rocznicy Porozumień Sierpniowych rozpoczęły się po południu mszą święta w kościele p.w. Najświętszego Imienia Jezus w Łodzi. Potem uczestnicy uroczystości przeszli przed Pomnik-Krzyż Pamięci Ofiar Stanu Wojennego i Walki o Godność Człowieka z tablicą ku czci stoczniowców, do których władze komunistyczne rozkazały strzelać w grudniu 1970 r oraz przed monument kapelana łódzkiej Solidarności ojca Stefana Miecznikowskiego przed kościołem p.w. Podwyższenia Św. Krzyża w Łodzi.

Autor: Hubert Bekrycht

hub/ mir/