Warszawa chce wiedzieć, ilu lekarzy nie wypisuje tabletek antykoncepcyjnych oraz tzw. pigułek „dzień po”.

„Na prośbę Biura Polityki Zdrowotnej m.st. Warszawy proszę o przekazanie informacji, ilu lekarzy w państwa przychodniach ma podpisaną klauzulę sumienia i nie wypisuje tabletek antykoncepcyjnych oraz tzw. tabletek «po», ilu zaś wypisuje” – takie pisma otrzymały stołeczne przychodnie. Wcześniej z podobnym pytaniem mierzyły się szpitale. Ratusz tłumaczy, że to pytania pozwalające prowadzić skuteczną politykę zdrowotną. Ale odpowiedzi na nie proste nie są.

Warszawa jest organem tworzącym dla 9 szpitali i ponad 120 przychodni. – Wydatkujemy rocznie miliony złotych na ochronę zdrowia. Mamy prawo do tej wiedzy – mówi Renata Kaznowska, wiceprezydent stolicy. Przekonuje, że to prośba o anonimowe dane, wyłącznie zagregowane. Dlatego nie widzi problemu, by je pozyskać.

Wiele wskazuje na to, że nie jest to powszechna praktyka w innych miastach. Przykładowo w Krakowie takie pisma nie powstały.

W rozmowie z przedstawicielami stolicy słyszymy, że intencje są jasne. – Chcemy, by Warszawa była miastem bezpiecznym. I by nie dochodziło do sytuacji, w których kobieta w ciąży umiera np. z powodu sepsy, bo szpital nie podejmował określonych działań – mówi nasz rozmówca. Przekonuje, że chodzi też o komfort pracy lekarzy. O to, by medyk, któremu światopogląd nie pozwala na wykonywanie określonych czynności medycznych, nie brał udziału w posiedzeniu zespołu orzekającego o przerwaniu ciąży. Nieoficjalnie te działania to również rezultat publikacji, w których opisywano, że kobiety w Warszawie mają utrudniony dostęp do legalnej aborcji.

Jak się dowiadujemy, wywołane do odpowiedzi przychodnie postanowiły posiłkować się opinią prawną analizującą samą klauzulę. Chodzi o art. 39 ustawy o zawodzie lekarza, który stanowi, że medyk ma możliwość powstrzymania się od udzielania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, z zastrzeżeniem art. 30 (gdy zwłoka mogłaby spowodować zagrożenie dla zdrowia i życia).

Zdaniem mec. Radosława Tymińskiego, redakcja art. 39 nie jest najlepsza, bo zobowiązuje lekarza do odnotowania w dokumentacji medycznej faktu powstrzymania się od konkretnego świadczenia zdrowotnego. Może to być uznane za sprzeczne z art. 53 ust. 7 konstytucji, który zakazuje władzom publicznym zmuszania kogokolwiek do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych, wyznania.

Dlatego przychodnie, z którymi rozmawiamy, przygotowują wymijające odpowiedzi. „Na przestrzeni ostatnich miesięcy nie było przypadku, w którym istniałaby potencjalna możliwość powołania się przez naszych lekarzy na klauzulę sumienia” – to projekt jednej z nich.

Radosław Tymiński mówi o komplikacjach, jakie rodzi przepis. Na przykład: aborcja w sytuacjach dopuszczalnych prawnie – obowiązkiem dyrektora szpitala jest zagwarantowanie jej wykonania, ponieważ stanowi ona świadczenie gwarantowane. Czyli dyrektor powinien wiedzieć, kto jakie wykonuje świadczenia, ale nie ma obowiązku ujawniać tej informacji. – Radzę kierownikom placówek, by zadawali pytanie, przyjmując lekarza do pracy, czy wykonuje on wszystkie świadczenia gwarantowane. Bo o poglądy nie mogą pytać, mogłoby to nosić znamiona dyskryminacji – mówi.

Profesor Mirosław Wielgoś, ginekolog, były konsultant krajowy ds. perinatologii, miał do czynienia z ciężarnymi, które usłyszały odmowę z powodu klauzuli sumienia. – Sprawa jest nieuregulowana, bo mieliśmy sytuację, w której odmowa wynikała z tego, że to szpital ma klauzulę sumienia. A przecież szpital nie może mieć sumienia – dodaje.

Problem ciągnie się od lat. W 2015 r. Trybunał Konstytucyjny zniósł obowiązek wskazania przez lekarza innego medyka, który mógłby świadczenia udzielić. Ale kto ma to robić – nie orzekł. Ówczesna rzecznik praw pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska mówiła DGP, że „najbardziej właściwe byłoby, gdyby po rozmowie z pracownikami dyrektor placówki przygotował listę lekarzy powołujących się na klauzulę sumienia przy udzielaniu świadczeń i powiesił ją w placówce”. Samorząd lekarski protestował. Od tamtej pory nie udało się wypracować jasnych procedur. Ze szkodą dla kobiet. ©℗