Jeżeli jakieś państwo musi zapłacić karę, jakiś kraj członkowski musi zapłacić karę dwadzieściaparę tysięcy euro za nieprzyjętego migranta, to jest to de facto przymus - powiedział premier Mateusz Morawiecki po spotkaniu Rady Europejskiej, nawiązując do wypowiedzi unijnej komisarz Ylvy Johansson.

W czwartek i piątek premier brał udział w szczycie Rady Europejskiej w Brukseli. Podczas konferencji prasowej w piątek po zakończeniu posiedzenie Rady odniósł się do wypowiedzi unijnej komisarz ds. wewnętrznych Ylvy Johansson, która w rozmowie z TVN24 stwierdziła, że tzw. pakt migracyjny, czyli unijne porozumienie w sprawie relokacji migrantów, nie ma charakteru przymusowego.

"Nie, nikt nie jest zmuszany do przyjmowania jakichkolwiek migrantów. Wniosek i ogólne podejście Rady jest takie, że solidarność wobec krajów, które mierzą się z presją migracyjną, powinna być obowiązkowa. Ale to kraje członkowskie mogą wybrać, w jaki sposób chcą je wspierać. Mogą robić to poprzez relokację oraz na inne sposoby, więc nie ma przymusowej relokacji imigrantów" - powiedziała Johansson.

Podczas konferencji prasowej w piątek premier Morawiecki nawiązał do tej oceny. "Chcę odnieść się do pewnych manipulacji, które w niektórych mediach w Polsce się pojawiają w związku z wypowiedzią jednej z pań komisarz KE, pani komisarz Johansson. Otóż ona powiedziała, że to wszystko nie oznacza przymusowej relokacji. Szanowni państwo - jeżeli jakieś państwo musi zapłacić karę, jakiś kraj członkowski musi zapłacić karę 20-parę tysięcy euro za nieprzyjętego migranta, to jest to de facto przymus" - ocenił Morawiecki.

"Taka kara jest de facto przymusem - to punkt pierwszy. A punkt drugi - ja właśnie dokładnie o to poprosiłem, aby w związku z tym, że jeżeli taka jest wypowiedź, to chciałbym, żeby ona była wpisana - że nie ma przymusowych relokacji - w konkluzjach, żeby była zapisana ta zasada dobrowolności. Ponieważ nie było na to zgody, to nie ma naszej zgody na takie konkluzje Rady" - dodał Morawiecki.

"Komentarz na temat słów pani komisarz Johansson jest potrzebny, bo niektóre media próbują odwracać kota ogonem i udawać, że dystrybucja, rozdział migrantów według krajów członkowskich, jeżeli musi być opłacony - przepraszam za niepiękne słowo - haraczem na rzecz instytucji europejskich czy Bóg wie kogo, w wysokości 22 tys. euro, i to w czasie, kiedy za przyjętego uchodźcę z ogarniętej wojną Ukrainy otrzymaliśmy 50 do 100 euro - jest naprawdę jawną dyskryminacją, żeby nie powiedzieć ostrzej" - powiedział premier Morawiecki.(PAP)

autorzy: Mikołaj Małecki, Grzegorz Bruszewski

mml/ gb/ itm/