Ustawa ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów narusza wszelkie standardy praw człowieka i obywatela - podkreślił podczas czwartkowej debaty w Senacie Krzysztof Kwiatkowski. Zdaniem wicemarszałka Marka Pęka (PiS) "istotą powstania tej komisji jest kwestia prawdy".

Szef senackiej komisji ustawodawczej Krzysztof Kwiatkowski (Klub Senatorów Niezależnych) podczas debaty nad ustawą ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów powoływał się m.in. na opinię konstytucjonalisty prof. Ryszarda Piotrowskiego. Zarzucił, że ustawa jest niekonstytucyjna, bo np. nie zapewnia obywatelom wolności. Według niego, ustawa ma charakter inkwizycyjny i jest krokiem do wyjścia Polski z Unii Europejskiej, bo podważa standardy praw człowieka i przepisy wspólnotowe. Senator nazwał ustawę "lex Tusk", bo ma uderzać w konkretne osoby.

"Ta ustawa narusza wszelkie standardy praw człowieka i obywatela, stanowi zaprzeczenie fundamentalnych zasad jak prawa do niezawisłego sądu i prawa do tego, żeby sprawy obywateli - szczególnie tam, gdzie ma być wobec nich zastosowana najdalej idąca sankcja, praktyką następstwa tej sankcji jest 10-letnia eliminacja z życia publicznego - były rozstrzygane przez niezawisłych sędziów" - mówił Kwiatkowski.

Podkreślił, że komisja ma się składać z polityków wyznaczanych przez premiera. "Oczami wyobraźni widzę tych niezawisłych sędziów: Antoniego Macierewicza, Janusza Kowalskiego i tego typu autorytety moralne i prawnicze. Dlatego komisja ustawodawcza wnioskuje o odrzucenie tego projektu ustawy w całości" - oświadczył.

Wicemarszałek Senatu Marek Pęk (PiS) przywołał słowa marszałka Józefa Piłsudskiego: "Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym". "Słowa Józefa Piłsudskiego nie straciły na wadze i powinniśmy je cały czas wcielać w życie i powtarzać" - podkreślił.

"Istotą powstania tej komisji jest kwestia prawdy" - przekonywał Pęk. "W Polsce mamy ogromny deficyt prawdy w kluczowych dziedzinach polityki, gospodarki. Autorytetami są ci, którzy nigdy nie zasługują na miano autorytetów. Ekspertami są ci, którzy nie reprezentują od lat polskich interesów" - zaznaczył. "Dzisiaj wszyscy są proukraińscy, dzisiaj wszyscy są antyrosyjscy, a obecna sytuacja geopolityczna nie wzięła się znikąd. Ważne, żeby Polacy wiedzieli, kto, jakie decyzje podejmował, kto, jaki interes reprezentował, kto, jakie kierunki polityczne, gospodarcze, geopolityczne w Polsce przez wiele lat reprezentował" - dodał wicemarszałek.

Jak zauważył, komisja musi powstać i wypełnić swoje zadanie. Odrzucił też argumenty, że chodzi o "nagonkę" na opozycję i "polowanie na czarownice". "Chodzi o to, ażeby dokonać diagnozy i zapobiec ewentualnym praktykom szkodliwym dla Polski w przyszłości" - mówił Pęk. "Chodzi o to, ażeby nasz kraj był bezpieczny i wolny od obcych wpływów. Rozumiał to Józef Piłsudski, rozumiał to Lech Kaczyński i chciałbym, żebyśmy rozumieli to my wszyscy zasiadający na tej sali" - podkreślił.

Pęk pytał o zagadnienia, którymi komisja powinna się zająć, a było to m.in. umorzenie długu Gazpromowi i sprawy podpisania z tą firmą umowy do 2037 roku, dlaczego nie blokowano Nord Stream i Nord Stream 2, a blokowano budowę Baltic Pipe, a także kto prowadził rozmowy ws. sprzedaży rafinerii Możejki Rosjanom.

Zdaniem senatora Bogdana Zdrojewskiego (KO), ustawa jest wotum nieufności wobec komisji ds. służb specjalnych, a według wicemarszałek Gabrieli Morawskiej-Staneckiej (Lewica) powinna trafić na śmietnik historii, bo jest nie do poprawienia.

Jerzy Czerwiński (PiS) podkreślił, że podobne komisje powstają m.in. we Francji, gdzie przed komisją śledczą Zgromadzenia Narodowego w sprawie swojego zatrudnienia w zarządach rosyjskich spółek przed inwazją na Ukrainę 24 lutego 2022 roku zeznawał były centroprawicowy premier i kandydat na prezydenta Francois Fillon.

Głosowanie nad ustawą odbędzie się na koniec czwartkowych obrad.

13 grudnia ub. roku odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie projektu ustawy, autorstwa PiS, o powołaniu państwowej komisji, która miałaby badać wpływy rosyjskie na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski w latach 2007-2022. Sejm uchwalił ustawę 14 kwietnia. Komisja ma funkcjonować na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji warszawskiej.

Komisja ma analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki. Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in.: uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat. (PAP)

gb/ par/