Rozporządzenie Ministerstwa Finansów będzie wystarczające pod względem prawnym, aby doszło do zamiany wskaźników WIBOR na WIRON bez aneksowania umów nawet w tych umowach hipotek, które nie mają klauzul awaryjnych, uważa powołany wczoraj na stanowisko nowy prezes Związku Banków Polskich (ZBP) Tadeusz Białek.

Szef ZBP sugeruje, że być może z uwagi na lepsze przygotowanie procesu, a zwłaszcza konieczność pełniejszego wykształcenia się rynku, niektóre terminy reformy będą wymagały wydłużenia.

W rozmowie z Business Insider Polska Białek ocenia też, że niekorzystny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie hipotek frankowych może skutkować kosztami, które spowodują poważny kryzys w sektorze bankowym.

"Zgodnie z mapą drogową wystąpienie tzw. zdarzenia regulacyjnego i dalsze działania prowadzące do wydania przez Ministerstwo Finansów odpowiedniego rozporządzenia w oparciu o delegację ustawową jest przewidziane na przełom III i IV kwartału bieżącego roku. W rozporządzeniu ma być określony dzień, w którym ma dojść do konwersji, tzn. zamiany wskaźnika WIBOR na WIRON w czynnych umowach, także w hipotekach. Towarzyszyć będzie temu tzw. spread korygujący, wyrównujący różnice w taki sposób, aby generalnie zamiana była neutralna dla stron. Na razie zakładamy, że konwersja nastąpi z 1 stycznia 2025 r." - powiedział Białek w rozmowie z portalem.

Nie zgodził się z opiniami pełnomocników kredytobiorców, według których rozporządzenie MF nie wystarczy, aby doszło do zamiany wskaźników w istniejących umowach, nawet tych, które nie mają tzw. klauzuli awaryjnej.

"To zupełne nieporozumienie. Rozporządzenie MF będzie w zupełności wystarczające pod względem prawnym, aby doszło do zamiany wskaźników WIBOR na WIRON bez aneksowania umów nawet w tych umowach hipotek, które nie mają klauzul awaryjnych. Zamiennik będzie miał zastosowanie z mocy prawa i automatycznie wejdzie do już zawartych umów. Tak jak stało się to pod koniec 2021 r. w przypadku umów frankowych, gdy decyzją Komisji Europejskiej wskaźnik LIBOR CHF został zamieniony na SARON CHF. W takiej sytuacji opinie niektórych prawników, że będzie wymagany obowiązkowo aneks, to herezja. Nie da się przeprowadzić takiej reformy inaczej w odniesieniu do całego portfela starych umów (tzw. legacy portfolio) niż 'urzędowa' konwersja tego portfela wszędzie tam, gdzie nie ma klauzul awaryjnych (których wymóg wprowadzania wprowadziła dopiero regulacja rozporządzenia unijnego BMR)" - wyjaśnił prezes.

Według niego, "kancelarie prawne głoszą takie tezy, bo chcą zbudować sobie rynek". Przypomniał, że próba podważenia rozporządzenia Komisji Europejskiej przez polską frankowiczkę okazała się "spektakularną klęską": skarga i odwołanie od niej zostały oddalone przez TSUE.

Białek przypomniał też, że według Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) scenariusz unieważnień bez opłat za kapitał to koszt 100 mld zł dla sektora bankowego.

"To byłby cios o niewyobrażalnej i niespotykanej dotychczas skali, który negatywnie odbiłby się na działalności sektora bankowego. Jako prawnik wciąż jednak liczę na to, że TSUE w sprawie C-520/21, w wyroku, który może zapaść latem lub jesienią, wyważy odpowiednio rację obu stron sporu i jego wyrok pozwoli przywrócić równowagę, o czym TSUE sam wielokrotnie w swoich orzeczeniach mówił. Taki jest cel dyrektywy 93/13, Trybunał zaznaczył to w wyroku dotyczącym Banku BPH. Zresztą w opinii rzecznika generalnego z 16 lutego wspomniano, że celem jest przywrócenie równowagi stron, a nie doprowadzenie do unieważnienia. Dlatego wciąż liczę, że TSUE zachowa rozsądek. Mamy nadzieję, że orzeczenie TSUE nie podzieli opinii rzecznika, który stwierdził, że choć dyrektywa 93/13 nie reguluje skutków unieważnienia, to jednak zupełnie niekonsekwentnie wchodzi w dywagacje dotyczące tego, komu takie roszczenie przysługuje. Mamy nadzieję, że TSUE będzie konsekwentny i wskaże, że prawo unijne nie reguluje skutków unieważnienia umowy i w tym zakresie odeśle do przepisów prawa krajowego, a te - naszym zdaniem - dają bankom prawo do dochodzenia od klientów opłat za korzystanie z kapitału. Dopatrujemy się go w przepisach o bezpodstawnym wzbogaceniu, to art. 410 kodeksu cywilnego" - powiedział prezes.

Dodał, że gdyby się jednak zdarzyło, że w wyroku podzieli opinię rzecznika, to mielibyśmy do czynienia z materializacją ryzyka, które oznaczałoby "poważny kryzys" w sektorze bankowym.

"Nie mówiąc już o absurdzie, jakim byłyby roszczenia klienta względem banku w zakresie opłaty za kapitał. Zresztą w takie roszczenia nie wierzą nawet sami frankowicze. Prawdopodobnie krajowe sądy musiałyby w takich sytuacjach także ocenić, czy stanowiłoby to nadużycie prawa, o czym - paradoksalnie - pisze sam rzecznik w swojej opinii" - stwierdził Białek.

W połowie lutego rzecznik generalny TSUE Anthony Michael Collins orzekł, że po uznaniu umowy kredytu hipotecznego za nieważną ze względu na nieuczciwe warunki konsumenci mogą dochodzić względem banków roszczeń wykraczających poza zwrot świadczeń pieniężnych; banki nie mają tego prawa. Stwierdził również, że to do sądów krajowych należy ustalenie, w oparciu o prawo krajowe, czy konsumenci mają prawo dochodzić tego rodzaju roszczeń oraz, jeżeli tak jest, rozstrzygnięcie o ich zasadności.

(ISBnews)