Za pół roku, na ostatniej prostej kampanii wyborczej, dowiemy się, czy Unia Europejska jednak nie zablokuje nam pieniędzy z polityki spójności na lata 2021–2027.

Rząd daje sobie maksymalnie pół roku na przekonanie Komisji Europejskiej, że wypełniamy warunki podstawowe. Bez tego Polska nie może liczyć nie tylko na miliardy z KPO, lecz także na zwykłe środki z polityki spójności. Choć od jesieni wiadomo, że w ocenie Brukseli Polska nie spełnia warunków, do tej pory rządowi nie udaje się tej sprawy wyprostować. Chodzi m.in. o wypełnienie zasad Karty praw podstawowych (to warunek horyzontalny – taki, który musi być spełniony przez każde państwo chcące korzystać z eurofunduszy) czy realizację „kompleksowego planowania transportu na odpowiednim poziomie”.
– Przewidujemy, że do czasu złożenia pierwszego wniosku o płatność osiągniemy porozumienie z KE – mówi nam Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Jak słyszymy, choć pierwsze konkursy na pieniądze z perspektywy 2021–2027 już ruszyły, to wnioski o przelewy ze strony beneficjentów powinny się pojawić dopiero za około pół roku. I tyle czasu daje sobie ministerstwo na ułożenie spraw z KE.
Gra toczy się o 76 mld euro. – Konsekwencją niespełnienia horyzontalnego warunku podstawowego jest to, że stolice mogą składać wnioski o płatność, ale żadne powiązane wydatki na program nie zostaną zwrócone, dopóki – po pierwsze – państwo nie poinformuje Komisji, że uważa, iż horyzontalny warunek podstawowy został spełniony oraz – po drugie – Komisja nie dojdzie do tego samego wniosku – mówi nam urzędnik z Komisji Europejskiej. Dodaje, że to do Warszawy należy poinformowanie Brukseli, w jaki sposób rząd zapewni przestrzeganie warunków podstawowych.
Gdyby to się nie udało, PiS będzie mieć kolejny problem w trakcie trwającej już wtedy oficjalnie kampanii wyborczej. Po decyzji prezydenta o skierowaniu nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Konstytucyjnego w zawieszeniu pozostaje wciąż sprawa prawie 36 mld euro z KPO.
Trwa intensywny dialog z Brukselą, w ramach którego próbujemy przekonać unijnych urzędników, że spełniamy wszystkie warunki podstawowe. W lutym br. rząd przekazał do KE kolejną aktualizację „samooceny spełnienia warunku horyzontalnego”, dotyczącą stosowania Karty praw podstawowych UE. – Polska wykazała spełnienie warunków i oczekuje na odpowiedź KE – poinformował resort funduszy.
Rząd zapewnia, że w przeciwieństwie do miliardów euro z KPO, pieniądze z nowej perspektywy UE nie są zagrożone. Jako argument podaje przede wszystkim to, że już otrzymaliśmy (i to mimo niespełnienia wszystkich warunków podstawowych) ponad 1 mld euro zaliczek. Podkreśla także, że dyskusja dotycząca wypełnienia warunków to „normalna procedura, której podlegają wszystkie państwa członkowskie UE”.
Tyle że problem z wypłatami może się pojawić dopiero w momencie, gdy do Brukseli zaczną wpływać pierwsze wnioski o rozliczenie (dofinansowanie) już przeprowadzonych inwestycji i projektów. W skrajnym scenariuszu beneficjenci nie otrzymają zwrotu części poniesionych wydatków. Aby tego uniknąć, państwo musiałoby je pokryć z własnego budżetu, a następnie próbować ułożyć się z KE.

Jakie są zarzuty KE

W unijnej perspektywie 2021–2027 warunki podstawowe dzielą się na cztery warunki horyzontalne, obligatoryjne do spełnienia dla wszystkich państw członkowskich UE, oraz 16 warunków tematycznych obowiązujących zależnie od wybranego przez państwo członkowskie UE obszaru wsparcia.
Zdaniem KE Polska nie spełnia horyzontalnego warunku „Stosowanie Karty praw podstawowych” oraz trzech warunków tematycznych: „Kompleksowe planowanie transportu na odpowiednim poziomie”, „Krajowe ramy strategiczne polityki na rzecz włączenia społecznego i ograniczenia ubóstwa” oraz „Ramy strategiczne polityki na rzecz opieki zdrowotnej i opieki długoterminowej”.
W przypadku dwóch ostatnich warunków tematycznych i warunku horyzontalnego dotyczącego stosowania Karty praw rząd przekazał już do KE „zaktualizowane samooceny” oraz dodatkowe wyjaśnienia. Czeka na odpowiedź Brukseli. Jeśli chodzi o warunek tematyczny dotyczący transportu, to w resorcie słyszymy, że „obecnie trwają prace nad aktualizacją dokumentów sektorowych odnoszących się do odpowiednich kryteriów w tym warunku”. – Na ich podstawie zaktualizowana zostanie samoocena na temat spełnienia tego warunku – dodaje resort funduszy.

Duchy KPO

Zapytaliśmy w KE, co polski rząd powinien zrobić, by wszystkie warunki mogły zostać uznane za spełnione. Nasz rozmówca wskazuje na trzy kwestie. – Ważne jest, aby uzgodnienia i procedury obejmowały wszystkie odpowiednie zasady Karty praw podstawowych, w tym niezawisłość sądownictwa, na wszystkich etapach programowania i wdrażania. Ponadto organy mające wiedzę fachową, odpowiedzialne za zapewnienie przestrzegania Karty praw w programach, muszą być jasno określone. Wreszcie istotne jest, czy istnieją jasne ustalenia dotyczące sprawozdawczości dla komitetu monitorującego.
Widać więc, że w Brukseli zaciągnięty może być podobny hamulec, co w przypadku Krajowego Planu Odbudowy, do którego do dziś Polska nie ma dostępu. Tam również była mowa o zapewnieniu niezależnego sądownictwa i wdrożenia odpowiednich reform. Dokonać tego miała – przynajmniej według zapewnień rządu – ustawa o Sądzie Najwyższym, którą prezydent skierował do TK.
O ile więc dziś polityka spójności problemem nie jest, to nie ma pewności, że nie stanie się nim za kilka miesięcy, na ostatniej prostej kampanii wyborczej. – Zagrożenie jest bardzo poważne. W przypadku Polski wszystko kręci się wokół praworządności – mówi nam europoseł Jan Olbrycht.

Świadoma taktyka czy samobój?

Fakt niewypełnienia niektórych warunków podstawowych przez Polskę został odnotowany w umowie partnerstwa (UP) – uzgodnionym z KE dokumencie, w którym rząd opisuje, jak zamierza wydać miliardy euro z nowej perspektywy unijnej 2021–2027.
Dlaczego rząd sam zaakceptował takie stwierdzenia w UP? Nasi rozmówcy z opozycji przekonują, że sam strzelił sobie w stopę. – Mówi się, że rząd na tamtym etapie negocjowania UP próbował udowadniać, że spełnia te warunki, ale KE upierała się, że tak nie jest. W końcu rząd, chcąc uruchomić nowe programowanie unijne i otrzymać zaliczkę, zdecydował się na wpisanie, że nie spełniamy wszystkich warunków, a potem „się zobaczy” – mówił niedawno w podcaście DGP „Z drugiej strony” Jan Olbrycht, europoseł PO.
Resort funduszu podkreśla, że umowa partnerstwa nie stanowi dokumentu, na poziomie którego Komisja Europejska ocenia spełnienie warunków podstawowych dla perspektywy finansowej na lata 2021–2027. Ocena stanu spełnienia poszczególnych warunków przez KE jest dokonywana na poziomie poszczególnych programów (realizujących umowę partnerstwa). W programach zawarta jest informacja o stanie spełnienia dotyczących go warunków na dzień przedkładania dokumentu do KE. ©℗