Niewiele polskich redakcji dopuszcza do polemik, zatem wypada docenić, że redakcja „Do Rzeczy” na pluralizm opinii sobie pozwala. Dzięki temu zasłużony prawicowy publicysta Piotr Semka może we własnym tygodniku skrytykować kolegów, niby-realistów, krytykujących rząd za pomaganie walczącym Ukraińcom. Artykuł Semki, analityczny, wzorowo precyzyjny, jest tylko w jednym aspekcie dziwny – że jest polemiką z prawicowymi piórami. Naiwnie można by myśleć, że gdzie, jak gdzie, ale na prawicy to obrońców Moskwy przegania się kijem, zanim Semka sięgnie po pióro.

Niestety, realizm polityczny ma to do siebie, że zachęca do dziwactw intelektualnych. Anno Domini 2022 tworzył wymyślne teorie mające odepchnąć od mózgu straszną prawdę – że Putin wybrał wojnę, by odbudować imperium rosyjskie. Do początków 2023 r. „realiści” wyprodukowali niezliczoną liczbę narracji mających zniechęcić narody Europy do wspomagania Kijowa zaatakowanego, na rympał i na chama, przez Rosję. Zatem, słyszeliśmy, że Putin zaraz wojnę wygra i nie ma się co mieszać w „tamte sprawy”.
Słyszeliśmy, że nie chodzi o Ukrainę, lecz o pokazanie NATO, że nie uwzględnia rosyjskiej wrażliwości. Nie obyło się bez wezwań, by nie karać Rosji za może nieco przesadzoną reakcję, bo to zaboli ruskie serca – lepiej ukarać Ukrainę, bo jej sercem nikt się przecież nie przejmie. Przenikliwie odkrywano, że za przedłużanie wojny odpowiadają USA, a działania rosyjskie skończyłyby się bardzo szybko, gdyby Waszyngton nie wysyłał broni Kijowowi. Pochwały zbierał Orbán „za jakże mądre” negowanie potrzeby wspierania sił zbrojnych Ukrainy. Doceniano też przywódców Chorwacji, jawnie promoskiewskich. A co z polityką obrony ukraińskiej niepodległości? „Romantyczne zrywy”, jak pisze naczelny „Do Rzeczy”, w tym samym numerze, w którym ukazał się artykuł Semki.
Nic w narracji dziwakorealistów nie trzyma się realiów. Putin chce wojny, a nie demonstracji, i eskaluje działania, bo tak chce, a nie musi. Jego wojska mordują cywilów i bombardują miasta, a przestaną, jak Kreml przegra wojnę. Orbán wyprowadził Węgry z naturalnego dla tego kraju aliansu państw Europy Środkowo-Wschodniej i stracił wiarygodność jako sojusznik (również Polski!) w NATO.
Tak zwana realistyczna narracja w sprawie wojny jest realistyczna tylko z jednego kierunku: rosyjskiego. Realnie wspiera Putina. Szczęśliwie prorosyjska opcja polityczna i publicystyczna jest w Polsce wciąż na marginesie. Szkoda tylko, że wzbudziła ona zamieszanie wokół terminu „realizm”. ©℗