Szefowie ugrupowań opozycyjnych powinni ustalić, czy lepsza jest jedna lista w wyborach do Sejmu, czy np dwie; bez takiego porozumienia grożą nam cztery listy, a to jest zły scenariusz dla opozycji i przed takim scenariuszem przestrzegam - mówił w czwartek b. szef PO Grzegorz Schetyna.

Zapytany w czwartek w Radiu Wrocław o kwestię wspólnej listy opozycji w najbliższych wyborach parlamentarnych powiedział, że "jest coraz więcej takich wypowiedzi, które pokazują różnice i dystans do tego pomysłu". "Wiem, że on jest trudny" - podkreślił Schetyna.

Zaznaczył, że sam prowadząc przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2019 r. rozmowy w sprawie zawiązania Koalicji Europejskiej (PO, PSL, SLD, Nowoczesna i Zieloni), czy zawarcia przed wyborami parlamentarnymi 2019 r. tzw. paktu senackiego (porozumienia Koalicji Obywatelskiej, Komitetu Wyborczego SLD i PSL-Koalicji Polskiej na mocy którego w większości okręgów opozycja wystawiła przeciwko PiS tylko jednego kandydata na senatora), przechodził "przez to i wie, jak to jest bardzo trudne w wykonaniu".

"Natomiast trzeba być przekonanym, że opozycja idzie w porozumieniu i zakłada to, że nie rywalizuje, nie walczy ze sobą, tylko walczy po to, żeby pokonać PiS. Czyli jest wspólny mianownik, który powoduje, że opozycja mówi jednym głosem w najważniejszych sprawach” - powiedział Schetyna.

Dodał, że jego zdaniem konieczne jest porozumienie liderów ugrupowań opozycji.

„To oni powinni ustalić, czy lepsze jest pójście na jednej liście, czy też np. na dwóch. Bo jeżeli nie będzie takiego porozumienia, to grożą nam 4 listy. Tak to się zakończy. Uważam, że to jest zły scenariusz dla opozycji i przed takim scenariuszem przestrzegam. Konieczne porozumienie i ustalenie, w jakim wymiarze i w jakiej formie opozycja demokratyczna idzie do wyborów” - powiedział Schetyna.

Lider PO Donald Tusk wielokrotnie wypowiadał się za zjednoczeniem się opozycji i wspólną listą w wyborach uważając, że to gwarancja wygranej z PiS. Politycy PSL i Polski 2050 są zdania, że lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie dwóch list; przedstawiciele Lewicy przez dłuższy czas nie wykluczali żadnego wariantu wyborczego. W poniedziałek współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty powiedział w radiu TOK FM, że "będzie trzeba w pewnym chwili ludziom powiedzieć - mieszkańcom i mieszkankom naszego kraju - że jednej listy nie będzie" i że jeśli wspólnej listy nie będzie, to wyborcy i tak muszą mieć pewność, że "żaden głos nie zostanie stracony" i bez względu na to, na które ugrupowanie opozycyjne zostanie oddany przyczyni się do wygranej obecnej opozycji.(PAP)

autor: Roman Skiba