Klienci, którzy stracili przez spadki na rynku długu i akcji, wycofują pieniądze z funduszy i kupują za nie obligacje detaliczne. Albo zakładają lokaty.

Exodus klientów funduszy inwestycyjnych trwa od września ub.r. Saldo wpłat i wypłat w kolejnych miesiącach było na minusie. Sierpień mógł przynieść korektę tego trendu. Jak wynika ze wstępnych danych zebranych przez Analizy Online, firmę monitorującą rynek TFI, przynajmniej największe podmioty w branży zanotowały napływ kapitału. Jednak dane nie uwzględniają kolejnej fali wyprzedaży na GPW, która sprowadziła notowania głównych indeksów do najniższych od ponad roku poziomów. Takie wydarzenia z reguły powodują odpływ kapitału z funduszy.
- Spadki na rynkach bardzo mocno uderzyły w klientów TFI. Jeszcze w połowie 2021 r. prawie 65 proc. aktywów funduszy detalicznych stanowiły obligacje, które zanotowały najgorszy okres w historii. Skala spadku aktywów w funduszach inwestycyjnych w Polsce należy do największych na świecie. Obecnie spadek aktywów funduszy detalicznych to już niemal 27 proc. od szczytu w maju 2021 r. Sytuację na rynku można porównać tylko do 2008 r., kiedy w trakcie kryzysu wywołanego kredytami subprime aktywa w funduszach detalicznych spadły o ponad połowę - mówi Michał Duniec, prezes Analiz Online.
Do odpływu kapitału z funduszy, prócz słabych wyników inwestycyjnych, potrzebna jest jeszcze atrakcyjna alternatywa. Przez lata stanowił ją rynek nieruchomości. Teraz pojawiają się nowe opcje.
- Docierają do nas sygnały, że klienci bankowości prywatnej mogą liczyć na oprocentowanie lokat na poziomie 7 proc., bez limitów wielkości takiej lokaty. To już jest oferta, nad którą zastanawiają się nawet klienci funduszy akcyjnych, którzy oczekują wyższych stóp zwrotu niż nabywcy obligacji - mówi Kamil Cisowski, analityk Xelionu, firmy sprzedającej produkty inwestycyjne. Ocenia, że jeśli wziąć pod uwagę spadek notowań na rynku akcji, skala umorzeń ze strony klientów funduszy jest niewielka.
Ale od początku roku wartość aktywów funduszy inwestujących na rynku akcji skurczyła się o jedną czwartą. Ich klienci nie powinni jednak być zaskoczeni spadkiem wartości swoich rachunków, bo zetknęli się z tym już w przeszłości. Fundusze akcyjne są powszechnie uważane za ryzykowne, a zalecany przez sprzedawców horyzont inwestycyjny przekracza pięć lat.
Tym razem bessa dosięgnęła także rynek obligacji, który w przeszłości dawał stabilne, dodatnie stopy zwrotu. Wśród wielu rodzajów aktywów to papiery dłużne najczęściej łączy się ze słowem „bezpieczny”. Wyniki funduszy obligacji w ostatnich miesiącach zaprzeczają tej opinii. Dla przykładu, wycena jednostki funduszu PKO Obligacji Skarbowych, jednego z większych podmiotów w tym segmencie, o aktywach przekraczających 4 mld zł, spadła w ciągu roku o 4 proc. W apogeum bessy roczna strata przekraczała 7 proc., a wycena jednostki cofnęła się do poziomu z 2015 r. A na tle rynku to dobry wynik - najgorsze fundusze obligacji straciły w ciągu roku po 30-40 proc. Według Kamila Cisowskiego rozczarowani wynikami klienci często decydują się na kupno obligacji Skarbu Państwa.
- Popularne są przede wszystkim obligacje chroniące przed wzrostem cen. Warunki ich oprocentowania są bardzo konkurencyjne na tle innych ofert na rynku - ocenia analityk Xelionu, wskazując m.in. na obligacje czteroletnie indeksowane inflacją.
Niemal połowę z 10,3 mld zł, które Polacy przeznaczyli na zakup obligacji oszczędnościowych w lipcu, zainwestowali w papiery czteroletnie (COI).
Łącznie od początku roku Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje detaliczne o wartości 41,2 mld zł. W całym 2021 r. nabywców znalazły obligacje o wartości 43,3 mld zł. Porównanie tych wielkości z aktywami funduszy inwestujących w obligacje prowadzi do wniosku, że oferta ministerstwa bez trudu może przyciągnąć całość kapitału odpływającego z funduszy obligacji. Aktywa tego typu podmiotów spadają od wiosny 2021 r., z poziomu 120 mld zł. Obecnie za pośrednictwem funduszy obligacji Polacy mają zainwestowane w papiery dłużne 80 mld zł.
- Bieżący rok to jeden z najtrudniejszych, bo z jednej strony mamy do czynienia z bardzo złymi wynikami inwestycji i spadkiem aktywów. Z drugiej strony przy wysokiej inflacji rosną potrzeby inwestorów, aby bieżące wydatki finansować po prostu ze zgromadzonych wcześniej oszczędności - mówi Michał Duniec.
W jego ocenie duża część TFI będzie w kolejnych latach stawiała na fundusze inwestujące poza krajowym rynkiem kapitałowym. Skłaniają do tego czynniki ESG i sama atrakcyjność rynków zagranicznych.
- Ostatnia dekada dobitnie pokazała wszystkim, że skupienie wokół jednej klasy aktywów czy jednego rynku było błędem - dodaje Michał Duniec.
ikona lupy />
W ciągu siedmiu miesięcy aktywa funduszy detalicznych spadły o 36,6 mld zł / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe