Polska jest atakowana na forum UE rzekomymi brakami w praworządności, fałszywie oskarżana i ma blokowane fundusze unijne wbrew traktatom - mówił wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Dodał, że jeśli ktoś stawia Polsce takie zarzuty, to "działa nikczemnie".
Podczas wtorkowej konferencji prasowej Kaleta ocenił, że "za blokowaniem pieniędzy dla Polski stoją konkretne przyczyny formułowane przez przedstawicieli Komisji Europejskiej, która realizuje interesy niemieckie".
W czerwcu KE przyjęła polski Krajowy Plan Odbudowy. Ta decyzja otworzyła drogę do zatwierdzenia tego dokumentu również przez Radę UE, co było warunkiem wypłaty Polsce środków z Funduszu Odbudowy. 17 czerwca polski KPO zatwierdziły państwa członkowskie UE - decyzja została podjęta na posiedzeniu ministrów finansów państw UE. Wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy KE uzależnia m.in. od kwestii zmian w polskim sądownictwie.
"Jeśli politycy niemieccy fałszywie oskarżają Polskę, to warto mówić, jak jest w Niemczech. A w każdym punkcie, w którym Polska jest atakowana za braki w praworządności, to ten przedmiot oceny zawsze gorzej wygląda w Niemczech" - powiedział Kaleta. Mówił, że "w Niemczech nie ma żadnej izby dyscyplinarnej, tam sędziów nie chroni immunitet (...) sędziowie nie mają żądnego prawa głosu w zakresie tego, kto zostanie sędzią sądów federalnych".
Według wiceministra, jeśli ktoś w związku z tym stawia Polsce zarzut braku praworządności, to "działa czysto politycznie i nikczemnie, działa nie w interesie Polski - w szczególności, jeśli jest to jakiś polski polityk, czy też prawnik".
Inny z wiceministrów sprawiedliwości Michał Woś odnosząc się do kwestii wypłacania Polsce środków unijnych mówił zaś, że "w tak zwanym mechanizmie warunkowości w żadnym wypadku nie chodzi o praworządność". "To jest mechanizm - pieniądze za suwerenność. Chodzi o suwerenność, bo to jest realizacja niemieckiej polityki" - dodał.
W ocenie Wosia "Niemcy, za pomocą UE, dążą do hegemonii w Europie poprzez próbę budowy scentralizowanego państwa europejskiego, gdzie decyzje będą zapadały w Brukseli, a de facto w Berlinie". "Trzeba jasno i głośno mówić, że Niemcy dążą do wymiany władzy w Polsce, za pomocą UE, różnych mechanizmów, szantaży finansowych, żeby zmienić władzę w Polsce na taką, która bez mrugnięcia okiem będzie realizowała wszystko, co będą chcieli" - powiedział wiceminister sprawiedliwości.
Dodał, że "środowisko Solidarnej Polski jednoznacznie się temu przeciwstawia". "Jednoznacznie będziemy bronić polskiej suwerenności" - oświadczył Woś.
Rzeczniczka KE Veerle Nyuts powiedziała we wtorek dziennikarzom, że - po zatwierdzeniu w czerwcu przez Radę UE polskiego KPO - „KE i Polska muszą teraz osiągnąć porozumienie w sprawie pewnej liczby dodatkowych dokumentów natury prawnej, to m.in. ustalenia operacyjne". Dodała, że jest to potrzebne, aby osiągnąć „kamienie milowe” w polskim KPO. Rzeczniczka KE powiedziała, że Polska nie będzie mogła przedstawić wstępnego wniosku o płatności aż do momentu, gdy dokumenty, o których wspomniała, nie zostaną podpisane. Zaznaczyła, że ciągle trwają rozmowy z polskimi władzami na temat KPO.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział we wtorek, że zakłada, iż pierwszy wniosek o wypłatę środków z KPO zostanie złożony w ciągu dwóch miesięcy, do końca października czy początku listopada. Rzecznika KE wskazała we wtorek, że po złożeniu wniosku o płatności, Komisja będzie miała maksymalnie dwa miesiące na ocenę tego wniosku. „W ramach tej oceny przedstawimy propozycję działań Radzie, która będzie miała miesiąc na podjęcie decyzji" - powiedziała Veerle Nyuts.