Modernizacja polskiej armii, choć kosztuje olbrzymie pieniądze, jest potrzebna do takiego poziomu, by nikt nie odważył się nas zaatakować; chodzi tu o życie, o wolność, o możliwość swobodnego rozwoju, o to byśmy nie musieli uciekać z Polski - mówił we wtorek w Lipsku prezydent Andrzej Duda.

Prezydent podkreślił, że polska armia wymaga modernizacji, wzmocnienia ilościowego i jakościowego. Jak dodał, jest to proces drogi. "Będziemy musieli na to wydać ogromne pieniądze. Wiem, że za te pieniądze można by zrealizować inne cele" - powiedział, zaznaczając, że byłyby to choćby służba zdrowia czy budowa dróg.

"Ale cóż to wszystko warte, jeśli nie będziemy mieli niepodległości i wolności, cóż to wszystko warte jeśli będą nam grozili śmiercią?" - pytał. "To nie jest żart, ja byłem w Borodziance, na przedmieściach Kijowa i w Irpieniu, i widziałem co potrafią zrobić rosyjscy sołdaci. I wierzcie mi państwo: modernizacja armii jest potrzebna do takiego poziomu, by nikt nie odważył się nas zaatakować" - oświadczył.

Podkreślił, że ta modernizacja już jest realizowana i dlatego Polska kupuje między innymi czołgi Abrams i inny sprzęt wojskowy i będzie dalej rozwijać zbrojenia. "Tu chodzi o życie, o wolność, o możliwość swobodnego rozwoju, o to, byśmy nie musieli uciekać z Polski" - mówił prezydent.

Dziękował wszystkim, którzy pomogli tym, którzy uciekli z Ukrainy przed wojną, podkreślił, że to bardzo ważne dla budowania więzi z narodem ukraińskim, ale też z ludzkiego punktu widzenia. Stwierdził, że to przejaw braterstwa.

Duda o czternastkach i inflacji

Zapewnił ponadto, że polskie władze czuwają i działają, by zminimalizować presję inflacyjną. Mówił, że dziennikarze pytają go dlaczego mimo tej presji zgodził się na podpisanie ustawy o 14. emeryturach. "Bo jestem normalny, dlatego się zgodziłem, bo mam pełną świadomość, że te emerytury, tak bardzo biedne, teraz zżera inflacja" - mówił, podkreślając, że 14 . emerytura może dla tych osób być obecnie ratunkiem.

Andrzej Duda wskazywał, że bardzo trudno zatrzymać inflację; podkreślił, że, choć w różnym stopniu, rośnie ona w wielu krajach. "Dzisiaj musimy się pogodzić z tym, że mamy naście procent inflacji i starać się jakoś zaradzić tej sytuacji w momencie, w którym ceny paliw, o których wiadomo, że zależy od nich mnóstwo cen (...) po prostu szaleją, i to dzieje się w aspekcie światowym" - przekonywał.

Jak zauważył, rząd podejmuje liczne działania, by jej zapobiegać. Prosił obywateli, by "trochę zacisnęli zęby, żeby byli optymistami". "Nikt z nas się nie spodziewał, że to na nas przyjdzie, nie wywołaliśmy wojny na Ukrainie, nie wywołaliśmy pandemii koronawirusa, nie przynieśliśmy jej tutaj" - podkreślił Duda. Apelował do Polaków, by w tej sytuacji byli razem i byli silni. (PAP)