Jedziemy z założeniem, aby uzyskać stałą obecność NATO-wską na naszym terenie - powiedział w środę wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk, pytany o szczyt NATO w Madrycie pod koniec czerwca. "Musi zmienić się doktryna obronna Sojuszu do naszego regionu" - dodał.

W rozmowie z Wirtualną Polską wiceszef MSZ był m.in. pytany o szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego w Madrycie i polskie działania dyplomatyczne z nim związane. "To jest w najbliższym czasie wydarzenie najważniejsze" – zaznaczył Wawrzyk. "My jedziemy z założeniem, aby uzyskać stałą obecność NATO-wską na naszym terenie. Jaką ona postać przyjmie, to jest kolejna kwestia" – poinformował.

Jak wskazał wiceszef resortu dyplomacji, "generalnie chodzi o to, aby tam zostały podjęte strategiczne decyzje w kontekście tego, co Rosja robi na Ukrainie, bo to zmienia architekturę bezpieczeństwa w Europie". "Musi zmienić się też doktryna obronna oraz podejście Sojuszu Północnoatlantyckiego do naszego regionu, bo to nasz region jest w tej chwili zapalny, najbardziej narażony na atak nieobliczalnego agresora" - podkreślił Wawrzyk. Zaznaczył również, że "stąd na tym właśnie szczycie muszą zapaść strategiczne decyzje nie krótkoterminowej realizacji, ale na wiele lat o zmianie polityki bezpieczeństwa Sojuszu pod kątem tego, aby wzmocnić bezpieczeństwo wschodniej flanki".

Piotr Wawrzyk był także pytany o sondaż think tanku European Council on Foreign Relations (ECFR) dla "Rzeczpospolitej". W sondażu ECFR przeprowadzonym w Wielkiej Brytanii oraz dziewięciu krajach UE zadano pytanie: "czy Europa powinna nawet za cenę ustępstw Kijowa osiągnąć zakończenie wojny (obóz pokoju), czy przede wszystkim doprowadzić do ukarania Rosji i przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy (obóz sprawiedliwości)?". "Przedstawiciele pierwszego (obozu - PAP) chcieliby wojnę zakończyć jak najszybciej, nawet kosztem koncesji terytorialnych Ukrainy. Drugiego chcą ukarania Rosji, wierzą, że tylko jej porażka oznaczać będzie pokój" - wyjaśniono.

Jak donosi "Rz", choć tylko we Włoszech, obóz pokoju stanowi większość (średnia dla wszystkich badanych krajów 35 proc.), to jednak jedynie w Polsce obóz sprawiedliwości jest liczniejszy niż obóz pokoju.

"Jest rzeczywiście takie zjawisko dominujące w wielu krajach. I my się z nim spotykamy w rozmowach częstokroć z naszymi partnerami" – powiedział Wawrzyk. "Nie nasi partnerzy nas przekonują, a właściwie najpierw sugerują, a potem przekonują, że przecież z Rosją trzeba się jakoś dogadać, trzeba będzie jakoś funkcjonować, jak wojna się skończy, a skończy się szybko, bo Ukraina nie da rady" - wskazał.

Pytany, jakich wobec tego argumentów używają polscy dyplomacji, wiceszef MSZ podkreślił, że "jako ten obóz sprawiedliwości po prostu wskazujemy na właśnie ten element – sprawiedliwość". "Nie można nagradzać agresora, mordercy i zbrodniarza. Tego rodzaju osoby oczywiście się karze, a nie nagradza koncesjami terytorialnymi ze strony innego kraju. Bo przecież Rosji o to właśnie chodzi. Jakakolwiek koncesje terytorialne będą zwycięstwem Rosji, będą nagrodą dla zbrodniarza, mordercy. Czy o to chodzi temu obozowi pokoju?" – podkreślił wiceszef MSZ.

Dopytywany, jak rozmawiać z dyplomatami niemieckimi i francuskimi, którzy reprezentują także biznesy swoich krajów, Wawrzyk zaznaczył, że "my staramy się do robić na dwa sposoby". "Po pierwsze należy pokazywać naukę z historii. Mieliśmy już Hitlera, którego Zachód chciał obłaskawić w Monachium w 1938 r. I jak się to skończyło? Niecały rok później w Europie zaczęła się wojna" - przypomniał Wawrzyk. "Drugi element jest z kolei taki, że jeżeli chce się teraz robić interesy z Rosją, to znaczy, że chce się finansować zabijanie niewinnych Ukraińców, ukraińskich dzieci, gwałcenie ukraińskich kobiet" - podkreślił. Jak zaznaczył, "do tego się sprowadza w tej chwili robienie biznesów z Rosją".

Wawrzyk był także o planowaną wizytę premiera Włoch Mario Draghiego, kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuel Macrona w Kijowie. Pytany, czy mogą oni jechać nie po to, aby wspierać Kijów, ale po to, aby przekonywać prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, aby zgodził się na jakieś rozmowy pokojowe i ustępstwa, odparł: "To jest grono krajów, które ma tendencję do tej partii pokoju. W wypowiedziach polityków tych krajów pojawiały się tego rodzaju sugestie" – powiedział wiceszef MSZ. "Bardzo to przykre, ale takie są realia, niestety" - dodał.(PAP)

Autorka: Anna Kruszyńska