To było pierwsze przemówienie Andrzeja Dudy jako prezydenta Polski, a nie prezydenta PiS-u - ocenił b. szef MSZ Radosław Sikorski (PO) odnosząc się do orędzia prezydenta podczas zgromadzenia posłów i senatorów. Jak dodał, liczy że za tymi słowami prezydenta pójdą czyny. Oczekuje, że obóz rządzący zakończy "wojenkę" z UE.

Piątkowe uroczyste zgromadzenie posłów i senatorów zostało zwołane z okazji 23. rocznicy wstąpienia Polski do NATO. Zdalnie na forum Sejmu wystąpił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski; parlamentarzyści wysłuchali też przesłania sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga. Andrzej Duda podczas swego wystąpienia podkreślał m.in., że "dla Polski równie ważna jest obecność w NATO, jak i Unii Europejskiej". "To fundamenty naszego bezpieczeństwa. To polska racja stanu" - przekonywał Duda.

To właśnie te słowa były najczęściej komentowane po zakończeniu piątkowego zgromadzenia. B. marszałek Sejmu, b. szef MSZ, obecnie europoseł Radosław Sikorski (PO) ocenił, że "było to pierwsze przemówienie Andrzeja Dudy jako prezydenta Polski, a nie PiS-u". "To, że prezydent powiedział, że członkostwo w Unii Europejskiej jest dla nas równie ważne, jak członkostwo w NATO, to bardzo dobrze. Mam nadzieję, że za tymi słowami pójdą czyny" - zaznaczył Sikorski.

B. szef MSZ liczy, że obóz rządzący będzie dążył do zakończenia konfliktu z UE. "Jeśli chcemy jedności Zachodu, jeśli chcemy pozycji Polski i w NATO, i w Unii, takiej, żeby kreować wydarzenia, żeby nic nie działo się bez polskiej zgody, to trzeba zacząć myśleć o wojnie z Putinem, a nie wojence z Unią Europejską, bo okazało się, że UE staje na wysokości zadania" - powiedział europoseł.

Jak dodał, UE już przeznaczyła pieniądze dla Ukrainy i przygotowuje je także dla Polski na pomoc uchodźcom. "Nie jest +wyimaginowaną wspólnotą+, nie jest +ZSRR bis+ i nie jest +czwartą rzeszą+, tylko jest naszą europejską rodziną - tą, do której Ukraińcy chcą wstąpić. Jeśli popieramy status kandydata dla Ukrainy do Unii Europejskiej, to nie możemy jej jednocześnie odsądzać od czci i wiary i nie możemy jednocześnie ignorować wyroków jej sądów" - podkreślił Sikorski.

W jego ocenie, jest to "ostatni dzwonek, żeby odejść ze ścieżki takiego pełzającego lub wręcz galopującego putinizmu i wrócić w pełni na Zachód - tam, gdzie bezpiecznie".

B. szef MSZ zwrócił uwagę, że prezydent wspomniał w swym wystąpieniu polityków zasłużonych dla wejścia Polski do NATO. "Ucieszyło mnie to. Nie były to przecież osoby z jednego obozu politycznego. Widzę więc, że następuje refleksja u pana prezydenta" - stwierdził europoseł PO.

Sikorski został też zapytany o perspektywę członkostwa w UE dla Ukrainy. Polityk zwrócił uwagę, że Polska jako pierwszy kraj na świecie uznała niepodległość Ukrainy. "To za polskiej prezydencji w 2011 roku zamknęliśmy umowę stowarzyszeniową, którą Ukraina wdraża, ale jeszcze w pełni nie wdrożyła, i to z polskiej inicjatywy powstało Partnerstwo Wschodnie, dzięki któremu Ukraina wschodzi do jednolitego europejskiego rynku" - przypomniał europoseł.

Dodał, że proces zjednoczeniowy naszego wschodniego sąsiada z UE trzeba przyspieszyć, zarówno po stronie Ukrainy, jak i unijnej. "Jestem za tym, aby Ukrainie przyznać status kandydata na członka UE, bo Ukraina po prostu na to zasługuje. Ukraina już sobie to wywalczyła i nie mówię tego w przenośni" - zaznaczył b. szef MSZ.

Przypomniał, że status kandydata dałby Ukrainie np. możliwość uczestnictwa w niektórych spotkaniach UE. "To jest również szerszy strumień pieniędzy na modernizację, na dostosowanie swego prawodawstwa, gospodarki, norm środowiskowych, wszystkiego do standardów Unii Europejskiej. Byłaby to tak symboliczna, jak praktyczna pomoc Ukrainie" - powiedział Sikorski. (PAP)

autor: Marta Rawicz

mkr/ par/