Rozpoczęły się prace nadzwyczajnej komisji senackiej ds. wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji oraz jej wpływu na proces wyborczy. Wczoraj na pytania senatorów odpowiadali dwaj przedstawiciele laboratorium Citizen Lab na Uniwersytecie w Toronto – John Scott-Railton i Bill Marczak. Ta kanadyjska instytucja ujawniła m.in. wielokrotne próby inwigilacji telefonu senatora PO Krzysztofa Brejzy z wykorzystaniem systemu Pegasus. – Polska skala jest unikalna w stosunku do innych spraw, które badaliśmy, przede wszystkim ze względu na intensywność ataków na senatora Brejzę, a także dlatego że wybrano sobie za cel panią prokurator (Ewę Wrzosek – red.) – powiedział Scott-Railton.
Dzisiaj z kolei komisja planuje przesłuchać byłego prezesa NIK, obecnie senatora niezależnego Krzysztofa Kwiatkowskiego oraz aktualnego szefa NIK Mariana Banasia.
Marian Banaś pojawi się na posiedzeniu. – Będzie odpowiadał przede wszystkim w kontekście inwigilacji jego osoby i naruszania jego immunitetu – twierdzi jeden z naszych rozmówców. Prezes NIK być może szerzej omówi też materiały – potencjalnie dotyczące transakcji zakupu Pegasusa, ale nieobjęte tajemnicą kontrolerską – które izba pozyskała w trakcie kontroli budżetowej w 2017 r.
To, co Marian Banaś zezna przed komisją, może mieć wpływ na to, co posłowie 25 stycznia zdecydują w sprawie ewentualnego pozbawienia go immunitetu. Wtedy bowiem ma się zebrać sejmowa komisja regulaminowa i spraw poselskich. Szef NIK walczy jednak nie tylko o własną nietykalność (śledztwo w jego sprawie prowadzi prokuratura w Białymstoku), lecz także o większe uprawnienia dla NIK. W ostatnich dniach izba wygrała konkurs na przeprowadzenie audytu Interpolu. „To zastanawiające, że polskiemu naczelnemu organowi kontroli państwowej odmawia się prawa kontrolowania polskich służb specjalnych, gdy tymczasem ten sam NIK wygrywa konkurs na audyt Międzynarodowej Organizacji Policji, jaką jest Interpol” – napisał Banaś na Twitterze.
Z kolei Krzysztof Kwiatkowski chce się skupić na informacjach z okresu, gdy szefował NIK. – W czasie, gdy wykonywałem te obowiązki, NIK ujawniła nielegalne przekazanie CBA 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości podległego Ministerstwu Sprawiedliwości, łamiąc w tym zakresie ustawę o CBA i ustawę o finansach publicznych. Skierowaliśmy wtedy wniosek o ukaranie osoby odpowiedzialnej do rzecznika dyscypliny finansów publicznych. O tej procedurze i tym, co się działo z tym wnioskiem, także poinformuję członków komisji – zapowiada senator. To właśnie te pieniądze miały następnie pójść na zakup Pegasusa.
Senacka komisja nadzwyczajna nie ma takich uprawnień jak sejmowa komisja śledcza.
– O ile nie wyjdą na jaw nowe rzeczy, komisja może nie być w stanie utrzymać zainteresowania tematem. Poza tym komisja ma znikome możliwości, spodziewam się fali odmów stawiennictwa, zwłaszcza ze strony polityków PiS – mówi DGP jeden z polityków PO. Jego zdaniem komisja nie powinna zajmować się tylko procedurą zakupu Pegasusa, lecz także spróbować ustalić, dlaczego część materiałów pozyskanych w toku inwigilacji wypłynęła na zewnątrz, np. do mediów rządowych. Nieco bardziej optymistycznie na działanie komisji patrzy jeden z senatorów związanych z opozycją. – To, że nie ma sankcji, nie oznacza, że nie ma obowiązku stawiennictwa – przekonuje. PiS nie uznaje działań komisji i nie oddelegował tam swoich przedstawicieli. Entuzjazmu nie wzbudza też propozycja Pawła Kukiza, by powołać w Sejmie komisję śledczą do zbadania podsłuchów stosowanych w latach 2007–2021. – Jest komisja ds. służb specjalnych, gdzie te sprawy są utajnione, czyli właściwie omawiane, z zapewnieniem dostępu dla wszystkich ugrupowań – powiedziała wczoraj rzeczniczka PiS Anita Czerwińska.
Nadzwyczajna komisja badająca sprawę Pegasusa to jednak niejedyny kłopot PiS. Wciąż trwają prace nad tegorocznym budżetem państwa. W zeszłym tygodniu izba wyższa wprowadziła aż 65 poprawek do ustawy budżetowej. Część jest kosztowna, np. zwiększenie dotacji dla NFZ o 20 mld zł, utworzenie rezerwy celowej na transformację energetyczną w wysokości 10 mld zł, przeznaczenie 6,5 mld zł na podwyżkę wynagrodzeń nauczycieli. Gdy budżet wróci do Sejmu, będzie to poważny test dla sejmowej większości. Już przy mniej ważnych głosowaniach niektórzy posłowie (np. ziobryści) wyłamywali się z przyjętych ustaleń. Wybiegiem ma być głosowanie poprawek Senatu w jednym bloku, co pozwoli, jak słyszymy od osoby z rządu, szybciej je odrzucić.