Zakaz przebywania w strefie przygranicznej będzie mógł wprowadzić minister spraw wewnętrznych i administracji – zdecydował rząd. Kolejny dzień migranci gromadzili się po białoruskiej stronie.

Migranci zostali wczoraj zebrani przez białoruskie służby na nieczynnym przejściu granicznym w Kuźnicy. Do zamknięcia tego numeru do próby siłowego sforsowania przejścia nie doszło. Również wczoraj sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg spotkał się z Dmytro Kulebą, ministrem spraw zagranicznych Ukrainy, partnerem, ale nie członkiem NATO. – W ostatnich tygodniach widzimy duże i niezwykłe koncentracje sił rosyjskich w pobliżu granic Ukrainy – mówił Stoltenberg i dodał, że Sojusz nigdy nie zaakceptuje nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję. Z kolei polski rząd przyjął projekt ustawy o ochronie granicy państwowej, która ureguluje dostęp do terenów przygranicznych. Dziś ma się nim zająć Sejm.
Na zamkniętym dla ruchu przejściu Kuźnica–Bruzgi gromadziły się wczoraj tłumy ludzi – co najmniej kilkaset, zapewne ponad tysiąc osób. Naprzeciwko siebie stały polskie oddziały policji wspierane przez wojsko i Straż Graniczną oraz setki przybyszów (głównie z Iraku i Syrii) nadzorowanych przez białoruskie służby. Między nimi drut kolczasty. Nagrania pochodziły z policyjnego śmigłowca, który latał po polskiej stronie. Dziennikarze wciąż nie są dopuszczani na granicę, za to po białoruskiej stronie sytuację rejestrowało m.in. BBC. Na zdjęciach pojawili się siedzący przed przejściem migranci, również kobiety i dzieci. Tłem był szpaler polskich oddziałów prewencji za drutem kolczastym. Wieczorem podlaska policja poinformowała o kolejnej próbie przedostania się przez granicę, tym razem w rejonie Starzyny, dużej liczby migrantów.
Dostęp do terenów przygranicznych ma się zmienić na podstawie ustawy o ochronie granicy państwowej, której projekt wczoraj przyjął rząd, a dziś ma się nim zająć Sejm. Po zakończeniu stanu wyjątkowego (2 grudnia) zakaz przebywania w strefie przygranicznej będzie mógł zostać wprowadzony rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji. Określi on obszar i czas obowiązywania zakazu. Z kolei komendant Straży Granicznej – jak podano w komunikacie – „będzie mógł zezwolić na przebywanie na obszarze objętym zakazem innych osób, w szczególności dziennikarzy”. Zakaz nie będzie dotyczył mieszkańców danego terenu, osób tam pracujących, uczniów oraz osób korzystających z przejść granicznych.
Migranci z Bliskiego Wschodu w ostatnich tygodniach dostają się do naszego wschodniego sąsiada w ramach akcji zorganizowanej przez reżim dyktatora Alaksandra Łukaszenki. Do Mińska przylatywali samolotami, ale w ostatnich dniach kolejne linie lotnicze informują o ograniczaniu lotów na Białoruś. Być może teraz będą na naszą wschodnią granicę przywożeni z Moskwy – bez zgody prezydenta Putina taki hybrydowy atak naszego wschodniego sąsiada nie mógłby się odbyć. Władze irackie zapowiedziały, że pomogą swoim obywatelom wrócić do kraju – pierwsze loty dla chętnych mają się odbyć już w czwartek, ale na taki ruch musi się zgodzić reżim Łukaszenki.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest częścią większej operacji rosyjskiej – sojusznicy są coraz bardziej zaniepokojeni koncentracją wojsk rosyjskich przy granicy Ukrainy. Wczoraj doszło do spotkania sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego Jensa Stoltenberga z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kulebą. Na konferencji prasowej ten pierwszy podkreślił, że NATO wspiera Ukrainę, apelował o rozwagę, by sytuacja nie eskalowała i nie wymknęła się spod kontroli. – Nie akceptujemy i nie zaakceptujemy nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję – stwierdził również Stoltenberg, podkreślając jednocześnie, że wsparcie Ukrainy przez Sojusz Północnoatlantycki nie jest zagrożeniem dla Rosji.
Sekretarz odniósł się także do sytuacji wokół przejścia granicznego w Kuźnicy. – Nie widzimy bezpośredniego zagrożenia agresją militarną na jakikolwiek kraj NATO. Ale dostrzegamy bardzo trudną sytuację na granicy członka NATO Polski i Białorusi – mówił norweski polityk.
Z kolei ministrowie spraw zagranicznych Unii Europejskiej przyjęli nowe kryteria dotyczące sankcji wobec Białorusi. Chodzi o to, by mogły być nakładane na osoby i podmioty, które organizują lub ułatwiają nielegalne przekraczanie zewnętrznej granicy UE. – Ta decyzja odzwierciedla determinację Unii, by przeciwstawić się instrumentalizacji migrantów dla celów politycznych – oświadczył szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Zapowiedział, że nowe sankcje zostaną nałożone w najbliższych dniach. Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas nie wykluczył zaś zakazu korzystania z europejskiej przestrzeni powietrznej przez linie lotnicze, które biorą udział w transporcie migrantów na Białoruś. ©℗