Profesor Ryszard Legutko, rzecznik PiS w PE przebywał w mijającym tygodniu w Madrycie na Kongresie Katolików i Życia Publicznego zorganizowanym przez uniwersytet CEU San Pablo, gdzie mówił na temat tzw. „poprawności politycznej”.

71 -letni profesor filozofii, podziemny redaktor w czasach PRL-u, były minister edukacji, a obecnie eurodeputowany i współprzewodniczący grupy konserwatystów w PE bez wątpienia żyje tym, co głosi - skomentował hiszpański dziennik ABC w niedzielę.

W wywiadzie dla „ABC”, oceniając sytuację na granicy Polski z Białorusią, Legutko powiedział, że wydaje się być ona pod kontrolą dzięki budowie muru i zasieków. „Mamy poparcie większości społeczeństwa i wielu rządów” - podkreślił. - Instytucje unijne początkowo miały wątpliwości, ale teraz są bardziej świadome realnego ryzyka napływu nielegalnych imigrantów”.

W opinii profesora KE pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen chce obalić polski rząd i to wyjaśnia jej powściągliwość wobec kryzysu granicznego. „Do tej pory Bruksela wykazała brutalność we wszystkich swoich decyzjach związanych w rządem w Warszawie i ogólnie, Polsce” - powiedział.

Legutko wyjaśnił, że Polska nie może polegać na europejskiej agencji straży granicznej (Frontex), aby stawić czoła problemowi z Białorusią. „Frontex to organizacja, która w Warszawie ma zaledwie kilka osób. To użyteczne uzupełnienie działań, ale w tym przypadku symboliczne. Musimy wykorzystać środki, którymi dysponujemy w Polsce” - stwierdził.

„Bronimy zewnętrznej granicy UE i KE mogłaby zrobić dla nas coś pożytecznego - dodał. - Problem polega na tym, że Bruksela nie robi nic gratis, a my nie chcemy, aby nam powiedziała: „Macie naszą pomoc, ale teraz musicie nas słuchać”. Innymi słowy, nie wierzymy w szczere i szlachetne intencje UE”.

Zdaniem prof. Legutko, żądanie KE zniesienia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego jest nie do zaakceptowania. „Żądają, aby polski premier zrobił coś, co nie należy do jego kompetencji, tylko do władzy sądowniczej. Bruksela chce nas zastraszyć, ignoruje nasze zasady i nasze instytucje. To samo dotyczy Trybunału UE: w traktatach nie ma artykułu, który dawałby uprawnienia UE do organizowania naszego systemu sądownictwa” - powiedział.

„To, co powiedział polski Trybunał Konstytucyjny w sprawie nadrzędności prawa polskiego nad europejskim nie różni się od tego, co powiedziało wiele podobnych trybunałów w innych krajach UE - podkreślił. - W Traktatach o UE nie ma zapisanego prymatu prawa europejskiego nad prawem krajowym. Natomiast w sprawach, w których UE ma wyłączne kompetencje, logiczne jest ich przestrzeganie”.

„Niedawno Trybunał ds. Praw Człowieka UE przyznał, że nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach sędziowie są wybierani przez władzę polityczną - parlament, ale uzasadnił to opinią, że są to „kraje o rozwiniętej kulturze prawnej” - oburzył się Legutko.

Według profesora „w pewnym sensie” Polska jest ostatnim bastionem wartości chrześcijańskich w Europie. „Instytucje europejskie są w rękach lewicy - powiedział. "Dawne partie chadeckie, obecna CDU w Niemczech, właściwie są chrześcijańskie tylko z nazwy. Podczas mojego wieloletniego doświadczenia politycznego nie słyszałem, aby niemiecka, francuska czy nawet włoska chadecja poparła Polskę, na przykład w obronie naszej linii w temacie aborcji. Wygląda, jakby te partie kupiły agendę polityczną lewicy” - wyjaśnił.