Lewica przedstawiła w sobotę "Raport o stanie państwa" po sześciu latach rządów PiS, gdzie skrytykowała rząd m.in. w sprawach polityki zagranicznej, zdrowia i praworządności. Jeden z liderów formacji europoseł Robert Biedroń zapewniał, że Lewica jest gotowa wziąć odpowiedzialność za Polskę.
W zaprezentowanym w sobotę "Raporcie o stanie państwa" po sześciu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości omawiane są m.in. sprawy zagraniczne, gospodarka i finanse publiczne, wymiar sprawiedliwości i prawa człowieka, edukacja, samorządy czy ochrona środowiska i klimatu. W każdym z omawianych obszarów Lewica zrecenzowała działania partii rządzącej, ale także przedstawiła własne propozycje programowe i rozwiązania.
Szef klubu Krzysztof Gawkowski nazwał dokument Lewicy raportem o "sześciu latach zawodu". "Mieliśmy mieć poprawę ochrony zdrowia, lepsze finanse publiczne, odpowiedzialne państwo, pluralizm w mediach publicznych - to wszystko miało być realizowane. Niestety, partia Jarosława Kaczyńskiego w wielu miejscach zawiodła, a w jeszcze większej ilości po prostu nie realizuje swoich obietnic" - mówił podczas prezentacji raportu.
Gawkowski ocenił, że symbolem rządów PiS są barierki stojące przed Sejmem, Trybunałem Konstytucyjnym, redakcjami mediów publicznych.
Poseł Krzysztof Śmiszek, wiceszef klubu Lewicy, odnosząc się do reform wymiaru sprawiedliwości mówił o opieszałości w sądach i prokuraturze, a ministrowi sprawiedliwości, Prokuratorowi Generalnemu Zbigniewowi Ziobro zarzucił upolitycznienie spraw, którymi się bezpośrednio zajmuje. "Znajdujemy się w bagnie prawnym, znajdujemy się w chaosie prawnym" - stwierdził Śmiszek.
"Wymiar sprawiedliwości to jedna wielka porażka. Miliony euro kar za Izbę Dyscyplinarną (Sądu Najwyższego), to kolejne orzeczenia trybunałów międzynarodowych, które mówią, że wasz wymiar sprawiedliwości nie spełnia podstawowych kryteriów konstytucyjności i państwa prawa" - mówił Śmiszek pod adresem rządzących.
Lewica proponuje m.in. powołanie sądów pokoju, likwidację Izby Dyscyplinarnej SN, przywrócenie niezależności Krajowej Rady Sądownictwa, a także rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego oraz co najmniej 12-procentową podwyżkę dla pracowników sądów i prokuratur w przyszłym roku i gwarancję podwyżek w następnych latach.
Posłowie zasiadający w komisji spraw zagranicznych Maciej Gdula i Andrzej Szejna zarzucili, że obecny rząd traktuje Unię Europejską jako instytucję zewnętrzną, która Polsce zagraża i narzuca rozwiązania, a także nie akceptuje wyroków Trybunału Sprawiedliwości UE. "To pokazuje, że Europa dla rządu to jest jakaś rzeczywistość a'la carte - tylko to, co spodoba się rządzącym zostanie wybrane z europejskich wartości" - stwierdził Gdula i dodał, że w konsekwencji oznacza to wstrzymanie dla Polski pieniędzy z funduszy unijnych.
"Jesteśmy jednym z pięciu najważniejszych krajów w UE, jednym z pięciu największych krajów. Nam należy się miejsce przy stole integracji, musimy rozmawiać, jak Europę wzmacniać, zmieniać, tymczasem jesteśmy na marginesie" - mówił Gdula. "Jesteśmy państwem granicznym Unii, ale nie możemy sobie pozwolić na to, żeby być jego peryferiami" - dodał.
Szejna zarzucał rządowi zepsucie dobrosąsiedzkich stosunków z innymi krajami, utratę pozycji międzynarodowej, a budowanie relacji z Węgrami i Turcją, gdzie - jak mówił - demokracja nie stoi na najwyższym poziomie, a także z politykami z Włoch i Francji, którzy chcieliby swoje kraje wyprowadzić z Unii Europejskiej.
Wśród priorytetów Lewicy Szejna wymienił m.in. przywrócenie skutecznej polityki europejskiej, budowanie stałych sojuszy, odpowiedzialność za projekty i współudział w projektach globalnych m.in. w walce ze zmianami klimatycznymi czy budowaniu bezpieczeństwa energetycznego.
Posłanka Katarzyna Kotula zarzucała, że polityka społeczna prowadzona przez PiS nie daje poczucie bezpieczeństwa, nie zapobiega wykluczeniom, jest nieprzewidywalna i nie jest spójna, a mówiąc o prawach kobiet zarzucała PiS brak finansowania programu in vitro, utrudniony dostęp do antykoncepcji awaryjnej i przypomniała o roku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, który - jak podkreśliła - uderza w kobiety.
Lewica postuluje m.in. likwidację tzw. umów śmieciowych, wydłużenie urlopów ojcowskich, zwiększenie liczby żłobków wprowadzenie emerytury stażowej oraz co najmniej 12-procentową podwyżkę dla pracowników budżetówki. Według Lewicy, wynagrodzenie w czasie zwolnienia chorobowego powinno wynosić 100 proc. wynagrodzenia zasadniczego ze wszystkimi dodatkami, a Rada Dialogu Społecznego musi być miejscem konsultacji wszystkich projektów rządowych dotyczących pracujących lub przedsiębiorców.
Ponadto, Lewica proponuje legalizację bezpiecznego przerywania ciąży oraz uchwalenie tzw. ustawy ratunkowej, a także finansowanie zabiegów in vitro przez państwo.
Poseł Marek Rutka mówił o systemie ochrony zdrowia w kontekście nadmiarowych zgonów w czasie epidemii COVID-19 czy śmiertelności z powodu chorób nowotworowych, która w Polsce jest wyższa niż w innych krajach UE. Podkreślał konieczność oddłużenia szpitali, bo bez tego nie będzie możliwe podniesienie jakości usług medycznych i zwiększenie nakładów na ochronę zdrowia. Lewica proponuje ponadto m.in. podwyżki dla całego personelu medycznego i stały wzrost wynagrodzeń oraz zwiększenie o 50 proc. liczby miejsc na kierunku lekarskim.
W obszarze gospodarki dyrektor ds. legislacji klubu Lewicy Dariusz Standerski podkreślał, że obecna inflacja jest największą od 20 lat. "Nie ma rekompensat, nie ma decyzji o obniżeniu VAT, nie ma decyzji o obniżeniu akcyzy na paliwa na te najgorsze miesiące zimowe" - stwierdził. Dodał, że dziś już nikt nie mówi o "planie Morawieckiego" (planie z 2016 r. rozwinięty w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju), a także zarzucał PiS brak inwestycji, nakładów na innowacje, miejsca pracy, które są dobrze płatne.
Lewica postuluje m.in. przeprowadzenie reformy finansów publicznych oraz odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa i obsadzenie stanowisk zgodnie z doświadczeniem i kompetencjami.
Posłanka Karolina Pawliczak mówiąc o samorządach zwracała uwagę, że część z nich, która nie jest związana z Prawem i Sprawiedliwością, dostawała mniej z rządowych funduszy inwestycyjnych. Pawliczak podkreślała, że Lewica chce wspierać samorządy, tak by miały większą autonomię. Przypomniała także, że złożony został projekt ustawy ws. rekompensat za utracone przychody z PIT, ale nie jest on w Sejmie procedowany.
Zdaniem Lewicy należy zwiększyć udział samorządów w dochodach z podatku PIT z dzisiejszych ok. 50 proc. do 70 proc., a także wzmocnić rolę Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego jako stałego miejsca opiniowania projektów rządowych.
Wiceprzewodnicząca klubu Lewicy Beata Maciejewska mówiąc o ochronie środowiska i klimatu przypomniała słowa organizatora Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza, który podczas czwartkowej demonstracji mówił: "Ten Zielony Ład to żadna ekologia, to jest zielone diabelstwo, szataństwo XXI wieku", a którego posłanka nazwała "pupilkiem władzy".
Zarzuciła także rządzącym, że Polska nie dotrzymuje kroku Europie w obronie klimatu. "Jako Lewica mówimy jasno: jesteśmy, byliśmy i będziemy po zielonej stronie mocy" - zadeklarowała i podkreśliła, że unijny program Europejski Zielony Ład to szansa dla pokoleń i dla całej planety. "Jeżeli mamy na coś postawić w energetyce, to jest OZE, OZE, OZE i jeszcze raz OZE" - oświadczyła.
Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zarzuciła upolitycznienie mediów publicznych, które są obecnie - w jej ocenie - mediami rządowymi. Jako rekomendacje Scheuring-Wielgus zaproponowała nowy pakt dla mediów publicznych, aby były one obywatelskie.
Mówiąc o edukacji posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zarzucała rządom PiS demontaż sytemu oświaty i politykę edukacyjnego wykluczenia. W kwestii edukacji Lewica postuluje m.in. godne wynagrodzenia dla nauczycieli, a zamiast dodatkowych lekcji religii i narodowej historii, edukację klimatyczną, wiedzę o zdrowiu, w tym zdrowiu seksualnym, a także edukację dającą umiejętności poruszania się na rynku pracy.
Poseł Marcin Kulasek krytykował rząd sposób działania w związku z afrykańskim pomorem świń (ASF), zarzucał niewykorzystanie środków unijnych z najważniejszych obszarów, a także brak wyrównania płatności obszarowych. "Mamy najniższe dopłaty w Europie, chociaż komisarzem jest pan Janusz Wojciechowski" - stwierdził. Lewica - poinformował - chce, aby co roku przeznaczać 1 mld zł na ubezpieczenie upraw i hodowli, a także domaga się od rządu skuteczniejszych działań na rzecz wyrównania płatności obszarowych. "W Sejmie złożyliśmy też nowelizację prawa wodnego, która umożliwi skuteczną walkę z suszą" - dodał.
Podsumowując prezentacje raportu Robert Biedroń podkreślał, że Lewica dziś swoją inicjatywą wysyła jasny sygnał. "Jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za Polskę. Wiemy jak to zrobić, wiemy z kim to zrobić. Jesteśmy przygotowani i przygotowane" - powiedział.
"Kiedy przed ostatnie sześć lat rządy PiS demolowały Polskę, my, jako Lewica byliśmy zawsze z Polkami i Polakami: na ulicach, wspierając organizacje pozarządowe, będąc w polskim parlamencie, w Parlamencie Europejskim. Wszędzie tam słyszany był nasz głos: głos ludzi, którzy są wrażliwi na dyskryminację i wykluczenie, ludzi, którzy marzą o innej Polsce, niż ta, którą oferuje nam PiS" - oświadczył.
Biedroń podkreślił, że "Raport o stanie państwa" to merytoryczny dokument poświęcony 18 sektorom funkcjonowania państwa, który stanie się dla Lewicy "drogowskazem na kolejne miesiące i lata ku jakiej Polsce" chce zmierzać.
"Dzisiaj pokazujemy nie tylko raport ze stanu naszego państwa, ale także recepty, jak doprowadzić do tego, żeby PiS nie rządziło, Polska rozwijała się tak, jak na to zasługuje, a Polki i Polacy w końcu czuli, że Polska jest domem nas wszystkich, a nie tylko tych, którzy noszą legitymację PiS" - dodał europoseł.