W trakcie sejmowej debaty nad informacją rządu ws. sytuacji na polsko-białoruskiej granicy posłowie pytali szefa rządu m.in. o to, czy rozważa zwrócenie się o wsparcie do Fronteksu oraz kiedy na teren przygraniczni zostaną wpuszczeni dziennikarze oraz co będzie, kiedy skończy się stan wyjątkowy.

We wtorek po południu Sejm wysłuchał informacji rządu ws. aktualnej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy oraz o podejmowanych działaniach. Głos zabrali premier Mateusz Morawiecki, szef MON Mariusz Błaszczak i szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Przedstawiciele rządu mówili, że za sytuacje na wschodniej granicy odpowiada reżim Alaksandra Łukaszenki, który używa migrantów jako żywych tarcz. Szef rządu podkreślał, że na granicy mamy nie tylko do czynienia z przemocą, ale też z wyreżyserowanym spektaklem, którego celem jest naruszenie granicy Polski, wprowadzenia chaosu w Polsce i UE.

Błaszczak ocenił, że sytuacja na granicy z Białorusią to najpoważniejszy od dziesięcioleci test dla polskich służb i że sytuacja szybko się nie uspokoi. Z kolei szef MSWiA zapewniał, że rząd nie pozwoli zrobić z Polski bezradnego państwa. "Nie pozwolimy, by Polska stała się szlakiem dla przemytników, dla zorganizowanych grup przestępczych, dla wrogów naszego kraju, szlakiem nielegalnej migracji" - mówił. Politycy apelowali też o jedność i solidarność.

W trakcie późniejszej debaty posłowie pytali premiera i ministrów m.in. o to, czy planuje zwrócić się o wsparcie do Fronteksu, kiedy na teren przygraniczny zostaną wpuszczeni przedstawiciele mediów, a także co się stanie po zakończeniu stanu wyjątkowego na terenie przygranicznym oraz o procedurę readmisji, czyli szybkiego wywozu do krajów macierzystych migrantów, którzy w sposób nielegalny przybyli.

Bartłomiej Sienkiewicz z KO zwrócił uwagę, że we wtorek rano premier oraz szef MON złożyli wizytę na granicy. Pytał szefa rządu, czy zapoznał się z warunkami bytowymi żołnierzy. "Czy to prawda, że zaczęto ich przeprowadzać ze względów na koszty z pomieszczeń stały do namiotów i kontenerów? Czy pan zna poziom wypadków stresu pourazowego, którego ci żołnierze w tej chwili doświadczają. Bardzo łatwo oddaje się cześć polskiemu mundurowi, ale trzeba zadbać o ludzi w tych mundurach" - mówił.

"Chcę podkreślić, że pan poseł mówił nieprawdę. To wszystko co pan przedstawiał jest kłamstwem" - ripostował minister Błaszczak.

Grzegorz Braun z Konfederacji pytał, czy "chcemy być do końca świata na wojnie za podnoszonym sukcesywnie płotem? Czy zmierzamy do jakiegoś rozwiązania". Pytał też co z odcinkiem ukraińskim granicy.

Paweł Zalewski z Polski 2050 zwracał uwagę, że najgorsze co może nas spotkać to przekształcenie tego konfliktu w długotrwały kryzys, który będzie trwale destabilizował Polskę i Unię.

Urszula Pasławska z Koalicji Polskiej pytała, czy rząd planuje złożyć wniosek do przewodniczącego Rady Europejskiej o zwołanie posiedzenia Rady w sprawie obecnej sytuacji. Pytała też, czy rząd dopuszcza przyjęcie wojsk lub policji z innych krajów.

Wojciech Maksymowicz z Polski 2050 pytał, jakie działania podjął rząd, by zakończyć dopływ migrantów oraz czy prowadzone są przygotowania logistyczne, by można było "jakimiś kanałami doprowadzić do lotnisk, którymi wywiezie się ludzi w ramach deportacji".

Marcin Kierwiński z KO ocenił, że premier nie przedstawił realnych rozwiązań. Jak mówił, szef rządu nie przedstawił informacji jakie podjął działania, by zatrzymać reżim Łukaszenki. "Nie dowiedzieliśmy się niczego w jaki sposób zamierza pan umiędzynarodowić ten problem. Skazywanie Polski na samoizolację w tej sprawie to tylko rozzuchwalanie Łukaszenki i jego protektora z Kremla" - mówił Kierwiński.

Z kolei Grzegorz Schetyna z KO pytał dlaczego w debacie głosu nie zabrał szef MSZ Zbigniew Rau.

Jarosław Krajewski z PiS pytał, czy jest szansa na szybkie wprowadzenie skutecznych i dotkliwych sankcji ze strony UE na reżim Łukaszenki oraz na przewoźników lotniczych uczestniczących w przerzucie migrantów.

W trakcie debaty głos zabrał też Janusz Korwin-Mikke z koła Konfederacji. "Jego ekscelencja Mateusz Morawiecki powiedział, że za tym wszystkim stoi prezydent Rosji. Otóż jego ekscelencja Władimir Putin prowadzi politykę budowy wielkiej Rosji i wczoraj odnotował na tej drodze ogromny sukces. Białoruś już się nie wywinie i zostanie przyłączona do związku z Rosją. I to wy ten sukces zrobiliście. To wy atakowaliście Łukaszenkę nie dając mu żadnej szansy na obronę swojej niezależności" - stwierdził. Jego zdaniem po porażce wyborczej Donalda Trumpa, Łukaszenka znalazł się w sytuacji bez wyboru i musiał przyłączyć się do Rosji. "To wy jesteście autorami tego sukcesu. Za dwa lata na granicy rosyjskiej będzie nie trzy tysiące uchodźców, tylko będzie potężna armia rosyjska stała" - dodał.