W czwartek mieliśmy do czynienia z próbą oddania strzału z pistoletu sygnalnego w kierunku naszych żołnierzy, którzy pełnią służbę na granicy z Białorusią; mieliśmy też przypadek próby uszkodzenia ogrodzenia tymczasowego przez służby białoruskie - mówił w piątek szef MON Mariusz Błaszczak.

Szef MON pytany o prowokacje na granicy polsko-białoruskiej stwierdził, że dla polskich funkcjonariuszy są one codziennością. "Wczoraj mieliśmy do czynienia z próbą oddania strzału z pistoletu sygnalnego w kierunku naszych żołnierzy, którzy pełnią służbę na granicy" - mówił Błaszczak.

"Wczoraj mieliśmy też przypadek taki, że funkcjonariusze służb białoruskich próbowali uszkodzić ogrodzenie tymczasowe, które jest na granicy" - dodał.

Szef resortu obrony zapewnił, że wojsko wspiera Straż Graniczną i dodał, że niezwłocznie funkcjonariusze przystąpią do budowy stałego ogrodzenia - zapory.

Szef MON został zapytany, czym będzie różniła się nowa zapora na granicy z Białorusią od obecnego zabezpieczenia. Błaszczak wskazywał, że tymczasowa zapora jest zbudowana z drutu żyletkowego, natomiast stała zapora - wzorowana na konstrukcjach, które powstały na wielu granicach w państwach europejskich - będzie wyższa i związana na trwałe z gruntem.

Do sprawy odniósł się także rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

"Mamy do czynienia z kolejną odsłoną prób eskalacji przez Białoruś wydarzeń na polskiej granicy. Zdecydowanie te działania białoruskie oceniamy jako coraz poważniejsze. To był kolejny incydent wprost związany ze stworzeniem niebezpiecznej sytuacji dla naszych żołnierzy" - ocenił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Wyjaśnił, że "mieliśmy do czynienia z próbą wystrzelenia pocisku w kierunku Polaków oraz z groźbą, że białoruska strona zacznie do polskich żołnierzy strzelać". "Widać ewidentnie, że Białorusini eskalują napięcie i nastroje w pasie przygranicznym" - powiedział rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Zaznaczył też, że sytuacja która miała miejsce dobę wcześniej pokazuje, że Białorusini "również tworzą incydenty agresywne i prowokacyjne po to, żeby tuszować fakt masowego przepychania imigrantów przez polską granicę". "W ten sposób nie chcą dopuścić, żeby polska strona zidentyfikowała fakt przekraczania masowego granicy z Białorusią" - powiedział Żaryn.

"Kolejne historie pokazują daleko idące zaangażowanie strony białoruskiej w proceder migracyjny i organizowania szlaku migracyjnego" - podkreślił rzecznik.

W środowym komunikacie MSZ przekazało, że chargé d’affaires Republiki Białorusi Aleksander Czesnowski został we wtorek wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych; rozmowa dotyczyła wtargnięcia na terytorium Polski niezidentyfikowanych, umundurowanych osób uzbrojonych w broń długą; incydent miał miejsce w nocy z 1 na 2 listopada. Jak podano, wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk przekazał stronie białoruskiej stanowczy protest wobec naruszenia polskiej granicy państwowej, podkreślając, że działania podejmowane w ostatnich tygodniach przez władze Białorusi noszą coraz bardziej wyraźne znamiona celowej eskalacji.

Od wiosny gwałtownie wzrosła liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi z Litwą, Łotwą i Polską przez migrantów z krajów Bliskiego Wschodu, Afryki i innych regionów. UE i państwa członkowskie uważają, że to efekt celowych działań Białorusi w odpowiedzi na sankcje. Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 30 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Od 2 września w związku z presją migracyjną w 183 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego, przylegających do granicy z Białorusią, obowiązuje stan wyjątkowy.