Chciałabym, by prezydent stolicy Rafał Trzaskowski był w końcu stanowczy i nie zgodził się, by przez Warszawę szły grupy osób krzyczących "śmierć wrogom ojczyzny"; takie hasła nie powinny się pojawiać - powiedziała posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus, odnosząc się do Marszu Niepodległości.
"Chciałabym, żeby prezydent Trzaskowski był w końcu stanowczy i twardo powiedział, że nie zgadza się na to, żeby przez Warszawę 11 listopada szły grupy osób, które krzyczą śmierć wrogom ojczyzny i wykrzykują hasła, które już nigdy na ulicach Warszawy, ani w ogóle w Polsce nie powinny się pojawiać. Tu powinna być taka bardzo stanowcza reakcja" - powiedziała Scheuring-Wielgus we wtorek w rozmowie z portalem Onet.pl pytana o kwestię "Marszu Niepodległości".
W poniedziałek wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł poinformował PAP o podpisaniu decyzji o rejestracji zgromadzenia cyklicznego "Marsz Niepodległości". Decyzja w tej sprawie została wydana na trzy lata. W ubiegłym tygodniu media informowały o zgłoszeniu przez osobę prywatną innego zgromadzenia na trasie i w terminie, gdy w Warszawie cyklicznie odbywał się Marsz Niepodległości - w przypadku braku uznania Marszu za imprezę cykliczną, zgłoszone wcześniej wydarzenie miałoby nad nim pierwszeństwo.
Posłanka Lewicy podkreśliła, że co roku bierze udział w demonstracjach sprzeciwiających się Marszowi Niepodległości. Wyraziła solidarność z osobami z grupy pod nazwą "Kobiety z Mostu", które zgłosiły swoją imprezę w tym samym miejscu i czasie, by przeszkodzić w organizacji "Marszu"