Jeśli weźmiemy pod uwagę wysokość polskiej składki wpłacanej do UE i środki otrzymywane z Unii, różnica jest niewielka, więc bez środków z KPO jesteśmy w stanie sobie poradzić - ocenił Marek Suski (PiS). "To nie jest tak, że można zagłodzić Polskę" - mówił. Dodał, że nie ma podstaw, abyśmy ich nie dostali.

W poniedziałek Komisja Europejska poinformowała na konferencji w Brukseli, że nadal prowadzi rozmowy z Polską w sprawie akceptacji Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Przyjęcie planu przez KE otwiera drogę do wypłaty Polsce środków z Funduszu Odbudowy. Polska ma mieć do dyspozycji ok. 58 mld euro.

We wtorek prezes NBP Adam Glapiński w wystąpieniu na Kongresie 590 mówił, że "bez środków unijnych, którymi teraz nas się szantażuje, jesteśmy doskonale zapewnić sobie dynamiczny rozwój".

W czwartek Suski był pytany w Polsat News, czy można traktować tę wypowiedź prezesa NBP, jako "zapowiedź tego, że jesteśmy przygotowani na to, żeby nie dostawać środków unijnych". "Jeśli weźmiemy pod uwagę wysokość składki, jaką wpłacamy (do UE) i środki, jakie otrzymujemy z Unii, to ta różnica, to jest niewiele w naszym budżecie, to jest ze dwa proc. (różnicy). Więc na pewno bez takich środków jesteśmy w stanie sobie poradzić" - odpowiedział.

Dopytywany czy nie chcemy środków unijnych, poseł zaprzeczył. Jak zaznaczył, nie ma podstaw, abyśmy ich nie dostali. "Oczywiście, że chcemy. I w żadnym razie nie ma podstaw, żebyśmy ich nie mieli dostać" - przekonywał.

Suski odniósł się tu także do fragmentu wywiadu z wiceszefową Parlamentu Europejskiego Katariną Barley, w którym niemiecka polityk oceniła, że tylko „zagłodzenie finansowe" rządów Polski i Węgier może przemówić im do rozsądku w kwestii praworządności. "To nie jest tak, że można zagłodzić Polskę, jak niektórzy mówią i jak nasza opozycja mówi, że +zrobimy wszystko, żeby Polska nie dostała, zamrozimy te środki, a jak przegrają wybory to się je odmrozi+" - zaznaczył poseł.

"To jest gra polityczna i tutaj nie ma co się nad tym specjalnie zastanawiać" - dodał. "A Polska denerwuje niektórych, ponieważ ma najmniejsze bezrobocie, najwyższy rozwój gospodarczy" - podkreślił Suski.

Poseł był też pytany o ostatnie orzeczenia TSUE, czy PiS planuje zmiany, jeśli chodzi o system sprawiedliwości w Polsce, np. likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego". Suski odparł, że "to nie jest wykluczone, w tej chwili trwają analizy".

Na uwagę, że wstrzymywanie środków z KPO ma związek "z perypetiami dotyczącymi praworządności", poseł ocenił, że należy "zacząć od tego, co jest naprawdę przyczyną tych perturbacji". "Przyczyną jest to, że w UE rządzi inna koalicja, która nie lubi rządów, które są (obecnie) w Polsce. I to jest czysta walka polityczna" - oświadczył.

Na uwagę, że chodzi tu o "wyroki sądu", Suski odparł, że np. w TSUE są sędziowie "wybrani przez poprzednie władze i wiceminister w rządzie Donalda Tuska jest sędzią TSUE". "I znając tę zaciekłość walki politycznej, ja nie wierzę w to, że te wyroki są po prostu sprawiedliwe i uczciwe. Poza tym przekraczają traktaty europejskie" - powiedział Suski.

W środę wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta oddaliła wniosek Polski o uchylenie postanowienia z dnia 14 lipca 2021 roku, którym nakazano natychmiastowe zawieszenie stosowania przepisów krajowych dotyczących w szczególności właściwości Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Również w środę Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odpowiadając na pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego orzekł, że przeniesienie sędziego bez jego zgody do innego sądu lub między dwoma wydziałami tego samego sądu może naruszać zasady nieusuwalności i niezawisłości sędziów.