Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) nie przewiduje startu na współprzewodniczącą Nowej Lewicy. Jestem jedną z niewielu osób w Lewicy, która ma stanowisko państwowe i ta funkcja wymaga ode mnie dużej aktywności - podkreśliła Morawska-Stanecka.

Morawska-Stanecka pytana w poniedziałek w radiu TOK FM, czy zdecyduje się wystartować na przewodniczącą frakcji Wiosna w Nowej Lewicy i będzie konkurować z Robertem Biedroniem, na co mieliby ją namawiać politycy jej formacji, odpowiedziała, że "nie przewiduje startu".

"Jestem osobą dość zajętą politycznie, bo jedną z niewielu osób w Lewicy, która ma stanowisko państwowe i funkcja wicemarszałka Senatu wymaga ode mnie bardzo dużej aktywności, a jestem przekonana o tym, że w dzisiejszych czasach funkcja wiceprzewodniczącego partii, tak jak w Nowej Lewicy, jeszcze przed wyborami, które będą, to jest rzecz bardzo odpowiedzialna i trzeba z pełną odpowiedzialnością tej funkcji się podjąć" - powiedziała Morawska-Stanecka.

Zapytana, jak ocenia przywództwo w partii Włodzimierza Czarzastego, który w lipcu zawiesił część członków ugrupowania (większość została już przywrócona w prawach członków partii), a posłowi Andrzejowi Rozenkowi odmówił zgody do przystąpienia do frakcji SLD, Morawska-Stanecka odpowiedział, że "ocenia to krytycznie".

"Ale wszyscy członkowie Nowej Lewicy, którzy będą głosowali w trakcie konwencji, czyli 9 października, na pewno okażą to w swoim głosowaniu, jaki mają stosunek do przywództwa Włodzimierza Czarzastego" - dodała.9 października w warszawskiej Hali Expo ma się odbyć kongres zjednoczeniowy Nowej Lewicy, na którym wybrani zostaną współprzewodniczący - liderzy frakcji Wiosny i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Ponadto wybrani zostaną wiceprzewodniczący i sekretarz generalny partii.