O tym, że Krajowy Plan Odbudowy (KPO) jest przetrzymywany w Brukseli z powodów politycznych, pisaliśmy na łamach DGP wielokrotnie. Oficjalnie nikt jednak do tej pory tego nie potwierdzał. Wiceszefowa Komisji Europejskiej Věra Jourová jeszcze we wtorek podczas wizyty w Gdańsku przekonywała, że spór o praworządność nie ma nic wspólnego z procesem akceptowania dokumentu. – Nie chcę łączyć tych dwóch rzeczy. Negocjacje trwają. Polski rząd wie, że KE działa w jasny i wiarygodny sposób, kierując się 11 kryteriami wskazanymi w rozporządzeniu – odpowiedziała na nasze pytanie. Innymi słowy Bruksela twierdziła, że przetrzymywanie KPO nie jest powiązane ani z Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego (ID SN), ani ze sporem o nadrzędność prawa wspólnotowego. Ale następnego dnia podczas posiedzenia europarlamentarnej komisji budżetowej komisarz ds. gospodarczych Paolo Gentiloni powiedział, że „dyskusja, co polskie władze dobrze wiedzą, dotyczy także nadrzędności prawa UE i potencjalnych konsekwencji tej sprawy dla polskiego planu”. Przyznał więc, że KPO stał się zakładnikiem sporu o praworządność.
– W tej sprawie panuje w Komisji kakofonia – mówi DGP minister spraw europejskich Konrad Szymański. – Jeszcze w zeszłym tygodniu Věra Jourová mówiła, że te sprawy nie mają związku. I naszym zdaniem tak jest. Jeśli KE oficjalnie potwierdzi, że jej zdanie jest inne, wystąpimy do niej, żeby nam wskazała podstawy prawne takiego działania – zapowiada. Jak dodaje, KE może działać jedynie na podstawie rozporządzenia o Funduszu Odbudowy, który nie daje podstaw do działań, o jakich mówił Gentiloni. Z naszych rozmów w Brukseli wynika, że ta wypowiedź nie powinna była paść oficjalnie, bo nie jest zgodna z linią przyjętą przez KE. Formalną możliwość blokowania pieniędzy daje rozporządzenie warunkujące wypłaty eurofunduszy praworządnością, ale Bruksela do tej pory z tego nie skorzystała, bo zgodnie z umową z Węgrami i Polską czeka na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE w tej sprawie. Bruksela nie może jednak przetrzymywać polskiego planu w nieskończoność i dzień, w którym ostatecznie da na niego zgodę, w końcu nadejdzie. Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący KE ds. handlu, podkreślał, że mowa „raczej o tygodniach niż miesiącach”.
KE będzie musiała znaleźć moment dogodny wizerunkowo. Jak się dowiadujemy, prawdopodobnie nic się nie wydarzy w sprawie polskiego planu aż do orędzia przewodniczącej. Ursula von der Le yen wygłosi swoje doroczne przemówienie w Parlamencie Europejskim 15 września. – To dla niej bardzo istotne. To moment, w którym KE może pochwalić się swoimi osiągnięciami, ale Parlamentowi daje możliwość żądania wyjaśnień od przewodniczącej. Jeśli Komisja zaakceptuje polski plan, to w czasie debaty europosłowie zaleją ją pytaniami o to, jakim prawem nagradza miliardami euro państwo, które może okazać się zupełnie niepraworządne, bo podważa porządek prawny UE – mówi nasz rozmówca. Na dodatek KE jest w sporze z europarlamentem o Węgry. Europosłowie żądają, by KE użyła rozporządzenia wobec Budapesztu i zamroziła mu eurofundusze. Nie godzą się oni na umowę zawartą z Polską i Węgrami odraczającą moment, w którym rozporządzenie zostanie użyte po raz pierwszy. I grożą skierowaniem pozwu przeciwko KE do TSUE. Co więcej, plany zaopiniowane pozytywnie przez KE muszą jeszcze dostać zielone światło od krajów członkowskich, które głosują w tej sprawie większością kwalifikowaną („za” musi być 15 z 27 państw).
Orędzie od kolejnej rozprawy w Trybunale Konstytucyjnym będzie dzielić zaledwie siedem dni, co oznacza, że akceptacja może się przeciągnąć o kolejny tydzień. TK ma powrócić do odroczonej w zeszłym tygodniu sprawy zgodności traktatu o UE z polską konstytucją, którą zainicjował w marcu premier Mateusz Morawiecki. – Spodziewam się domknięcia tematu we wrześniu. My też możemy blokować w różnych instytucjach, gdzie potrzebna jest jednomyślność. Jeśli mają zastrzeżenia, niech uruchomią KPO, a potem działają na podstawie rozporządzenia o praworządności – mówi nam osoba z rządu. W ramach Funduszu Odbudowy łącznie do Polski może trafić 58,1 mld euro, z czego 23,9 mld to dotacje, a reszta – pożyczki, z których rząd zamierza skorzystać na razie w połowie. KE zaakceptowała już plany 18 krajów, z których 10 otrzymało już pierwsze przelewy na łączną kwotę 49 mld euro. Rząd tymczasem pracuje nad ustawą o zmianach w sądownictwie, która ma brać pod uwagę postanowienia TSUE w sprawie ID. Zapewne będzie ona oznaczała likwidację tej izby.