Zastępy, drużyny, szczepy przyjmują za patronów uczestników konspiracji i Powstania Warszawskiego, a podczas kolejnych rocznicowych uroczystości zawsze widoczni są młodzi ludzie w harcerskich mundurach.

Kontynuacja tradycji Szarych Szeregów, pielęgnowanie historii związanej z konspiracją i walką to dziś ważny motyw budowania harcerskich postaw i obrzędowości.
Marsz Mokotowa
– Bierzemy udział i w obchodach rocznicowych, i we wszystkich uroczystościach, jakie się dzieją wokół Powstania – mówi Michał Michałowski, komendant Hufca ZHP Warszawa Mokotów im. Szarych Szeregów. – W naszej dzielnicy zawsze jesteśmy obecni w Parku Dreszera przy Kamieniu Powstania Warszawskiego. Ta uroczystość co roku rozpoczyna wszystkie obchody 1 sierpnia. Potem jest uroczysty przemarsz z mieszkańcami i kombatantami pułku Baszta. Trasa wiedzie przez tzw. Gołębnik, jedno z miejsc walk na terenie stolicy, a następnie spotykamy się w parku Morskie Oko, przy ul. Dworkowej w okolicy włazu do kanału, który jest symbolem ostatnich walk na Mokotowie. Jest to też miejsce śmierci ok. 140 żołnierzy z pułku „Baszta”, również harcerzy, którzy kanałem chcieli ewakuować się po upadku Mokotowa na Śródmieście, omyłkowo wyszli tym włazem wprost na posterunek żandarmerii niemieckiej i zostali rozstrzelani. To ważne miejsce pamięci Mokotowa o Powstaniu Warszawskim.
Jako Hufiec wspólnie organizujemy też gry miejskie śladami pułku Baszta dla harcerzy i mieszkańców Mokotowa, podczas których poza aktywnością na świeżym powietrzu mogą poznać lokalną historię.
Harcerze są też ważnymi uczestnikami uroczystości rozpalenia ognia pamięci, który płonie na Kopcu Powstania Warszawskiego przez 63 dni, tak długo jak trwało Powstanie.
– To Sztafeta Pokoleń, zapoczątkowana przez pana płk. Jerzego Grzelaka, najmłodszego Powstańca pułku Baszta – opowiada Michał Michałowski. – To on co roku przynosił wspólnie z harcerzami ogień z Grobu Nieznanego Żołnierza na Kopiec. Ponieważ pana Grzelaka nie ma już z nami, ten obowiązek przejęła warszawska straż miejska – dodaje.
Wiele organizacji razem
Harcerze z Mokotowa biorą też udział w wydarzeniach organizowanych przez Chorągiew Stołeczną ZHP, która nosi imię Bohaterów Warszawy. Od kilku lat wszystkie cztery organizacje harcerskie działające w stolicy – ZHP, ZHR, Stowarzyszenie Harcerskie i SHK Zawisza wspólnie organizują 3–4 dniowy zlot młodych ludzi z całej Polski. Mają tam oni możliwość spotkania żyjących jeszcze Powstańców, odwiedzenia Powązek, na których harcerze-powstańcy są pochowani i wzięcia udziału w służbie na terenie miasta.
– Staramy się włączać uczestników w takie wydarzenia, które mogą służyć Powstańcom czy pamięci o nich – mówi komendant hufca Mokotów. – W tym roku rozwozimy kosze upominkowe dla uczestników Powstania. Podczas spotkania z władzami miasta w Muzeum Powstania Warszawskiego każdy kombatant, jeśli zechce wziąć udział w uroczystościach, dostanie swojego harcerskiego asystenta, który będzie go wspierał. Jednocześnie liczymy tu na taką harcerską wzajemność oddziaływań, bo młody harcerz będzie mógł bezpośrednio porozmawiać z uczestnikiem tamtych wydarzeń – tłumaczy Michał Michałowski.
Czy uczestnictwo w obchodach jest dla młodych ludzi atrakcyjne? Czy „kupują” ten model bohatera i opowieść o wydarzeniach, które dla nich są bez mała prehistorią?
– Z tym bywa różnie – mówi Michał Michałowski. – Im harcerze są dalej od Warszawy, jest to dla nich ciekawsze. Chętnych na zlot jest zawsze więcej niż miejsc. Może dla warszawskich harcerzy jest to już powszedni temat? Są środowiska, które nie uczestniczą w obchodach, ale są i takie, dla których jest to ważny element pracy wychowawczej. Staramy się, by nie występowali tam w roli „paprotki”, żeby ich służba nie ograniczała się do roli reprezentacyjnej – pełnienia warty pod pomnikami, ale żeby miała głębszy sens, żeby byli z Powstańcami i dla Powstańców. Wydaje się jednak, że wartości uniwersalne, pojmowanie świata, praworządność, walka o swoje miejsce na ziemi, o wolność, była ważna wtedy i jest ważna dziś.
Haliczanie z Dziwnowa
Słowa komendanta Mokotowa zdaje się potwierdzać Beata Jabłonowska-Naumuk, drużynowa 63 Drużyny Harcerskiej Szare Szeregi im. Henryka Kończykowskiego ps. „Halicz” z Dziwnowa. Drużyna nosi imię Powstańca Warszawskiego żołnierza AK, harcerza z batalionu Zośka.
Beata Jabłonowska - Naumuk / Materiały prasowe / Karola Piotrowska
– Moi harcerze są wyjątkowi; od chwili powstania drużyny skupili się w zastępach „Maciek”, „Rudy”, „Giewont”, „Zośka” i „Dysk”. Wybrali sobie pseudonimy, które zapożyczyli od Powstańców Warszawskich. Pięknie śpiewają piosenki harcerskie i patriotyczne. Ćwiczą musztrę i regulaminy; bawią się i służą innym. Podczas kolejnych rocznic wybuchu Powstania Warszawskiego pełnili w Warszawie służbę harcerską: na Wojskowych Powązkach, pod Gęsiówką, na Żoliborzu, na Woli, na Starym Mieście. A w Muzeum Powstania Warszawskiego byli w asyście honorowej Prezydenta RP – opowiada Beata Jabłonowska-Naumuk. Podkreśla, że dla młodych ludzi mundur harcerski jest wyróżnieniem, a noszenie barw drużyny, które nawiązują do koloru morza, skąd pochodzą harcerze, i do barw Warszawy, jest dla nich zaszczytem i honorem.
Symbolika, obrzędowość i tradycje 63 DH w pełni nawiązują do idei ruchów patriotycznych i powstańczych. – To właśnie harcerze Szarych Szeregów i żołnierze Armii Krajowej są dla nas wzorem – chcemy czerpać z ich życia to co najcenniejsze i najlepsze: uczciwą naukę i pracę, obowiązkowość, braterstwo oraz szacunek wobec drugiego człowieka, umiłowanie rodziny i ojczyzny. Wszystko to staramy się wypełniać naszą pracą – opowiada drużynowa.
Pamięć o bohaterze i warszawskich Powstańcach dziwnowscy harcerze kultywują też w sposób szczególny, poprzez organizację rajdów imienia i pamięci swego bohatera. Biorą w nich udział członkowie miejscowej drużyny i zaprzyjaźnionych środowisk z całej Polski.