Nowelizacja Kodeksu postępowania administracyjnego może być niezgodna z konstytucją - alarmowali w środę m.in. przedstawiciele RPO i Biura Legislacyjnego Senatu na posiedzeniu komisji senackich. Krytycznie nowelę oceniła ambasada Izraela; przepisów bronił wiceminister sprawiedliwości.
Połączone komisje senackie ustawodawcza oraz praw człowieka, praworządności i petycji przez niemal cztery godziny debatowały nad uchwaloną w czerwcu nowelizacją Kodeksu postępowania administracyjnego, która stanowi m.in., że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie wszczęcie postępowania w celu jej zakwestionowania, np. w sprawie odebranego przed laty mienia. Uchwalenie noweli przez Sejm spotkało się z ostrą reakcją strony izraelskiej.
W środę podczas posiedzenia komisji stanowiska ws. tej nowelizacji przedstawiła m.in. charge d'affaires ambasady Izraela Tal Ben-Ari Yaalon, w którym wyraziła głębokie i poważne obawy związane ze zmianami. "Ocaleni z holokaustu mają tytuł historyczny, moralny i prawny do przedstawienia swoich roszczeń i otrzymania odszkodowania należnego im za ich własność" - mówiła.
Zdaniem dyplomatki, ustawa w obecnej formie poważnie zaszkodzi prawom byłych i obecnych obywateli Polski, których własność została przejęta w okresie II wojny światowej i pod okupacją sowiecką. "Tysiące byłych właścicieli nieruchomości, których sprawy są w toku przed sądem administracyjnym lub którzy nadal gromadzą potrzebne dokumenty i dowody, nie będą mogli dochodzić sprawiedliwości" - powiedziała Ben-Ari Yaalon.
Według niej, dochodzi tu do bardzo poważnego naruszenia praw indywidualnych różnych, także polskich powodów. Dyplomatka wyraziła przy tym przekonanie, że istnieje sprawiedliwe rozwiązanie w tej kwestii. "Wsłuchajcie się w głosy świata żydowskiego, wsłuchajcie się w głosy państwa żydowskiego, wsłuchajcie się w ból, jaki powoduje to ustawodawstwo, wsłuchajcie się w głosy ocalałych, którzy mówią wam, abyście się zatrzymali i przemyśleli tę ustawę ponownie. Jeszcze nie jest za późno" - oświadczyła Ben-Ari Yaalon.
Głos ws. noweli zabrał też wiceminister spraw zagranicznych Sebastian Kaleta. "Łączenie holokaustu z nacjonalizacjami komunistycznymi jest nieuprawnione, nieuczciwe i cyniczne. Nacjonalizacje były procesem powszechnym, które dotykały w równym stopniu Polaków, którzy tak samo jak polscy Żydzi, każdego dnia niemieckiej okupacji drżeli o własne życie" - mówił Kaleta. Dodał, że Polacy do dzisiaj ponoszą skutki społeczne i gospodarcze napaści na nasz kraj. Zauważył, że Polska poniosła ogromne koszty odbudowy po wojnie i nigdy nie otrzymała reparacji od Niemiec.
Kaleta wskazał też, że nowelizacja Kpa realizuje postanowienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego, które zmierzają do zablokowania tzw. dzikiej reprywatyzacji. Jego zdaniem rozwiązanie zaproponowane w tej ustawie jest zamknięciem pewnego rozdziału, który tysiące ludzi będą wspominać nieprzyjemnie. "Słuszny sprzeciw od lat budzi fakt oczekiwania wynagrodzenia krzywd komunistów przez wolną Polskę bez limitu czasowego. Polska musiałaby po raz wtóry płacić za skutki wojny, której była ofiarą, a następnie oddana pod ręce nowego okupanta. Za rządy tego okupanta mamy dziś płacić i to jeszcze pod cynicznym szantażem równania nas ze sprawcami zbrodni. To niegodne, niemoralne i nieakceptowalne" - wskazał.
Wiceminister zauważył też, że występuje przed "przedstawicielami obcych państw" podczas obrad organu legislacyjnego. "Dla mnie jest to wysoce niekomfortowa sytuacja, ponieważ jako parlamentarzysta i przedstawiciel rządu de facto muszę prezentować na forum polskiego parlamentu argumenty dotyczące polskiego, wewnętrznego prawa przedstawicielom innych państw" - zaznaczył.
Przewodniczący posiedzeniu komisji senator Krzysztof Kwiatkowski upomniał Kaletę, wskazując że sugestia o pisaniu prawa pod dyktando obcych sił jest niestosowna i nieuprawniona.
Biuro Legislacyjne Senatu w swoim stanowisku wyraziło wątpliwości co do zgodności zapisów nowelizacji Kpa z konstytucją. Według ekspertów biura jedną z konsekwencji zmienianych przepisów będzie uniemożliwienie dochodzenia odszkodowania w procesie cywilnym. Biuro legislacyjne zgłosiło też zastrzeżenia dotyczące przepisu przejściowego. Zdaniem prawników może to naruszać konstytucyjne zasady zaufania obywatela do państwa i stanowionego prawa oraz sprawiedliwości proceduralnej.
Zastrzeżenia ws. zgodności założeń nowelizacji z konstytucją zgłosiła także przedstawicielka Rzecznika Praw Obywatelskich Małgorzata Świętczak. Podkreśliła przy tym, że ustawa wykonuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego oraz zamyka procesy nazywane reprywatyzacyjnymi. Nie zgłosiła wątpliwości co do samej idei wygaszenia roszczeń reprywatyzacyjnych. "Pod warunkiem, że taka regulacja działałaby czysto prospektywnie tylko i wyłącznie na przyszłość pod warunkiem zapewnienia rozsądnego vacatio legis" - mówiła Świętczak.
Jak wskazała, zasadnicze zastrzeżenia RPO budzi przepis przejściowy, którego celem - według rzecznika - jest przecięcie toporem wszystkich skomplikowanych kwestii reprywatyzacyjnych. "W naszej ocenie są poważne zastrzeżenia, ponieważ regulacja ta, która nakazuje umorzenie postępowań z mocy prawa, narusza zasadę zaufania płynącej z art. 2 konstytucji" - zaznaczyła
Do założeń noweli odniosła się też przed Senatem Halina Birenbaum, przedstawicielka ocalałych z holokaustu. "Jest dla mnie nie do pojęcia, że w Polsce w roku 2021, wolnej od wszelkich okupacji, ustanawia się prawo wydziedziczenia nas Żydów ocalałych z Szoah, praw naszych zamordowanych ojców i dziadków własności prywatnej mieszkań domów i wszelkiego mienia" - powiedziała.
Senatorowie nie przedstawiali w środę zastrzeżeń do konkretnych przepisów i nie prezentowali poprawek. Jak poinformował przewodniczący komisji senator Kwiatkowski, prace legislacyjne nad tą ustawą będą kontynuowane na kolejnym posiedzeniu połączonych komisji w drugiej połowie lipca.
Uchwalona przez Sejm nowelizacja Kpa wynika z konieczności dostosowania prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprzed sześciu lat. W maju 2015 r. TK orzekł, że przepis Kpa w obecnym brzmieniu - pozwalający orzec o nieważności decyzji wydanej z rażącym naruszeniem prawa nawet kilkadziesiąt lat po tej decyzji - jest niekonstytucyjny.
W nowelizacji zapisano, że nie stwierdzałoby się nieważności takiej decyzji, jeśli od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło 10 lat, a także gdy decyzja wywołała nieodwracalne skutki prawne. W takiej sytuacji można byłoby jednak orzec, iż decyzję wydano z naruszeniem prawa. Natomiast, jeśli od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji upłynęło 30 lat, to w ogóle nie byłoby wszczynane postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji.
Zgodnie z nowelą do spraw administracyjnych niezakończonych przed dniem wejścia w życie zmiany stosowałoby się przepisy w nowym brzmieniu. Z kolei postępowania wszczęte po upływie 30 lat od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji i niezakończone przed dniem wejścia w ustawy zostałyby umorzone z mocy prawa.