Zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Donald Tusk zdają sobie sprawę, że opozycja musi być zjednoczona. Rozumiem, że jeszcze bardziej zdają sobie sprawę z tego, że PO też musi być zjednoczona i nie możemy się pokłócić o to, kto ważniejszy: Tusk czy Trzaskowski - powiedziała Izabela Leszczyna (KO).

W środę w Radiu TOK FM Izabela Leszczyna (KO) była pytana o zapowiadany powrót Donalda Tuska do kierowania Platformą Obywatelską, do czego być może dojdzie podczas sobotniego posiedzenia Rady Krajowej PO.

"Donald Tusk to honorowy przewodniczący i założyciel PO" - przypomniała Leszczyna. Jej zdaniem "jeśli polityk takiego formatu, który niczego nie musi, podejmuje decyzje, że wraca, to znaczy że sytuacja jest absolutnie nadzwyczajna".

"Dziwię się, że wielu liderów partii opozycyjnych i komentatorów nie dostrzega, że my nie żyjemy w normalnym demokratycznym kraju i że w Polsce dzieje się coś bardzo złego. Jeśli Tusk mówi: wracam, to znaczy, że rzeczywiście jest bardzo źle i jest po prostu potrzebny" - przekonywała.

Posłanka KO była pytana, czy Tusk na czele PO ma szanse zjednoczyć opozycję.

"Cieszy mnie, że zarówno Rafał Trzaskowski, jak i Donald Tusk zdają sobie sprawę z tego, iż opozycja musi być zjednoczona. Rozumiem, że jeszcze bardziej zdają sobie sprawę z tego, że Platforma musi być zjednoczona i nie możemy się teraz pokłócić o to, kto ważniejszy: Tusk czy Trzaskowski. Zostawiam to na razie mądrości obu panów, a potem demokratycznej decyzji w mojej partii" - mówiła.

W jej opinii Tusk ma też wystarczający autorytet, by jednoczyć całą opozycję. "Tusk ma to, co jest niezbędne do takiego procesu, ma oprócz formalnego, rzeczywisty autorytet" - powiedziała.

Dodała, że nie wydaje jej się, by możliwe było dziś konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Mateusza Morawieckiego, o co apelował europoseł Lewicy Robert Biedroń, bo "(Jarosław) Gowin okazał się człowiekiem, dla którego najważniejsze jest utrzymanie się przy władzy".

Zwróciła uwagę, że była szansa na takie konstruktywne wotum, gdy była głosowany projekt ustawy ratyfikacyjnej dotyczącej Funduszu Odbudowy, ale wówczas Lewica się nie zgodziła. "Dwa razy do tej samej rzeki nie da się wejść" - zaznaczyła Leszczyna. Dopytywana, czy Donald Tusk może wejść dwa razy do tej samej rzeki, odpowiedziała, że "to nie jest ta sama rzeka i Donald nie jest ten sam".