Wśród osób 80 plus zaszczepionych jest niecałe 58 proc., to daleko od granicy odporności populacyjnej. Konieczny plan B dotarcia do tych, którzy jeszcze nie zgłosili się na szczepienia – twierdzi ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej dr n. med. Paweł Grzesiowski.

Od 9 maja br. na szczepienie przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 mogą się zgłaszać wszystkie osoby pełnoletnie. Kluczowe jednak znaczenie ma zaszczepienie się osób starszych, powyżej 60. roku życia, najbardziej narażonych na ciężki przebieg choroby COVID-19. Jednak w tej grupie wiele osób wciąż nie zgłosiło się na szczepienie.

„Przed nami ściana, niecałe 58 proc. zaszczepionych osób 80 plus to daleko od granicy odporności populacyjnej, chyba że przyjmujemy, że reszta zachoruje, ale najwyższa umieralność jest w tej grupie” – alarmuje na Twitterze dr n. med. Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.

Jego zdaniem konieczny jest plan B dotarcia do tych, którzy nie zgłosili się na szczepienia. W grupie wiekowej od 60. do 69. roku życia zaszczepionych lub przynajmniej zarejestrowanych na szczepienie jest nieco ponad 60 proc. osób.

Dr Grzesiowski uważa, że dla dalszego rozszerzenia szczepień przeciwko COVID-19 trzeba zwiększyć dostępność punktów, w których są wykonywane. „Szczepienia w każdej przychodni, która ma gabinet szczepień, szczepionkobusy dojeżdżające do najmniejszych miejscowości, konieczna współpraca z samorządami, duchownymi wszystkich wyznań i religii. Im więcej punktów szczepień, tym bliżej do pacjentów” - zaznacza.

Problemem jest też to, jak poszczególne osoby odpowiadają na szczepienie, bo to ono decyduje o odporności przeciwko zakażeniu wirusem SARS-CoV-2. „Wśród osób nieodpowiadających albo słabo odpowiadających na szczepienia przeciw COVID, podobnie jak po innych szczepionkach, częściej są osoby przewlekle chore lub w wieku 60 plus, ale bez badań trudno jest wskazać, która osoba jest uodporniona, a która nie” – twierdzi ekspert NRL.

Specjalista zwraca uwagę, że im więcej szczepień, tym więcej jest pytań. „Przybywa pacjentów, którzy mają mało albo brak przeciwciał. Jakie dalsze kroki będziemy podejmować, czy szukać odporności komórkowej czy szczepić kolejnymi dawkami innego producenta? Musimy pamiętać, że nie każdy zaszczepiony jest odporny” - zaznacza.

Zdaniem dr. Pawła Grzesiowskiego zamiast paszportu szczepień lepszym rozwiązaniem byłaby międzynarodowa, elektroniczna „karta covidowa” na wzór książeczki zdrowia czy karty ciążowej, gdzie wpisywane są wyniki badań, zakażenia, szczepionki - uwiarygodniona systemowo, do wglądu w takim zakresie, w jakim pacjent sobie tego życzy.