Umowa społeczna dla górnictwa, którą mają w środę parafować górnicze związki zawodowe i przedstawiciele rządu, nie rozwiązuje ani jednej ważnej sprawy dla Śląska – oceniają posłowie Platformy Obywatelskiej. W ich opinii, zabezpiecza ona jedynie interesy jej sygnatariuszy.

Podczas zwołanej w środę w Katowicach konferencji prasowej uczestnikom negocjacji politycy PO zarzucili, że w umowie społecznej nie ma mowy o tym, co powstanie w miejsce zamykanych kopalń, a w samych rozmowach nie brali udziału przedstawiciele samorządów, eksperci i reprezentanci firm okołogórniczych.

W środę po południu umowa, której ostateczny kształt powstał w toku kilkumiesięcznych negocjacji z górniczymi związkami, ma zostać parafowana, a w ciągu kilku kolejnych tygodni – ostatecznie podpisana. Prace związane z prenotyfikacją umowy przez Komisję Europejską mają rozpocząć się zaraz po jej parafowaniu, a jeszcze przed finalnym podpisaniem.

„Niekończąca się opowieść, czyli cykl spotkań z górnikami trwa w najlepsze, natomiast podpisywany, parafowany dzisiaj dokument nie rozwiązuje ani jednej ważnej sprawy dla naszego regionu, ani jednej ważnej sprawy dla Śląska. Załatwia jedynie – wydaje się – interesy szefów, działaczy związkowych, którzy obejmą miejsca w spółkach i radach nadzorczych, a tak naprawdę za to PiS kupuje sobie spokój społeczny na Śląsku, zabezpiecza się przed protestami i przed strajkami” - powiedział poseł Wojciech Saługa.

Jak podkreślił, trzeba rozwiązać problemy górnictwa, do których zaliczył miliardy złotych strat, zalegający na zwałach węgiel, którego nie wykorzystuje energetyka, przy równoczesnym imporcie tego surowca oraz energii elektrycznej. Saługa mówił, że o przyszłości Śląska rozmawiają jedynie przedstawiciele rządu i związków zawodowych, bez zasięgnięcia opinii naukowców, instytutów badawczych czy firm współpracujących z branżą górniczą.

„My proponowaliśmy okrągły stół, samorządowcy domagali się okrągłego stołu dla przyszłości Śląska, dla podyskutowania o tym, co będzie na Śląsku, gdy nie będzie już tradycyjnego przemysłu, który budował Śląsk przez ponad 200 lat. Niestety rząd takiej dyskusji prowadzić nie chce” - oświadczył Saługa.

Inny poseł PO, Krzysztof Gadowski, wyraził opinię, że przedstawiciele PiS przez sześć lat swoich rządów okłamywali górników i innych mieszkańców Śląska. „Cały czas snuto nam wspaniałą wizję dla węgla. Licytował się premier, prezydent, prezes (...) To tu zawsze na Śląsk przed każdymi wyborami przyjeżdżali ci panowie, obiecywali wspaniałą przyszłość, mówili, że uratują ten przemysł, postawią go na nogi, ale tak było tylko w trakcie wyborów i przed wyborami” - powiedział.

Parlamentarzysta mówił, że rząd PiS miał dużo czasu na przedstawienie wizji przyszłości przemysłu na Śląsku, tymczasem – dodawał - do dziś nie wiadomo, co powstanie w miejsce likwidowanych kopalń. „Gdzie jest premier, gdzie jest prezydent, gdzie jest prezes? Gdzie oni dzisiaj stoją, co oferują Polakom, co oferują mieszkańcom Śląska?” - pytał Gadowski. Toczące się rozmowy wokół górnictwa określił jako „hipokryzję i propagandę PiS”.

Poseł Wojciech Król zwrócił podczas konferencji uwagę, że mimo rozmów dotyczących wygaszania państwowego górnictwa, równocześnie wydaje się nowe koncesje na wydobywanie węgla. Podał przykład Mysłowic, gdzie kopalnię w ciągu 10 lat ma uruchomić prywatny inwestor i prowadzić ją także po roku 2050 r. - do którego Polska ma osiągnąć neutralność klimatyczną, a zgodnie z umową dla górnictwa do 2049 r. mają być zamknięte wszystkie państwowe kopalnie w Polsce.

Król ocenił, że jest to nie tylko wbrew interesom lokalnego samorządu, Polski, ale też sprzeczne z założeniami Komisji Europejskiej. Jak przekonywał, dziś trzeba myśleć o mądrym wykorzystaniu pieniędzy z Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji, aby pobudzać inne dziedziny gospodarki i tworzyć miejsca pracy.

Umowa społeczna dla górnictwa, która ma być w środę parafowana przez związkowców i przedstawicieli rządu, określa szczegóły zaplanowanego na najbliższe trzy dekady procesu wygaszania polskich kopalń węgla energetycznego. Ostateczne podpisanie umowy ma nastąpić w maju, po zaakceptowaniu dokumentu przez statutowe gremia wszystkich uczestniczących w negocjacjach związków. Później umowa zostanie przedstawiona Komisji Europejskiej, której zgoda na zaproponowany system wsparcia jest warunkiem wejścia tych rozwiązań w życie.

Umowa ma ustawowo zagwarantować obecnie zatrudnionym górnikom pracę do emerytury lub osłony socjalne - urlopy przedemerytalne (płatne w wysokości 80 proc. wynagrodzenia) i odprawy pieniężne w wysokości 120 tys. zł. Budżet państwa ma dopłacać do redukcji mocy produkcyjnych w kopalniach, które będą stopniowo zamykane do końca 2049 roku - harmonogram ich wygaszania jest częścią umowy. Wynegocjowano też wielkość podwyżek w kopalniach na najbliższe cztery lata.

Porozumienie przewiduje ponadto warte łącznie ponad 16 mld zł inwestycje w czyste technologie węglowe oraz powołanie specjalnego Funduszu Transformacji Śląska z 500-milionowym kapitałem początkowym i gwarancjami na kolejny miliard zł.

Projekt umowy społecznej krytykują ekolodzy, według których odejście od węgla powinno nastąpić najpóźniej do 2030 roku. Porozumienie rządu ze związkowcami jest niczym innym jak mydleniem oczu społeczeństwu i umyciem rąk od odpowiedzialności za sprawiedliwą transformację sektora węglowego w Polsce – ocenia Greenpeace.