Prace w Unii Europejskiej nad systemem zaświadczeń dot. COVID-19 są na ukończeniu; w Polsce chcemy nazywać to certyfikatem, nie paszportem - powiedział w piątek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Pod koniec marca Parlament Europejski postanowił przyspieszyć procedurę zatwierdzenia "Zielonego Certyfikatu Cyfrowego", czyli zaświadczenia, które ma pozwolić m.in. na bezpieczne i swobodne przemieszczanie się. PE planuje zakończyć proces w czerwcu.
W czwartek rzecznik Komisji Europejskiej ds. gospodarki cyfrowej Johannes Bahrke przekazał, że przedstawiciele państw członkowskich uzgodnili wytyczne opisujące główne specyfikacje techniczne dotyczące wdrażania systemu (tzw. paszportów szczepień). Specyfikacja techniczna obejmuje strukturę danych i mechanizmy kodowania, w tym kod QR, który zapewni, że wszystkie certyfikaty, zarówno cyfrowe, jak i papierowe, będą mogły być odczytywane i weryfikowane w całej UE.
"Rozwiązanie jest wdrażane na poziomie Unii Europejskiej, Polska uczestniczy w tych rozmowach. Prace są na ukończeniu. Nie chciałbym mówić jakichkolwiek paszportach. Dla nas paszporty to rzecz pejoratywna. Jeżeli mielibyśmy mówić, to o certyfikatach i ich zaletach – tym, że pod ręka w każdej chwili będziemy mieli udokumentowany fakt zaszczepienia, negatywnego wyniku testu, czy wyzdrowienia" – mówił na konferencji w Warszawie w piątek rzecznik MZ, odpowiadając na pytania mediów.
"UE przygotowuje się do wejścia w życie tych przepisów na połowę czerwca, ale te dyskusje jeszcze trwają" – dodał.