Wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest o tym, czy będziemy mieli prawo do niezależnego Rzecznika Praw Obywatelskich - powiedział w czwartek RPO Adam Bodnar. W jego ocenie cały świat będzie się teraz przyglądał, jak Polska poradzi sobie z tym problemem i wyborem nowego rzecznika.

Przepis, który pozwala pełnić obowiązki Rzecznikowi Praw Obywatelskich po upływie kadencji do czasu objęcia stanowiska przez następcę jest niezgodny z konstytucją - orzekł w czwartek Trybunał Konstytucyjny. Uznał, że przepis ten ma utracić moc po upływie 3 miesięcy. W tym czasie parlament powinien uchwalić ustawę dot. kadencji RPO - wskazał TK.

W uzasadnieniu wyroku sędzia Stanisław Piotrowicz podkreślił, że trzymiesięczny okres na utratę mocy przez przepis określony został w trosce o zachowanie ciągłości ochrony praw i wolności obywateli. "Jest to czas dla parlamentu na dostosowanie systemu prawnego do orzeczenia Trybunału. W ciągu trzech najbliższych miesięcy powinna zostać uchwalona ustawa regulująca sytuacje, w których urząd Rzecznika jest nieobsadzony przez jakiś czas po upływie kadencji" - wskazał TK.

"Jeżeli chodzi o moją sytuację, to oznacza to, że przez najbliższe tygodnie, a może nawet trzy miesiące, mam dalej wykonywać zadania rzecznika. Pewnie z pewnymi ograniczeniami, bo z uzasadnienia wynikało, że niektóre z działań mogą być podważane, jeżeli zostało przełamane domniemanie konstytucyjności ustawy. Powinienem to brać pod uwagę w swoich działaniach. Tak naprawdę jednak ten wyrok nie jest o tym, ile ja mam wykonywać te zadania. Jest o tym, czy będziemy mieli prawo do niezależnego Rzecznika Praw Obywatelskich, czy też nie. Czy będziemy mieli praw do składania skargi do rzecznika, który będzie wypełniał reguły konstytucyjne" - mówił w TVN 24 o dzisiejszym wyroku TK Adam Bodnar.

W jego ocenie po zakończeniu przez niego pełnienia tej funkcji w grę wchodzi taki wariant, który był zastosowany po tym, gdy w katastrofie smoleńskiej zginął RPO Janusz Kochanowski.

"Te wszystkie zadania wówczas przejął pierwszy zastępca Stanisław Trociuk. Zresztą on jest także moim pierwszym zastępcą. To niezwykle ważna osoba dla biura, pracująca od czasów prof. Łętowskiej (..). Są nawet orzeczenia sądowe, które respektują tego typu wykonywanie zadań, bo zastępca jest nie tyle zastępcą moim, co jest osobą związaną z instytucją, urzędem i z tego czerpie legitymację do swojego działania" - powiedział Bodnar.

Zdaniem RPO, trzeba jednak zastanawiać się, co się zdarzy wcześniej. W jego ocenie albo zostanie wybrany rzecznik, który będzie realizował interesy partii rządzącej, albo zostanie zmieniona ustawa i zostanie wprowadzony komisarz do urzędu RPO.

"Te trzy miesiące to termin na zmianę przepisów i wprowadzenie ustawowo kogoś w rodzaju komisarza. (...) Jeżeli politycy na tym etapie wykazaliby się wielką odpowiedzialnością i faktycznie poszukaliby kandydata, który byłby w stanie pogodzić Sejm z Senatem, dla którego można by było zdobyć większość, i ta osoba zostałaby powołana w ciągu trzech miesięcy, to z punktu widzenia konstytucyjnego ten wyrok nie miałby aż takiego znaczenia. (...) Można by wtedy powiedzieć, że ten problem konstytucyjny zostałby naprawiony. Myślę, że cały świat będzie się temu przyglądał, jak Polska sobie z tym poradzi" - ocenił Bodnar.

Postępowanie w tej sprawie zostało zainicjowane przez posłów PiS wnioskiem, który trafił do Trybunału w połowie września ub.r. Chodziło o zbadanie konstytucyjności ustawowego przedłużenia pięcioletniej kadencji RPO w sytuacji, gdy upłynie jego kadencja, a następca nie zostanie wybrany. Normę tę reguluje art. 3 ust. 6 ustawy o RPO. Kadencja rzecznika Adama Bodnara upłynęła 9 września ub.r.

TK wydał w czwartek orzeczenie w składzie pięciorga sędziów TK pod przewodnictwem prezes Trybunału Julii Przyłębskiej. Sprawozdawcą był sędzia Stanisław Piotrowicz. Wyrok TK jest ostateczny.