To polityczna akcja prokuratury, która ma odwrócić uwagę od sprawy Daniela Obajtka - tak wniosek o uchylenie immunitetu marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego skomentował sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.

Prokuratura Krajowa poinformowała w poniedziałek, że wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego został przekazany do Senatu RP.

Wniosek dotyczy "podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowych od pacjentów lub ich bliskich w czasie, gdy Tomasz Grodzki był dyrektorem szpitala specjalistycznego w Szczecinie i ordynatorem tamtejszego Oddziału Chirurgii Klatki Piersiowej" - poinformowała PK.

"To polityczna akcja prokuratury, mają problem z Obajtkiem, wykazaliśmy ich zaniechania w sprawie wielkiej afery, sięgającej największych osób w państwie, więc starają się odwracać uwagę, to typowe dla PiS" - powiedział PAP Kierwiński.

"Ale afera Obajtka jest tak wielka, że Kaczyński będzie musiał jeszcze bardzo dużo wymyślić, a i tak nie odwrócą uwagi od wielkich nieprawidłowości, które dzieją się na zapleczu rządu PiS" - dodał.

Zdaniem Kierwińskiego marszałek Senatu nie powinien zrzekać się immunitetu "ze względu na polityczną akcję prokuratury". "Raczej (minister sprawiedliwości, prokurator generalny) Zbigniew Ziobro powinien zrzec się swojej funkcji po tym, jak prokuratura nie zachowała w sposób oczywisty należytej staranności w sprawie Obajtka" - powiedział sekretarz generalny PO.

Prokuratura - jak w poniedziałek poinformowano - zamierza postawić Tomaszowi Grodzkiemu cztery zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych – w latach 2006, 2009 i 2012 roku. "Jak wynika z ustaleń śledztwa, korzyści majątkowe w postaci pieniędzy w złotówkach i dolarach – w wysokości od 1500 do 7000 zł – lekarz przyjmował w kopertach. W zamian zobowiązywał się do osobistego przeprowadzenia operacji lub ich szybkiego wykonania, a także do zapewnienia dobrej opieki lekarskiej" - napisano w komunikacie PK.

Pod koniec 2019 roku w mediach, m.in. Radiu Szczecin i "Gazecie Polskiej Codziennie", ukazały się materiały dotyczące tego, że w przeszłości Grodzki jako lekarz miał przyjąć korzyści majątkowe.

Pełnomocnik Grodzkiego mec. Jacek Dubois wydał wówczas oświadczenie w związku z "rozpowszechnianymi w mediach pomówieniami dotyczącymi rzekomego przyjmowania przez Grodzkiego korzyści majątkowych". W oświadczeniu tym przekazano, że Grodzki "stanowczo zaprzecza tym twierdzeniom i wskazuje, że nigdy od nikogo nie żądał korzyści majątkowych za przeprowadzenie operacji i nie uzależniał przeprowadzenia jakiejkolwiek operacji od otrzymania takich korzyści; nigdy także tego rodzaju korzyści nie przyjmował".

Sam marszałek Senatu również konsekwentnie odpierał stawiane mu zarzuty. "To są bzdury, które prosiłbym, żeby zostawić portalom prawicowym i tym, którzy nas hejtują" - mówił Grodzki w 2020 r. Zgodnie z zapowiedziami wobec osób "kolportujących informacje o łapówkach" skierowane zostały prywatne akty oskarżenia z art. 212 Kodeksu karnego.

We wrześniu ub.r. po tym, gdy CBA dokonało przeszukań m. in. w szczecińskim szpitalu, mec. Dubois nazwał działania CBA i prokuratury nadzorującej śledztwo w sprawie rzekomej korupcji w szpitalu w Szczecinie-Zdunowie w czasie, gdy dyrektorem szpitala był Grodzki, próbą wykreowania dowodów. Podkreślił, że wobec Grodzkiego nigdy nie padały zarzuty korupcyjne, a pomówienia zaczęły się, gdy były ordynator został marszałkiem Senatu.