Zdecydowałem się na kandydowanie na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich; jestem do tej funkcji przygotowany z racji wykształcenia, z racji pracy zawodowej oraz z racji doświadczenia społecznego - oświadczył w poniedziałek poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.

"Zdecydowałem się na kandydowanie na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich. To ważna funkcja, duża odpowiedzialność, odpowiedzialność za - zgodnie z art. 208 konstytucji - stanie na straży praw i wolności człowieka, obywatela w sytuacji naruszenia ich przez władze publiczne. Jestem do tej funkcji przygotowany z racji wykształcenia, z racji pracy zawodowej oraz z racji doświadczenia społecznego, służbie drugiemu człowiekowi" - powiedział w poniedziałek na konferencji w Sejmie Wróblewski.

Podkreślił, że jest znany z racji swojej pracy parlamentarnej. "Jestem osobą pracowitą, konsekwentną, niezależnie myślącą" - zapewnił. Przypomniał, że ma wykształcenie prawnicze.

Wróblewski zauważył, że zagrożenia dla praw i wolności "płyną z władzy publicznej w całej jej różnorodności".

"Jest to na pewno władza krajowa, ale jest to także władza europejska, czy międzynarodowa. Jest to władza centralna, ale także są to władze samorządowe. Jest władza wykonawcza, ustawodawcza, ale także są sądy. I z wszystkich tych stron mogą płynąć zagrożenia dla praw i wolności jednostki. Może płynąć także wsparcie dla tych praw" - wyliczał.

Wskazywał, że zadaniem RPO z jednej strony jest strzec praw i wolności przed zagrożeniami, które mogą się pojawić, ale z drugiej strony - współpraca z różnymi organami władzy publicznej, żeby zapobiec naruszeniom tych praw.

Wróblewski stwierdził, że ostatnie tygodnie pokazują, że zagrożenia dla praw i wolności jednostki płyną nie tylko ze strony władzy publicznej, ale również z innych źródeł. "Myślę tu na przykład o globalnych koncernach medialnych czy farmaceutycznych. Ostatnie miesiące stoją pod znakiem dyskusji nt. wolności w internecie. Rzecz niezwykle istotna, bo to gwarancja wielu naszych wolności" - mówił poseł PiS.

"Widzimy jak wielkie zagrożenia mogą płynąć także ze strony koncernów farmaceutycznych" - dodał.

Polityk podkreślił, że trzecim obszarem, skąd mogą płynąć zagrożenia dla praw i wolności jednostki są inne osoby. "Wszyscy pamiętamy i wiemy, jak wiele krzywdy spotkało mieszkańców Warszawy, ale i innych polskich miast w wyniku dzikiej reprywatyzacji. Cały czas słyszymy doniesienia dotyczące nadużyć ze strony osób, firm zajmujących się lichwą" - wskazywał Wróblewski.

"Pomoc drugiemu człowiekowi musi uwzględniać różnorodność zagrożeń, które w dzisiejszym świecie się pojawiają" - oświadczył kandydat na RPO.

"Jeśli zostanę Rzecznikiem Praw Obywatelskich będę się starał pomóc każdemu człowiekowi, niezależnie od wieku, niezależnie od przekonań politycznych, niezależnie od zapatrywań światopoglądowych, niezależnie od stanu zdrowia, niezależnie od orientacji. Nikt nie może być w Polsce dyskryminowany" - oświadczył Wróblewski.

Wróblewski wskazywał, że RPO ma stać na straży praw przede wszystkim ludzi najsłabszych. Zadeklarował, że "wszyscy, którzy są wykluczeni i dyskryminowani zawsze będą w centrum jego zaangażowania". Wymienił w tym kontekście m.in. osoby niepełnosprawne, seniorów, emerytów, rencistów czy osoby borykające się z problemami mieszkaniowymi.

"Myślę o pacjentach, niezwykle istotnym obszarem wsparcia jest pomoc dzieciom, matkom i samotnym ojcom" - wyliczał. Zadeklarował też, że będzie działał na rzecz poprawienia sytuacji ekonomicznej kobiet, w szczególności jeśli chodzi o kwestię zabezpieczenia emerytalnego, "a także we wszystkich sytuacjach związanych z nierównością płac za tę samą wykonywaną pracę". Zapowiedział też, że - jeśli obejmie funkcję RPO - będzie monitorował kwestie związane z przemocą domową.

Jak mówił, będzie rzecznikiem m.in. mniejszości narodowych, a także rzecznikiem "spraw i praw polskiej wsi". Zadeklarował powołanie trzech nowych ośrodków terenowych RPO.

Wróblewski zaznaczył, że jako rzecznik będzie apolityczny, przekonywał też, że swą działalność chciałby oprzeć na współdziałaniu. "Rzecznik nie będzie stawał w sporach politycznych, bo nie jest to jego ustrojowa rola" - podkreślił.

Zapowiedział też, że jako kandydat na RPO będzie rozmawiał ze wszystkimi klubami parlamentarnymi, "najpierw na etapie Sejmu, (...), a później także jeśli chodzi o Senat".

RPO powołuje Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu albo grupy 35 posłów. Jeżeli Senat odmówi wyrażenia zgody na powołanie rzecznika, Sejm powołuje na to stanowisko inną osobę. Kandydatów na RPO można ponownie zgłaszać w Sejmie do 19 marca.

Parlament już trzykrotnie próbował wybrać następcę Adama Bodnara na stanowisku RPO. Dwukrotnie jedyną kandydatką była mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólną kandydatką KO, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni, nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody.

Kadencja Adama Bodnara zakończyła się 9 września 2020 r., jednak zgodnie z ustawą o RPO pełni on funkcję do czasu wyboru przez parlament jego następcy.