Joanna Lichocka (PiS) złożyła wniosek do sejmowej komisji regulaminowej o uchylenie immunitetu szefowi PO Borysowi Budce. Jej mecenas poinformował, że złożył już w imieniu posłanki prywatny akt oskarżenia wobec Budki ws. o zniesławienie. Zapowiedział też pozew cywilny.

Mecenas posłanki Lichockiej, Andrzej Lew-Mirski wyjaśnił w rozmowie z PAP, że "sprawa dotyczy negatywnej kampanii prowadzonej przez Platformę Obywatelską, na której czele stoi Borys Budka". Jak wskazał, Platforma sugerowała, że - przy udziale poseł Lichockiej - pieniądze, które można było przeznaczyć na leczenie chorych na raka dzieci, trafiły do Telewizji Publicznej.

"Pani Lichocka została pomówiona o to, że dzięki jej postawie te pieniądze trafiły nie tam, gdzie trzeba. To się wiązało oczywiście z całym kompleksem ataków billboardowych na nią. W całej Polsce pojawiły się billboardy, które musiały kosztować krocie, tylko po to, żeby posłance Lichockiej zrobić niedogodność w postaci rozprzestrzeniania informacji, które były nieprawdziwe" - powiedział mec. Lew-Mirski.

Odnosząc się do tych informacji lider PO ocenił w piątek po południu na Twitterze, że "zamiast przeprosić, Lichocka robi z siebie ofiarę". "Głosowała za przyznaniem 2 mld złotych na finansowanie kłamstwa, hejtu i propagandy w tzw. publicznych mediach zamiast na ratowanie życia. Cała Polska widziała jej środkowy palec, który stał się symbolem buty i arogancji władzy" - napisał Budka.

Natomiast w ocenie pełnomocnika Lichockiej, mec. Lwa-Mirskiego, Borys Budka kierował "swoistą grupą przestępczą", która łamała prawo. "Ja upatruję tutaj takiej działalności, poniekąd grupy nacisku, na której czele stoi pan Budka" - powiedział mec. Lew-Mirski.

Podkreślił, że w tej sytuacji są dwie drogi postępowania. "Jedna to jest droga postępowania karnego, gdzie jest akt oskarżenia przeciwko danej osobie - i ja taki akt oskarżenia złożyłem - z tytułu uznania kogoś za winnego popełnienia czynu z art. 212" - podkreślił prawnik. Przepis ten dotyczy zniesławienia.

Pełnomocnik Lichockiej zapowiedział też złożenie w przyszłym tygodniu pozwu do sądu o ochronę dóbr osobistych. "To jest jeszcze inna droga postępowania - postępowanie cywilne, gdzie nie ma kary w rozumieniu prawa karnego, tylko jest możliwość przeproszenia, bądź też zapłacenia nawiązki, czy odszkodowania w postaci przeprosin na łamach powiedzmy jakiejś gazety" - zaznaczył mec. Lew-Mirski.

W lutym zeszłego roku Sejm opowiedział się przeciwko uchwale Senatu o odrzucenie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji oraz ustawy abonamentowej, która zakładała rekompensatę w wysokości 1,95 mld zł w 2020 r. dla TVP i Polskiego Radia. Po tym głosowaniu media społecznościowe obiegło zdjęcie posłanki Joanny Lichockiej, na którym widać, jak posłanka trzyma wyciągnięty w górę środkowy palec.

Lichocka zapewniała wówczas, że nie wykonała wulgarnego gestu. Posłanka przeprosiła wszystkich, którzy poczuli się urażeni tymi wydarzeniami. Stwierdziła też, że przy użyciu stopklatek wprowadza się opinię publiczną w błąd i zarzuciła PO uruchomienie "machiny propagandowej".

Po tych wydarzeniach na ulicach polskich miast pojawiły się billboardy i plakaty z posłanką Lichocką.