Aleksandr Michajłow, były szef zarządu FSB i dyrektor Biura Analiz Wojskowo-Politycznych, przekonywał w wywiadzie dla rosyjskiej prasy: „Rosja wielokrotnie oświadczała, że ćwiczenia »Steadfast Noon« naruszają Traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Nie tylko dlatego, że biorą w nich udział państwa, które rozmieszczają na swoim terytorium amerykańską broń jądrową. Ale również dlatego, że w ćwiczeniach biorą udział mocarstwa nieposiadające broni jądrowej, na których terytorium nigdy nie rozmieszczono amerykańskiej broni jądrowej. A te kraje podpisały Traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej! A udział w ćwiczeniach z użyciem taktycznej broni jądrowej stanowi naruszenie traktatu”.
Tymczasem eksperci mówią jasno — to manipulacja.
Artur Kacprzyk: „Rosyjskie zarzuty są hipokryzją”
Artur Kacprzyk, analityk ds. odstraszania nuklearnego z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, podkreśla, że NATO nie łamie żadnych konwencji. – Ćwiczenia „Steadfast Noon” nie naruszają NPT, mimo że symulują użycie bomb nuklearnych USA przez samoloty sojuszników europejskich biorących udział w nuclear sharing – zauważa.
Jak wyjaśnia ekspert, kontrola nad amerykańską bronią jądrową pozostaje w całości w rękach USA. Faktyczne użycie ładunków wymagałoby decyzji prezydenta Stanów Zjednoczonych. Broń zabezpieczają amerykańscy żołnierze, co oznacza, że współpraca w ramach nuclear sharing nie narusza Traktatu.
Rosja robi to samo, tylko głośniej oskarża innych
Kacprzyk nie przebiera w słowach, wskazując na podwójne standardy Kremla. – W 2023 r. ogłosiła rozmieszczenie głowic nuklearnych na Białorusi. Następnie wyposażyła białoruskie siły w systemy do ich przenoszenia, w tym pociski Iskander, a w połowie 2024 r. ćwiczyła z nimi użycie broni nuklearnej. Sztabowe ćwiczenia w tym zakresie były też elementem tegorocznych manewrów Zapad, przeprowadzonych przez Rosję i Białoruś – przypomina analityk.
Zaznacza też, że USA i ZSRR już w latach 60. negocjowały Traktat NPT tak, by dopuszczał współpracę w ramach nuclear sharing. Związek Radziecki sam trzymał ładunki nuklearne w PRL czy na Węgrzech, szkoląc tamtejsze wojska do ich użycia.
„Grom” w odpowiedzi na „Steadfast Noon”? Kreml kalkuluje
Zdaniem Kacprzyka należy się spodziewać, że Rosja przeprowadzi w tym roku własne manewry „Grom”. – Jednak, w przeciwieństwie do działań NATO, Rosja wykorzystuje broń nuklearną i ćwiczenia związanych z nią sił nie tylko do odstraszania agresji, ale i pomagania Rosji w jej prowadzeniu – zwraca uwagę ekspert.
Kreml może jednak wstrzymać się z rozpoczęciem manewrów do czasu planowanego spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w Budapeszcie. – Jak dotąd Rosja stawiała nacisk na podsycanie obaw o eskalację konfliktu, np. ostatnio próbowała w ten sposób odwieść Trumpa od sprzedaży pocisków Tomahawk Ukrainie – dodaje Kacprzyk.
Jak wygląda „Steadfast Noon” 2025? Polska znów w akcji
W tegorocznych manewrach bierze udział około 70 samolotów i dwa tysiące żołnierzy z 14 państw członkowskich. Po raz pierwszy uczestniczy w nich Szwecja, która wysłała myśliwce Gripen.
W ćwiczeniach biorą udział maszyny zdolne do przenoszenia broni jądrowej, ale też zwiadowcze AWACS-y, tankowce i samoloty transportowe. Ważną rolę odgrywają także polskie F-16 — choć oficjalnie nie informuje się, jakie dokładnie wykonują zadania.
Kacprzyk wyjaśnia: polskie myśliwce najprawdopodobniej ćwiczą eskortę maszyn z ładunkami jądrowymi lub ataki na wrogą obronę przeciwlotniczą, by umożliwić lotom z bombami nuklearnymi dotarcie nad cel.
Morze Północne – nuklearna scena bez prawdziwych ładunków
NATO podkreśla, że manewry nie są reakcją na żadne wydarzenia polityczne. W trakcie ćwiczeń nie używa się prawdziwej amunicji — jedynie treningowe atrapy.
Główną bazą jest Volkel w Holandii, gdzie stacjonują amerykańskie taktyczne bomby jądrowe. Dodatkowe operacje odbywają się w Kleine-Brogel (Belgia), Lakenheath (Wielka Brytania) oraz Skrydstrup (Dania). Scenariusz obejmuje m.in. transport makiet bomb z podziemnych magazynów do samolotów oraz ochronę baz przed dronami.
Nuclear sharing to nie tabu. Polska siedzi przy tym stole
Polska uczestniczy także w Grupie Planowania Nuklearnego NATO, gdzie opracowywane są scenariusze użycia broni jądrowej w sytuacji zagrożenia. Choć Warszawa nie posiada własnych ładunków nuklearnych, od dekady regularnie bierze udział w częściach ćwiczeń związanych z ich symulowanym użyciem.
W obliczu agresywnej retoryki Rosji znaczenie takich manewrów staje się dziś jeszcze większe. I choć Kreml próbuje przedstawiać je jako przygotowania do ataku — fakty mówią coś zupełnie innego. To nie NATO eskaluje napięcie. To Rosja boi się utraty monopolu na straszenie bronią jądrową.