Po śmierci w piątek byłego kubańskiego przywódcy Fidela Castro prezydent Wenezueli Nicolas Maduro złożył przez telefon kondolencje jego bratu, Raulowi. Napisał na Twitterze, że wszyscy rewolucjoniści na świecie muszą "kontynuować dziedzictwo" Fidela Castro.

Zarówno Fidel, jak i były prezydent Wenezueli Hugo Chavez (zmarły w 2013 r.) utorowali "lewicową drogę do wyzwolenia naszych narodów" - podkreślił Maduro.

W kilku wpisach na portalu społecznościowym Twitter prezydent Wenezueli poinformował, że właśnie rozmawiał z kubańskim prezydentem Raulem Castro i przekazał "narodowi Kuby wyrazy solidarności i miłości w związku z odejściem Fidela Castro".

"W 60 lat po wypłynięciu jachtu Granma z Meksyku Fidel wyruszył ku nieśmiertelności, aby zająć miejsce wśród tych, którzy walczą całe życie... Hasta la Victoria Siempre", czyli do zwycięstwa aż po kres - napisał Maduro, nawiązując do słynnego hasła rewolucji kubańskiej.

Fidel Castro wyruszył z Meksyku 2 grudnia 1956 r. na czele małej grupy partyzantów jachtem "Granma" na Kubę. Data ta uważana jest za początek rewolucji kubańskiej.

Fidel Castro zmarł w piątek wieczorem w Hawanie w wieku 90 lat. Na czele komunistycznej Kuby stał przez prawie pół wieku. W lutym 2008 roku zrezygnował z funkcji przewodniczącego Rady Państwa i przekazał faktyczne sprawowanie władzy swemu młodszemu o pięć lat bratu, Raulowi.