Po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA do partii politycznych w Niemczech zapisuje się znacznie więcej osób niż przedtem - pisze w czwartek niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Stosunek Niemców do Ameryki uległ dalszemu pogorszeniu.

"Sueddeutsche Zeitung" pisze, że w centrali SPD działacze "przecierają oczy ze zdumienia". W ciągu pierwszych trzech dni po wyborze Trumpa na prezydenta USA do partii wstąpiło ponad 500 osób. Zwykle w ciągu całego miesiąca podanie o przyjęcie do partii składa nie więcej niż 1000 osób.

Zwiększone zainteresowanie legitymacją partyjną obserwują też inne partie - Lewica i Zieloni. Dzień po wyborach w USA Lewica zyskała 111 nowych członków; zwykle dziennie legitymacje partyjne dostaje kilka osób. Do Zielonych w ciągu trzech dni zgłosiło się 260 osób deklarujących chęć wstąpienia do partii.

SPD interpretuje wzrost zainteresowania działalnością w partii chęcią przeciwstawienia się nienawiści i nagonce, które były na porządku dziennym podczas kampanii wyborczej w Ameryce. "Wybór Trumpa był kroplą, która przelała czarę goryczy. Nie myślałam, że coś takiego jest możliwe. Uważam, że muszę się przeciwstawić temu prawicowemu populizmowi" - powiedziała "SZ" Lena Brandt z Ansbergu, która zgłosiła akces do SPD dzień po ogłoszeniu wyników wyborów.

Politolog Oskar Niedermayer uważa, że skutki wyboru Trumpa dla niemieckich partii nie będą trwałe. Zastrzegł, że osoby, które spontanicznie decydują się na wstąpienie do partii, najczęściej występują z niej w tym samym roku, rozczarowane brakiem możliwości wpływania na politykę.

Instytur badania opinii publicznej Allensbach stwierdził tymczasem, że stosunek Niemców do USA uległ dalszemu pogorszeniu. 85 proc. ankietowanych ocenia krytycznie Trumpa jako prezydenta, zaledwie 4 proc. ma o nim dobrą opinię. 83 proc. uważa go za nieobliczalnego, 81 proc. za bezwzględnego, a 73 proc. za niebezpiecznego.

W przypadku Obamy 77 proc. Niemców wystawiało mu pozytywną ocenę, a 4 proc. negatywną. Najpopularniejszym amerykańskim prezydentem był John F. Kennedy, którego dobrze oceniało 82 proc. mieszkańców RFN.

Allensbach zwraca uwagę na stały, trwający od dziesięcioleci spadek pozytywnych opinii o Ameryce. W 1981 roku 81 proc. Niemców uważało, że Ameryka jest krajem, który najbardziej walczy o wolność i prawa człowieka. W 2003 roku, gdy Ameryką rządził nielubiany przez Niemców z powodu wojny z Irakiem George W. Bush, tego zdania było 35 proc. Niemców. Obecnie ten pogląd podziela tylko 19 proc., 63 proc. pytanych jest przeciwnego zdania.

Za najlepszego przyjaciela Niemiec uznaje USA obecnie tylko 18 proc. Niemców; w 1977 roku tego zdania było 54 proc. ankietowanych.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)