REGULACJE
Rząd wysłał do konsultacji projekty ustaw wprowadzające nowy ład w zarządzaniu państwowym mieniem. Kierujący resortem skarbu Henryk Kowalczyk zwrócił się o przyspieszone rozpatrzenie ustaw bez konsultacji i uzgodnień międzyresortowych. To oznacza, że Stały Komitet zajmie się nimi prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu. Pośpiech wynika z chęci, by zmiany weszły od 1 stycznia 2017 r. Pakiet składa się z trzech ustaw: o zasadach zarządzania mieniem Skarbu Państwa, przepisy wprowadzające i o Prokuratorii Generalnej.
Najciekawsze rozwiązania znalazły się w pierwszej ustawie. Pokazuje ona docelowy model zarządzania państwowym majątkiem. Główną rolę ma odegrać szef rządu. „Prezes Rady Ministrów będzie głównym (czy też domyślnym) organem uprawnionym do wykonywania praw z akcji i udziałów przysługujących Skarbowi Państwa” – zapisano w uzasadnieniu projektu. Ale premier będzie mógł rozporządzeniem scedować wykonywanie tych obowiązków na poszczególnych ministrów. Co faktycznie ma zatwierdzić obecny stan rzeczy, w którym największe firmy państwowe czy z udziałem Skarbu Państwa trafiają do ministrów branżowych.
Polityka właścicielska ma realizować dwa główne cele. „Mienie państwowe powinno służyć realizacji zadań publicznych, co realizuje konstytucyjną zasadę subsydiarności państwa. Po wtóre – mieniem państwowym należy gospodarować na zasadach prawidłowej gospodarki z zachowaniem szczególnej staranności” – brzmi uzasadnienie.
Choć z deklaracji rządu wynika, że nie ma już mowy o jakiejś dużej prywatyzacji, to ustawa zostawia wolną drogę do sprzedaży państwowych firm czy udziałów w nich. Do tej pory zajmował się tym głównie minister skarbu. Ustawa proponuje, by inicjatorem była osoba wykonująca prawa z akcji, czyli premier lub minister, ale o szczegółach i trybie zbycia ma decydować Rada Ministrów.
Drugi istotny filar ustawy to zasady wyłaniania osób, które w imieniu rządu mają sprawować nadzór. Ustawa wymienia ich kwalifikacje. Główny wymóg to wykształcenie magisterskie lub równoważne i co najmniej 5-letni staż zawodowy. Dodatkowo osoba taka musi spełniać jedno z kryteriów: mieć tytuł naukowy doktora nauk ekonomicznych lub prawnych, być radcą prawnym, adwokatem, biegłym rewidentem czy doradcą inwestycyjnym, ukończyć studia Master of Business Administration (MBA), ewentualnie zdać egzamin dla kandydatów do organów nadzorczych przed komisją wyznaczoną przez premiera. To nauczka z nagłośnienia sprawy delegowania do rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza. Organem wspierającym premiera ma być rada do spraw spółek z udziałem Skarbu Państwa i państwowych osób prawnych. „Brak pozytywnej opinii rady uniemożliwi powołanie danej osoby do składu organu nadzorczego” – podkreślają autorzy projektu. Rada ma się składać z dziewięciu osób powoływanych przez premiera. ⒸⓅ