"Od wtorku rano nie było bombardowań" - oświadczył szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman. Dodał jednak, że w samym mieście walki wciąż trwają "na wielu frontach, na granicach dzielnic kontrolowanych przez rebeliantów". Rahman mówił o ostrzale artyleryjskim prowadzonym przez siły reżimu Baszara el-Asada i pociskach rakietowych odpalanych przez rebeliantów.
We wtorek, korzystając z przerwy w nalotach, mieszkańcy dzielnic Aleppo będących w rękach rebeliantów wyszli z domów w poszukiwaniu żywności, co w tym oblężonym mieście - jak pisze AFP - było rzadkim widokiem.
Zapowiadana na czwartek "przerwa humanitarna" ma potrwać osiem godzin i umożliwić cywilom i rebeliantom opuszczenie miasta, ewakuację chorych i rannych oraz - jak twierdzi Moskwa - odseparowanie umiarkowanych bojowników od terrorystów.
Jednak syryjscy rebelianci odrzucili jakiekolwiek wycofanie bojowników z Aleppo i zapowiedzieli kontynuowanie walki.
We wrześniu krótko po załamaniu się tygodniowego zawieszenia broni armia syryjska, wspierana przez szyickie milicje i rosyjskie lotnictwo, rozpoczęła nową ofensywę w celu odbicia wschodnich dzielnic Aleppo z rąk zbrojnej opozycji. Ciężkie bombardowania miasta zniszczyły m.in. największy szpital w części miasta zajmowanej przez rebeliantów i odcięły ludność cywilną od pomocy humanitarnej.
O sytuacji w Syrii mają rozmawiać w środę wieczorem w Berlinie kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Rosji Władimir Putin oraz prezydent Francji Francois Hollande. (PAP)
ulb/ ap/