Eurocontrol, czyli Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej, ostrzega, że tegoroczne lato będzie się wiązać z ogromnymi opóźnieniami samolotów. W ostatnich latach te kłopoty narastają, co podróżni mocno odczuli już w poprzednie wakacje. Wtedy to odnotowano 47-proc. wzrost opóźnień w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej. Jednocześnie zeszły rok był najgorszy pod tym względem od 2001 r. W dużej części opóźnienia wynikają ze złej pogody, ale w okresie letnim w ponad połowie przypadków to wina zatłoczenia nieba i kłopotów z zarządzaniem przestrzenią powietrzną, do której prowadzi głównie niewystarczająca liczba kontrolerów. Z obsadą wież nie radzi sobie zwłaszcza kilka krajów. W 2024 r. do połowy wszystkich opóźnień w Europie doszło nad trzema krajami – Francją, Niemcami i Węgrami. W tym pierwszym nie tylko brakuje kontrolerów, ale dodatkowo co jakiś czas rejsy paraliżują strajki służb naziemnych. Kłopoty z obsadą występują także w Niemczech. Z kolei na Węgrzech na niedobory pracowników w ostatnim czasie nałożyło się zamknięcie nieba nad Ukrainą. Samoloty lecące z Europy Zachodniej na Bliski Wschód w dużej mierze przelatują nad tym krajem. W ostatnich miesiącach węgierskie służby ruchu lotniczego próbują robić wszystko, by poprawić zarządzanie przestrzenią powietrzną. M.in. szkolą dodatkowych pracowników wież.
Linie lotnicze tracą cierpliwość do kontrolerów
Tymczasem cierpliwość zaczynają tracić linie lotnicze. Największy przewoźnik w Europie – Ryanair – stworzył „Ligę opóźnień” i piętnuje kraje, które najbardziej nie radzą sobie z nawigacją lotniczą. Irlandzka linia narzeka zwłaszcza na opóźnienia, które powstają we Francji, Hiszpanii i Niemczech. Przez niemal pięć miesięcy tego roku przez niewydolność służb w tym pierwszym kraju opóźniło się już 15,6 tys. samolotów Ryanaira, na czym ucierpiało 2,8 mln podróżnych. Z powodu zakłóceń nad Hiszpanią spóźniło się ponad 2 mln pasażerów przewoźnika.
Prezes Ryanaira Michael O’Leary zwraca uwagę, że choć ruch w Europie wciążjest niższy niż przed pandemią, to w tym czasie opłaty nawigacyjne na Starym Kontynencie wzrosły średnio o 35 proc. – dwa razy więcej niż inflacja.– Nasza „Liga opóźnień” ma ujawnić najgorsze służby ruchu lotniczego w Europie pod względem opóźnień spowodowanych złym zarządzaniem i brakami kadrowymi – twierdzi Michael O’Leary. Jego firma będzie wywierać presję na ministrów transportu poszczególnych krajów UE, by zajęli się tym problemem. Zaapelował też, by Bruksela doprowadziła do reformy zarządzania niebem, która ułatwiłaby nawigację na określonym obszarze przez kontrolerów z innych krajów.
Rzecznik LOT Krzysztof Moczulski przyznaje, że przez brak „wolnych slotów” – zwłaszcza nad Niemcami – samoloty naszego narodowego przewoźnika łapią spore opóźnienie. Do sporych perturbacji na tym tle doszło w ostatnią niedzielę – zaznacza.
Samoloty muszą stać na płycie nawet godzinę
Andrzej Kobielski, wiceprezes linii czarterowej Enter Air, mówi, że w ostatnim czasie problem opóźnień jest dość dotkliwy. – Nasze maszyny muszą stać na płycie z pasażerami przez 15, 30, czasem nawet 60 minut i czekać na wolny slot. Wpływ na to ma zarządzanie ruchem lotniczym – zaznacza.
Według Janusza Janiszewskiego z Forum Ekspertów Ad Rem i byłego prezesa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, jest kilka powodów rosnących opóźnień samolotów. To, po pierwsze, spowodowany pandemią odpływ części kontrolerów ruchu lotniczego. Proces wyszkolenia nowych jest zaś bardzo długi – trwa od 2 do 4 lat. W dodatku podczas pandemii szkolenia mocno spowolniły, bo przez ponad rok ruch lotniczy był bardzo mały i nie było możliwości przeprowadzenia praktyk. Janiszewski przyznaje też, że w Europie zbyt powoli są wdrażane nowoczesne technologie, które usprawniałyby zarządzenie ruchem na niebie. Według Janiszewskiego UE powinna bardziej zaangażować się w kwestię szkolenia kontrolerów i ujednolicenia systemów zarządzania ruchem lotniczym. Teraz kontrolerzy dostają licencję na zarządzanie przestrzenią powietrzną w określonym kraju. – Kontrolerzy ruchu lotniczego powinni dostawać uprawnienia na jeden z dwóch systemów obowiązujących w Europie tak, aby byli mobilni na całym kontynencie – zaznacza Janiszewski. Przyznaje, że UE powinna też wymusić ujednolicenie czasu pracy kontrolerów w poszczególnych krajach. Samemu Janiszewskiemu wypomina się jednak, że on także w pandemii zwalniał kontrolerów w PAŻP i doprowadził do ogromnych sporów z nimi.
PAŻP podkreśla, że u nas nie ma kłopotów z niedoborami kontrolerów. Agencja jest też w gotowości na powrót lotów nad Ukrainą. – W lipcu wprowadzamy nowy pionowy podział przestrzeni, co wraz z dynamicznym zarządzaniem konfiguracją sektorów pozwala maksymalnie wykorzystywać pojemność przestrzeni i skutecznie redukować opóźnienia – mówi Marcin Hadaj, rzecznik PAŻP. ©℗