Branża budowlana i eksperci od kilku lat nie mogą się doprosić równoważnego traktowania inwestycji drogowych i kolejowych. O ile budowa ekspresówek i autostrad ma zapewnione stabilne mechanizmy finansowania, to inwestycje kolejowe wciąż są zależne od fal przekazywanych dotacji unijnych. O fatalnych skutkach tego ostatniego sposobu można było się przekonać w czasie rządów PiS, kiedy władze z powodu sporu z Brukselą miały ogromne problemy z pozyskaniem środków z UE. Na blisko trzy lata spółka PKP Polskie Linie Kolejowe musiała znacznie ograniczyć liczbę zleceń na przebudowę i realizację nowych linii. W ostatnich miesiącach przetargów i podpisywanych kontraktów jest dość dużo, ale wciąż nie ma obiecywanej m.in. przez Ministerstwo Infrastruktury stabilizacji finansowania kolei. Efekt? PKP PLK nadal nie może zlecać takiego zakresu prac inwestycyjnych, jaki by chciała. Przykładem może być realizacja kolejnego odcinka trasy Rail Baltica – z Białegostoku do Ełku, gdzie możliwa prędkość ma być podniesiona ze 100 do 200 km/h, a dla zwiększenia przepustowości powstanie drugi tor. Tyle że z braku wystarczających środków w przetargu założono, że w podstawowej wersji docelowy, dwutorowy przekrój będzie na dwóch z trzech odcinków. Na pewnym fragmencie pozostanie wąskie gardło. Tymczasem linia do Ełku nie tylko ma się stać elementem ważnego korytarza do krajów bałtyckich, lecz także zapewnić sprawny dojazd do północnej części Mazur – do Ełku, Giżycka czy Kętrzyna. PLK liczy, że uda się zrealizować dwutorową trasę na całym odcinku, ale uzależnia to od tego, czy w kolejnych naborach zdobędzie środki UE. W efekcie na zakończenie całej inwestycji możemy poczekać znacznie dłużej.
Plan budowy szybkich torów kolejowych wciąż niepewny
Branża budowlana wskazuje, że niepewne jest też finansowanie nowych linii kolei dużych prędkości, które planuje spółka Centralny Port Komunikacyjny. Według założeń już w 2026 r. wystartuje budowa szybkiej linii Warszawa – Łódź. Choć w zaktualizowanym przez rząd pod koniec 2024 r. programie finansowym CPK na całe przedsięwzięcie do 2032 r. zapisano prawie 132 mld zł, to nie są one w 100 proc. pewne, bo założono, że linie kolejowe w dużej części będą powstawać z pieniędzy z UE. A te dopiero trzeba wywalczyć. Może się zatem okazać, że spółka CPK z rozpoczęciem niektórych prac przy budowie szybkiej linii będzie musiała czekać, aż zdobędzie pełne finansowanie. W efekcie zapowiadane przez rząd skończenie w 2035 r. całego kolejowego Igreka z Warszawy do Wrocławia i Poznania może być bardzo trudne.
Izba Gospodarcza Transportu Lądowego i Railway Business Forum apelują do rządu, żeby dla kolei wprowadzić wreszcie takie mechanizmy finansowania, jakie mają drogi. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie musi się martwić o fundusze na nowe inwestycje, bo może je bez problemu finansować z Krajowego Funduszu Drogowego, który jest zarządzany przez Bank Gospodarstwa Krajowego i może zaciągać dług. Za trzy lata zadłużenie KFD ma sięgnąć 110 mld zł. Dodatkowo, choć KFD jest zasilany z kilkunastu różnych źródeł, to dla GDDKiA nie ma to większego znaczenia. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku spółki PKP PLK, która każdą inwestycję ma przyporządkowaną do określonego programu i nie może w razie potrzeb przerzucać pieniędzy z jednej szufladki do drugiej.
Lepiej zarządzać pieniędzmi dla kolei
– My nie walczymy o to, by dla kolei pozyskać dodatkowe pieniądze, tylko żeby efektywniej zarządzać tym, co jest – mówi Maciej Gładyga z IGTL. Brak stabilnego finansowania kolei nie tylko wpływa na opóźnienie inwestycji, lecz także powoduje kłopoty dla branży budowlanej. W czasie dołków inwestycyjnych producenci materiałów i wykonawcy muszą zwalniać pracowników. Brak konkretnego planu inwestycyjnego na kilka lat do przodu sprawia, że firmy nie mogą się rozwijać.
W Ministerstwie Infrastruktury słyszymy, że wciąż trwają rozmowy z Ministerstwem Finansów w sprawie nowego modelu finansowania infrastruktury kolejowej. Ten pierwszy resort ma już konkretne propozycje w tej sprawie i liczy, że poprze je rząd. Przedstawiciele IGTL i RBF twierdzą, że kilka dni temu doszło do przełomowego spotkania z szefem kancelarii premiera Janem Grabcem w kwestii zmian w Funduszu Kolejowym. Miał on zapewnić branżę, że premier Donald Tusk w rozmowach z resortem finansów będzie chciał przyśpieszyć wprowadzenie lepszych mechanizmów dla kolei. Dograć trzeba jeszcze m.in. kwestie podziału wpływów z opłaty paliwowej. Branża liczy, że zmiany zostaną przyjęte przez rząd i parlament do końca roku. ©℗