Przygotowanie systemu oświaty na kryzys taki jak wojna, pandemia lub katastrofy naturalne nie budzi szerszego zainteresowania. A w sytuacji zagrożenia to właśnie szkoły stają się kluczowym punktem ewakuacyjnym i pomocowym, a dyrektorzy - liderami działań w ramach obrony cywilnej. Tak było m.in. we wrześniu ub.r., gdy na południu kraju doszło do powodzi. W Finlandii każda placówka oświatowa ma własny schron. To rozwiązanie wpisuje się w kompleksowy system bezpieczeństwa kraju. Jak jest w Polsce? Nie wiadomo.

Absolutnie nieprzygotowani

Ministerstwo Edukacji Narodowej w odpowiedzi na nasze pytania zaznacza, że "w przypadku wystąpienia zagrożeń pierwsze reagują na nie służby tego szczebla, który jest właściwym do ich eliminacji". Jednocześnie resort przekazał, że dotychczas nie gromadził "danych dotyczących schronów lub budowli ochronnych w dyspozycji szkół i placówek".

- W sytuacji wojny placówki oświatowe będą pełnić m.in. rolę punktów zbiorczych, w których obywatele znajdą tymczasowe schronienie, uzyskają pomoc medyczną i wsparcie w dalszej ewakuacji. Do tych zadań szkoły mają odpowiednią bazę: sale gimnastyczne, klasy, korytarze. Ale bez odpowiedniego wsparcia i planów, same nie będą w stanie sobie poradzić - mówi Marek Pleśniar, szef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

Wskazuje zagrożenie związane np. z brakiem planów ewakuacyjnych w sytuacjach kryzysowych. - Nie wiemy, jakie są plany obrony cywilnej, czy i które szkoły będą pełniły rolę schronów czy punktów medycznych – podkreśla. I dodaje, że Polska jest w tym zakresie w gorszej sytuacji niż Ukraina, która od 2014 roku jest w stanie konfliktu i gdy wybuchła pełnoskalowa inwazja, miała lepiej przygotowany system obronny. Rozmówca DGP wskazuje, że samorządy nie mają odpowiednich zasobów ani kompetencji do zarządzania ewakuacją. - Sytuacja jest tragicznie zaniedbana, a my jesteśmy absolutnie nieprzygotowani - zaznacza. Podkreśla, że OSKKO zamierza wystąpić w tej sprawie do rządu.

Podobne spostrzeżenia ma Marek Wójcik, pełnomocnik zarządu, ekspert ds. legislacyjnych w Związku Miast Polskich. - Trzeba porzucić obawy o "niepotrzebną histerię" i przeprowadzać w praktyce działania mające wyćwiczyć zachowania w sytuacji zagrożenia - zaznacza. Podkreśla, że samorządy współpracują z dyrektorami przedszkoli i szkół, ale - jak dodaje - z pewnością jest jeszcze wiele do zrobienia w tym zakresie.

Na etapie uzgodnień

Przyznanie się przez MEN do braku wiedzy na temat bezpieczeństwa placówek oświatowych zaskoczyło specjalistów. - W Polsce budowli ochronnych jest bardzo dużo, jeśli spojrzy się na dokumenty z lat 70. Są to wszystkie tzw. tysiąclatki, które były budynkami podwójnego zastosowania i jeszcze w latach 90. miały być przeznaczone na lokalizację szpitali polowych. One są obecnie w różnoraki sposób zagospodarowane i zaniedbane – mówi DGP Marcin Samsel, ekspert ds. bezpieczeństwa.

Na terenie kraju jest 14 tys. szkół podstawowych oraz 6,8 tys. ponadpodstawowych. Zdaniem ekspertów pierwszym krokiem powinna być inwentaryzacja obiektów i sprawdzenie, które nadają się, by pełnić rolę miejsca schronienia. Kolejne działania: remonty, zaopatrzenie w żywność i wodę.

Jak informuje MEN, rozporządzenie w sprawie wyznaczania miejsc schronienia obecnie jest na etapie uzgodnień międzyresortowych. Nie wspomina, czy na liście znajdą się też szkoły, ale to w ocenie wojskowych powinno być oczywiste.

- Szkoły pokrywają teren całego kraju. Problemem jest to, co w Polsce najbardziej kuleje, czyli kwestia zespołowego działania. Stare schrony w szkołach to są straszne nory. Na misji w Jugosławii dowództwo miałem w szkole i w niej był schron. Doprowadzaliśmy go do porządku, ale to była tytaniczna praca – mówi generał Roman Polko, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Nie wszystkie szkolne budynki nadawać będą się do pełnienia roli miejsca schronienia. Jednak nawet w małych miejscowościach na "ścianie wschodniej", gdzie dobrze pamiętają wybuch wojny w 2022 r. i tłumy uchodźców wiedzą, że może dojść do sytuacji, kiedy to właśnie szkoła będzie dla ludzi jedynym miejscem ratunku.