Minister pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zapowiedziała stworzenie katalogu zawodów chronionych przed wpływem AI. Dzięki nowym regulacjom niektóre aktywności będą zarezerwowane tylko dla człowieka. Szefowa resortu pracy zaznaczyła przy tym, że jest potrzeba ochrony zawodów kreatywnych, mających wpływ na dziedzictwo kulturowe i język.
– Prowadzimy szeroko zakrojone konsultacje oraz przegląd dostępnych danych, aby móc kompleksowo ocenić, które zawody i branże mogłyby wymagać szczególnej ochrony przed wpływem sztucznej inteligencji. Na tym etapie jest jeszcze zbyt wcześnie, aby wskazać konkretne zawody czy branże, które mogłyby znaleźć się w takim katalogu – wyjaśnia Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej na prośbę DGP. Podkreśla, że prace w tej sprawie zakładają uwzględnienie głosów ekspertów, partnerów społecznych oraz przedstawicieli różnych sektorów rynku pracy.
Pomysł resortu budzi zastrzeżenia pracodawców. Więcej entuzjazmu przejawia strona związkowa (patrz: opinie obok).
Zamach na innowacje
Również pytani przez nas eksperci są sceptyczni wobec propozycji ministerstwa.
– Takie rozwiązanie może przynieść więcej szkody niż pożytku. Tworzenie katalogu zawodów to w istocie próba walki z globalnym trendem, w którym AI dynamicznie się rozwija i zmienia zarówno gospodarkę, jak i rynek pracy. Próba zatrzymania tego procesu może prowadzić do spowolnienia postępu technologicznego, ograniczenia innowacyjności oraz utraty konkurencyjności na światowej scenie – uważa Łukasz Łaguna, adwokat, szef działu HR & LegalTech w BKB Baran Książek Bigaj. Ekspert podkreśla, że sztuczna inteligencja jest faktem i w obliczu tego wyzwania mamy dwa wyjścia: dostosować się do nowych warunków i wykorzystać AI jako narzędzie wspierające rozwój albo ryzykować pozostanie w tyle za krajami, które lepiej przystosowują się do tej transformacji.
– Zamiast sztucznie ograniczać rozwój technologii, warto skupić się na inwestowaniu w edukację i programy przekwalifikowania, które pomogą pracownikom dostosować się do zmieniającego się rynku pracy – stwierdza.
Wybrane profesje
Podobnie uważa Magdalena Stępień, associate w Domański Zakrzewski Palinka.
– Proponowane ograniczenia mogą mieć niekorzystny wpływ na rozwój innowacji i wzrost zagranicznych inwestycji. Będą zniechęcać do lokowania kapitału w Polsce i outsourcowania obecnych u nas procesów na rzecz innych krajów, w których prawo jest bardziej liberalne. Nadmierne restrykcje mogą też pozbawić nas tych miejsc pracy, które jeszcze nie będą zastąpione przez AI – przekonuje.
– Jeśli jednak katalog zawodów chronionych miałby powstać, mógłby obejmować profesje, które wymagają empatii, kreatywności i zdolności krytycznego myślenia – obszarów, w których AI wciąż nie jest w stanie dorównać człowiekowi – uważa Łukasz Łaguna. W jego ocenie na tej liście mogliby się znaleźć np. psychoterapeuci, pielęgniarki czy nauczyciele, bo w przypadku tych profesji relacje międzyludzkie odgrywają kluczową rolę. Szczególną ochroną mogłyby też zostać objęte całe branże, np. edukacja, opieka zdrowotna, kultura lub wymiar sprawiedliwości.
– Warto jednak zauważyć, że nawet w tych sektorach AI może odgrywać pozytywną rolę, wspierając pracę człowieka. Przykładem są systemy analizy danych w medycynie, które pomagają w diagnostyce, czy narzędzia wspomagające nauczanie. Zamiast całkowicie chronić te zawody przed AI, należy zastanowić się, jak wykorzystać technologię do ich usprawnienia – stwierdza ekspert BKB.
Zdaniem Magdaleny Stępień kierunek zapowiedziany przez minister – ochrona prac dotyczących kultury i języka, np. spikerów, lektorów, dziennikarzy – jest niewątpliwie słuszny. Dotyczy też zagadnień ograniczonych do naszego kraju, co może ułatwić wprowadzenie przepisów. – Podobnie można ograniczyć wpływ AI na zatrudnienie w administracji państwowej. Trudniej natomiast wyobrazić sobie skuteczne ograniczenia np. w branży IT – wskazuje ekspertka DZP.
Prawnicy uważają natomiast, że zamiast tworzyć sztywne listy ograniczeń, rząd powinien się skupić na opracowaniu regulacji zapewniających odpowiedzialne i etyczne wykorzystanie sztucznej inteligencji.
– Kluczowe jest wprowadzenie przejrzystości w działaniu algorytmów, ochrona danych osobowych oraz eliminacja ryzyka dyskryminacji wynikającej z błędów technologicznych – przekonuje Łukasz Łaguna.
– Warto też pomyśleć nad regulacjami wprowadzającymi wymogi nadzoru i odpowiedzialności człowieka nad rezultatami pracy, która może być zastępowana przez AI – wskazuje Magdalena Stępień. ©℗
Ekspansji AI nie można odgórnie zatrzymać
Na pewno konieczne jest doprecyzowanie, jakimi intencjami kieruje się rząd, planując stworzenie listy zawodów, które będą mogli wykonywać tylko ludzie, a nie AI. Uważam, że procesów związanych z digitalizacją środowiska pracy i wykorzystywaniem systemów sztucznej inteligencji nie można odgórnie zatrzymać. W okresie przejściowym możemy rozważać rozwiązania zabezpieczające określone rodzaje pracy, ale docelowo musimy mieć wizję rynku pracy korzystającego z technologii AI.
Należy zatem już teraz podejmować działania uwzględniające tę ewolucję. Mam tu na uwadze dwa obszary. Pierwszy to wprowadzenie przejrzystych zasad wykorzystywania systemów AI. Temu ma służyć wdrożenie na poziomie unijnym rozporządzenia o sztucznej inteligencji (AI Act). W Brukseli mówi się też o nowej, dodatkowej regulacji dotyczącej obszaru zatrudnienia (z inicjatywy nowej Komisji Europejskiej).
Drugi, ważniejszy, aspekt to analiza skutków wprowadzania systemów AI dla organizacji pracy, a więc tego, jak przełoży się jej rozwój na sytuację na rynku pracy. Zapewne ten proces będzie szybciej widoczny w przypadku prac o charakterze umysłowym, tam, gdzie wykorzystujemy informacje, dane. W mniejszym stopniu będzie dotyczył prac wymagających fizycznego zaangażowania człowieka.
Kluczowe jest zatem opracowanie prognozy i strategii dla rynku pracy – w jakim stopniu AI przełoży się na utratę zapotrzebowania na pracę ludzi, a w jakim będzie pobudzała zatrudnienie w nowych specjalizacjach. W przyszłości digitalizacja procesów i stosowanie AI przełoży się na większą efektywność działania pracodawców, a zatem może uzasadniać obniżenie norm czasu pracy. Kluczowe jest także zintensyfikowanie działań w zakresie upowszechniania podnoszenia kompetencji i kwalifikacji. W Polsce wciąż w niewystarczający sposób uwzględniamy politykę „uczenia się przez całe życie” i za mało inwestujemy w to pieniędzy.
Wolny rynek nie zadziała na korzyść człowieka
Propozycja MRPiPS jest jak najbardziej słuszna z punktu widzenia interesu świata pracy. Należy jednak pamiętać, że żyjemy w epoce globalizmu, dlatego kluczowa będzie perspektywa całego wspólnego rynku UE. Sztuczna inteligencja to zagrożenie dla rynku pracy w klasycznym rozumieniu. Jej stosowanie będzie stanowić pokusę dla sektora prywatnego, który może upatrywać w jej zastosowaniu wzrostu wydajności i zmniejszenia kosztów pracy. Regulacje muszą mieć więc charakter kompromisowy i należy do nich podchodzić elastycznie, również jeśli chodzi o wdrażanie kompetencji w zakresie stosowania AI przez pracowników. Wbrew oczekiwaniom MRPiPS branżę kreatywną trudno będzie uchronić od wpływu sztucznej inteligencji. Już jest tam stosowana, a klienci w tym sektorze będą coraz bardziej wymagający. W mojej ocenie branżami, które zasługują na działania osłonowe, są szeroko pojęta kultura, ochrona zdrowia czy opieka społeczna. Obszarami, co do których należy zachować ostrożność, są edukacja i oświata czy usługi doradcze. Jednak ważniejsze niż podział na branże chronione jest uchwycenie tych elementów związanych z wykonywaniem danej pracy, które wiążą się z relacjami człowiek–człowiek. Miękkie kompetencje powinny się znaleźć pod szczególną ochroną. A relacje międzyludzkie wciąż muszą odgrywać główną rolę.
Ważnym elementem przeciwdziałania nadużyciom AI może być konsekwentna i rozbudowana polityka wymuszająca niejako na firmach, szczególnie większych, strategię opartą na określonym profilu społecznej odpowiedzialności. W innym przypadku biznes będzie kapitalizować innowacje z zastosowaniem AI, a pracownicy tracić zatrudnienie i wymagać pomocy państwa, które może się stać niewydolne. Tu po prostu nie ma mowy o tym, aby wolny rynek zadziałał na korzyść człowieka, gdyż proces polegający na zwiększeniu konkurencyjności poprzez stosowanie AI z definicji wyrzuca człowieka za burtę.