PiS populistycznie idzie w rozdawnictwo pieniędzy, nie przejmując się rachunkiem, który będzie wystawiony przyszłym pokoleniom Polaków - w ten sposób wstępny projekt ustawy budżetowej na 2017 r. ocenił wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15).
Tyszka powiedział w czwartek PAP, że wstępny projekt ustawy budżetowej na 2017 r. pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość "populistycznie idzie w rozdawnictwo pieniędzy, nie przejmując się rachunkiem, który będzie wystawiony przyszłym pokoleniom Polaków".
"Mamy bardzo wysokie zadłużenie publiczne, wynikające z nieroztropnych rządów Platformy, jesteśmy negatywnie zaskoczeni, że PiS - które krytykowało zadłużanie państwa za czasów PO - nie tylko wchodzi w buty rządu Donalda Tuska, ale jeszcze zwiększa deficyt publiczny. Mamy w tym roku rekordowy deficyt publiczny, a kolejny rekord zostanie pobity w przyszłym roku" - podkreślił Tyszka.
Jak zauważył, projekt przyszłorocznego budżetu, został przygotowany wyłącznie przez PiS. "Niezrozumiałe jest, dlaczego politycy PiS nie starają się zmniejszyć deficytu w 2017 roku. Te długi trzeba będzie spłacać. To niemoralne, żeby zadłużać się na poczet pokolenia naszych dzieci i wnuków" - przekonywał poseł Kukiz'15.
Tyszka przypomniał też, że klub Kukiz'15 jest za wpisaniem do konstytucji zasady zrównoważonego budżetu - czyli żeby wydatki równały się dochodom państwa.
Rząd przyjął w czwartek wstępny projekt ustawy budżetowej na 2017 r. z deficytem nie większym niż 59 mld 300 mln zł. PKB ma wzrosnąć w przyszłym roku o 3,6 proc., deficyt sektora finansów publicznych ma wynieść 2,9 proc. PKB, a inflacja - 1,3 proc.
Jak poinformował CIR, przyszłoroczne dochody budżetu wyniosą 324,1 mld zł, zaś wydatki 383,4 mld zł. W projekcie ustawy budżetowej na 2017 r. uwzględniono planowane zmiany dotyczące wieku emerytalnego.
Według projektu nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej wyniesie 5,0 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej - 0,7 proc., a wzrost spożycia prywatnego - w ujęciu nominalnym o 5,5 proc. (PAP)