Minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen oświadczyła, że Bundeswehra chce nadal - pomimo napięć w relacjach z Ankarą - korzystać z bazy wojskowej Incerlik w Turcji. Politycy współrządzącej SPD sugerowali wcześniej rezygnację Niemiec z tureckiej bazy.

"Bundeswehra chciałaby kontynuować wspólną walkę przeciwko IS z bazy NATO Incirlik" - powiedziała von der Leyen w wywiadzie, który ukaże się w piątek w gazetach wydawanych przez grupę medialną RND (Redaktionsnetzwerk Deutschland).

Szefowa resortu obrony podkreśliła, że jest to zgodne z interesem obu krajów - Niemiec i Turcji. Na pytanie, czy Bundeswehra jest przygotowana do szybkiego opuszczenia tureckiej bazy, jeżeli będzie to konieczne, von der Leyen odparła: "Mądre wojskowe planowanie zawsze przewiduje możliwość wykonania uniku".

"Spiegel online" informował wcześniej o planach przeniesienia niemieckich samolotów rozpoznawczych i maszyn-cystern z Incirlik do Jordanii lub na Cypr. Powodem jest brak zgody strony tureckiej na wizytę w bazie niemieckich parlamentarzystów. Berlin uważa, że jest to restrykcja wobec Bundestagu po uznaniu przez niemiecki parlament masakry Ormian za ludobójstwo. Decyzja Bundestagu doprowadziła do wyraźnego ochłodzenia w stosunkach między Berlinem a Ankarą.

Poseł SPD zajmujący się kwestiami obronności, Rainer Arnold, powiedział "Spieglowi online", że jeśli wizyta parlamentarzystów w bazie będzie nadal niemożliwa, to parlament nie przedłuży mandatu pozwalającego niemieckiemu lotnictwu na udział w operacjach przeciwko IS. Jego zdaniem rząd musi wyszukać inne miejsce stacjonowania samolotów.

Niemiecki parlament musi wyrazić zgodę na każdą akcję wojskową poza granicami kraju. Bez zgody SPD zezwolenie na udział w operacji nie będzie ze względu na układ sił możliwe.

Parlamentarna komisja obrony planowała wizytę w bazie Incirlik we wrześniu, jednak premier Turcji Binali Yildirim nie zgodził się na przyjazd niemieckich deputowanych.